Piotr Piotrowski
ROSJA I AMERYKA; AWANGARDA I MODERNIZM
Ameryka i Rosja mogą mieć różne cele, ale
jeśli mamy wspólne stacje na tej samej dro-
dze, nie widzę powodów, dlaczego nie mieli-
byśmy podróżować razem tym samym samo-
chodem...
L. Trocki, 19181
Trocki, którego zainteresowania Ameryką nigdy nie wygasły, przeciw-
nie, gdy stał się politycznym banitą, wygnańcem z opanowanej przez Sta-
lina ojczyzny proletariatu, wręcz nabierały wyrazistości - nie byl w
swych marzeniach odosobniony. Raczej odwrotnie, podzielał wiarę wielu
prominentnych wodzów rewolucji upatrujących w sobie „wybawicieli”
klasy robotniczej i „budowniczych” nowego świata. Co więcej, wpisywał
się w tradycję znacznie starszą niż rosyjski Październik, w tradycję się-
gającą wieku XIX. W tym bowiem czasie w carskiej Rosji ukazywało się
wiele publikacji poświęconych nowemu kontynentowi, jego dynamice go-
spodarczej, przyrodzie, architekturze, etc. Zasadniczo jednak przemilcza-
ły one kwestię ustroju politycznego. Można wręcz rzec, że ich ilość była
wprost proporcjonalna do różnic politycznych dzielących Rosję i Ameryki.
Bolszewicy utrzymali te różnice, choć w nieco innej konfiguracji. Poszli
jednak dalej niż ich poprzednicy z czasów caratu. W Ameryce widzieli nie
tylko „skrzynkę z narzędziami”, mogącą dostarczyć to, co konieczne, aby
w Rosji budować dobrobyt — widzieli w niej teren ideologicznej (w pier-
wszym rzędzie) ekspansji.
Reakcja społeczeństwa amerykańskiego na rewolucję bolszewicką, z jej
nieukrywaną ambicją rozprzestrzeniania się po kuli ziemskiej, była zróż-
nicowana. Amerykańska lewica intelektualna była zafascynowana Rosją
1 Cyt. za: M. Eastman, Love and Revolution, Random House, New York 1964, s. 103.
ROSJA I AMERYKA; AWANGARDA I MODERNIZM
Ameryka i Rosja mogą mieć różne cele, ale
jeśli mamy wspólne stacje na tej samej dro-
dze, nie widzę powodów, dlaczego nie mieli-
byśmy podróżować razem tym samym samo-
chodem...
L. Trocki, 19181
Trocki, którego zainteresowania Ameryką nigdy nie wygasły, przeciw-
nie, gdy stał się politycznym banitą, wygnańcem z opanowanej przez Sta-
lina ojczyzny proletariatu, wręcz nabierały wyrazistości - nie byl w
swych marzeniach odosobniony. Raczej odwrotnie, podzielał wiarę wielu
prominentnych wodzów rewolucji upatrujących w sobie „wybawicieli”
klasy robotniczej i „budowniczych” nowego świata. Co więcej, wpisywał
się w tradycję znacznie starszą niż rosyjski Październik, w tradycję się-
gającą wieku XIX. W tym bowiem czasie w carskiej Rosji ukazywało się
wiele publikacji poświęconych nowemu kontynentowi, jego dynamice go-
spodarczej, przyrodzie, architekturze, etc. Zasadniczo jednak przemilcza-
ły one kwestię ustroju politycznego. Można wręcz rzec, że ich ilość była
wprost proporcjonalna do różnic politycznych dzielących Rosję i Ameryki.
Bolszewicy utrzymali te różnice, choć w nieco innej konfiguracji. Poszli
jednak dalej niż ich poprzednicy z czasów caratu. W Ameryce widzieli nie
tylko „skrzynkę z narzędziami”, mogącą dostarczyć to, co konieczne, aby
w Rosji budować dobrobyt — widzieli w niej teren ideologicznej (w pier-
wszym rzędzie) ekspansji.
Reakcja społeczeństwa amerykańskiego na rewolucję bolszewicką, z jej
nieukrywaną ambicją rozprzestrzeniania się po kuli ziemskiej, była zróż-
nicowana. Amerykańska lewica intelektualna była zafascynowana Rosją
1 Cyt. za: M. Eastman, Love and Revolution, Random House, New York 1964, s. 103.