160
W. KEMP
jednak je rozszerzyło: „Nieposkromiona żywotność, świadomość wyry-
wającej się, przemożnej siły twórczej i niewypowiedziany, może na poły
nieświadomy sprzeciw wobec kościelnego przymusu, wymaga mimiczne-
go wyładowania nagromadzonej wewnątrz, powściąganej energii. Toteż
poszukuje się bardzo gorliwie pretekstu w dozwolonej materii legend
i dlatego w antycznej przeszłości odnajduje się teraz ochronną niepod-
ważalność tego-oo-już-było, aby pędowi do wolności udzielić jeśli już
nie głosu, to przynajmniej wyrazu w obrazie” 39. Pojmowanie zjawiska
takiego jak wspomniana nimfa lub hora z „Narodzin Wenus” Botticelle-
go jako symbolicznego odciążenia mieszczańskiego decorum nie napotka-
ło chyba na sprzeciw. Jednak widzenie antyku tylko w roli poręczycie-
la mogło nie zadowalać. Warburg zabrał się do tego raz jeszcze, na nowo,
od podstaw 25 lat później — gdy wymyślał swój atlas „Mnemosyne”.
Wymienione zjawiska jako zasoby wspomnień społecznej mneme od-
syłają do podstawowych doświadczeń „prymitywnej ludzkości”40, które
swój adekwatny „wyraz” (pojęcie kluczowe dla Warburga i Benjamina)
znajdowały i znajdują tylko w medium reakcji cielesno-mimieznych.
Warburg idzie tu drogą pośrednią: nie jest zainteresowany, jak nieco
później Gehlen, konstrukcją ontogenetyczną, która ewentualnie dopusz-
cza przyswajanie świata na wcześniejszych stopniach („praczłowiek”,
dziecko) przez reakcje mimiczno-dotykowe — „pratłocznią w świecie
wyrazu tragicznego przejęcia” nazywał historyczną formę ludzkich za-
chowań, instytucje mim iczno-wyraz owego kultu antyku (orgie, rytua-
ły)41. W projekcie wstępu do atlasu „Mnemosyne” czytamy: „W rejo-
nie orgiastycznego masowego przejęcia trzeba szukać tłoczni, która for-
my wyrazu maksymalnego wewnętrznego przejęcia — na ile daje się
ono wyrazić w języku gestu — wbija w pamięć z taką intensywnością,
że ten engram cierpiętnego (sic) doświadczenia trwa jako zachowane
w pamięci dziedziczne dobro i jak wzorzec określa kontur, który stwa-
rza ręka artysty, skoro tylko najwyższe wartości języka gestu chcą wy-
stąpić na światło dzienne w twórczym działania artysty” 42.
Oczywiście w pamięć zapadają jako „spadek” tylko najwyższe his-
toryczne dokonania (tu opanowanie natury w człowieku), a nie hiposta-
39 Ibid., s. Ii23.
40 Ibid., s. lii3.
45 Opłacalnym zadaniem byłoby prześledzenie rozwoiju od Vermögenspsycho-
logie, przez naukę o kulturze aż do amtroipolotgM w rodzaju Gehlena. Warburg
talkże stoi na tej linii, jaiko ten, który ją przygotował ,i zainicjował. Pojęcie odcią-
żenia (Entlasrtunlg) zalstoaowane do zinistytiucjonallizowainia społecznych form komu-
nikacji i epokowego przastrwkturowania aktywności zmysłowej, znajdujemy u War-
burga już we wczesnym okresie.
42 Gombrich, s. 245.
W. KEMP
jednak je rozszerzyło: „Nieposkromiona żywotność, świadomość wyry-
wającej się, przemożnej siły twórczej i niewypowiedziany, może na poły
nieświadomy sprzeciw wobec kościelnego przymusu, wymaga mimiczne-
go wyładowania nagromadzonej wewnątrz, powściąganej energii. Toteż
poszukuje się bardzo gorliwie pretekstu w dozwolonej materii legend
i dlatego w antycznej przeszłości odnajduje się teraz ochronną niepod-
ważalność tego-oo-już-było, aby pędowi do wolności udzielić jeśli już
nie głosu, to przynajmniej wyrazu w obrazie” 39. Pojmowanie zjawiska
takiego jak wspomniana nimfa lub hora z „Narodzin Wenus” Botticelle-
go jako symbolicznego odciążenia mieszczańskiego decorum nie napotka-
ło chyba na sprzeciw. Jednak widzenie antyku tylko w roli poręczycie-
la mogło nie zadowalać. Warburg zabrał się do tego raz jeszcze, na nowo,
od podstaw 25 lat później — gdy wymyślał swój atlas „Mnemosyne”.
Wymienione zjawiska jako zasoby wspomnień społecznej mneme od-
syłają do podstawowych doświadczeń „prymitywnej ludzkości”40, które
swój adekwatny „wyraz” (pojęcie kluczowe dla Warburga i Benjamina)
znajdowały i znajdują tylko w medium reakcji cielesno-mimieznych.
Warburg idzie tu drogą pośrednią: nie jest zainteresowany, jak nieco
później Gehlen, konstrukcją ontogenetyczną, która ewentualnie dopusz-
cza przyswajanie świata na wcześniejszych stopniach („praczłowiek”,
dziecko) przez reakcje mimiczno-dotykowe — „pratłocznią w świecie
wyrazu tragicznego przejęcia” nazywał historyczną formę ludzkich za-
chowań, instytucje mim iczno-wyraz owego kultu antyku (orgie, rytua-
ły)41. W projekcie wstępu do atlasu „Mnemosyne” czytamy: „W rejo-
nie orgiastycznego masowego przejęcia trzeba szukać tłoczni, która for-
my wyrazu maksymalnego wewnętrznego przejęcia — na ile daje się
ono wyrazić w języku gestu — wbija w pamięć z taką intensywnością,
że ten engram cierpiętnego (sic) doświadczenia trwa jako zachowane
w pamięci dziedziczne dobro i jak wzorzec określa kontur, który stwa-
rza ręka artysty, skoro tylko najwyższe wartości języka gestu chcą wy-
stąpić na światło dzienne w twórczym działania artysty” 42.
Oczywiście w pamięć zapadają jako „spadek” tylko najwyższe his-
toryczne dokonania (tu opanowanie natury w człowieku), a nie hiposta-
39 Ibid., s. Ii23.
40 Ibid., s. lii3.
45 Opłacalnym zadaniem byłoby prześledzenie rozwoiju od Vermögenspsycho-
logie, przez naukę o kulturze aż do amtroipolotgM w rodzaju Gehlena. Warburg
talkże stoi na tej linii, jaiko ten, który ją przygotował ,i zainicjował. Pojęcie odcią-
żenia (Entlasrtunlg) zalstoaowane do zinistytiucjonallizowainia społecznych form komu-
nikacji i epokowego przastrwkturowania aktywności zmysłowej, znajdujemy u War-
burga już we wczesnym okresie.
42 Gombrich, s. 245.