MALARSTWO NATURY A NATURA MALARSTWA
181
Retoryczny, niejako z drugiej rgki charakter refleksji werbalnej, powodu-
jgcy wrazenie braku immanentnej z nig zgodnosci dzieîa, winien byc za-
tem uznany za aspekt drugorzpdny.
OBRAZ, ZANIM STANIE SI$ ...
Kazdy z obrazôw Tarasewicza z II polowy lat 80. operuje jednym mo-
tywem, powtarzanym w kolejnych realizacjach w coraz to innych ukla-
dach kompozycyjnych. Przeksztaicenia idg w kierunku zwielokrotnienia
fîgur i scislejszego wypelnienia nimi pola obrazowego. Prace te - przed-
stawiajgce ptaki, nagie pnie czy zbudowany z ciemnych stozkôw las, po-
wstawaly rôwnolegle. Procès ten mozna widziec jako rodzaj wyliczania,
tak wgtkôw tematycznych, jak i rozrastajgcych sic; na piaszczyznie form,
zakreslajgcego krgg inspiracji charakterystyczny dla artysty. Przytoczmy
w tym miejscu raz jeszcze slowa Cybisa:
Dopôki nie zmieni sip przedmiotu na plamp, znak, dopôty nie ma co mowic o ma-
larstwie. Teoretycznie kazdy to wie, jak jednak trudno to zrobic21.
Patrzgc na obrazy Tarasewicza uderza îatwosc, z jakg artysta odnaj-
duje ich ostateczng, trafiajgcg w sedno formç. Zdaje sip, ze nie stoi za ni-
mi trud tworzenia, ze nie sg owocem cierpliwosci, powolnego dochodzenia
do umykajgcego rozstrzygni^cia, co dla Cybisa bylo tylez obcigzeniem, co
autentycznym doswiadczeniem twôrczym. Kisztaitowanie form szerokim
pociggni^ciem p^dzla pozostawia dzielo jak gdyby w zawieszeniu, gdyz
kazda wersja pomyslu wymusza kolejne, a zadna nie przynosi rozstrzyg-
ni^cia. Malowanie Tarasewicza, choc eksponuje w sposob ostentacyjny
wartosc tworzywa, nie poczyna siç z drgzenia w materii, nie zmaga siç z
jej uformowywaniem. Uznanie obrazu za skonczony dokonuje si^ tam,
gdzie dopiero otwiera siç droga, na ktôrej opôr materii moze zostac prze-
zwycipzony. Analogicznie, kiedy w pôzniejszych pracach Tarasewicz po-
krywa pîôtna bgdz sciany ciggami pasôw, nakladajgc wiele dni jedng
warstwç farby na drugg, towarzyszgca temu powolnosc tworzenia wyma-
ga innej cierpliwosci, innej koncentracji niz drgzenie w materii w odkry-
waniu jej nieprzewid}^walnych wlasciwosci, tak kolorystycznych, jak
i fakturowych, chocby na niewielkiej powierzchni. Uwagi te, mimo ze nie-
precyzyjne i nie wykraczajgce poza oddanie ogolnych wrazen, sklaniajg
do namyslu w przeczuciu dokonujgcej si^ w tych dzielach zmiany statusu
pola obrazowego, zmiany charakteru jego wspôlgrania z materig farby
i przez to relacji pîaszczyzny do widza - ksztaitowania sig innej formuly
obrazu niz ta, do ktôrej przyzwyczaiia nas tradycja kolorystyczna. Wraze-
nie „gotowosci” obrazôw Tarasewicza rodzi oparcie ksztaltôw niejako
21
Cybis, op.cit.
181
Retoryczny, niejako z drugiej rgki charakter refleksji werbalnej, powodu-
jgcy wrazenie braku immanentnej z nig zgodnosci dzieîa, winien byc za-
tem uznany za aspekt drugorzpdny.
OBRAZ, ZANIM STANIE SI$ ...
Kazdy z obrazôw Tarasewicza z II polowy lat 80. operuje jednym mo-
tywem, powtarzanym w kolejnych realizacjach w coraz to innych ukla-
dach kompozycyjnych. Przeksztaicenia idg w kierunku zwielokrotnienia
fîgur i scislejszego wypelnienia nimi pola obrazowego. Prace te - przed-
stawiajgce ptaki, nagie pnie czy zbudowany z ciemnych stozkôw las, po-
wstawaly rôwnolegle. Procès ten mozna widziec jako rodzaj wyliczania,
tak wgtkôw tematycznych, jak i rozrastajgcych sic; na piaszczyznie form,
zakreslajgcego krgg inspiracji charakterystyczny dla artysty. Przytoczmy
w tym miejscu raz jeszcze slowa Cybisa:
Dopôki nie zmieni sip przedmiotu na plamp, znak, dopôty nie ma co mowic o ma-
larstwie. Teoretycznie kazdy to wie, jak jednak trudno to zrobic21.
Patrzgc na obrazy Tarasewicza uderza îatwosc, z jakg artysta odnaj-
duje ich ostateczng, trafiajgcg w sedno formç. Zdaje sip, ze nie stoi za ni-
mi trud tworzenia, ze nie sg owocem cierpliwosci, powolnego dochodzenia
do umykajgcego rozstrzygni^cia, co dla Cybisa bylo tylez obcigzeniem, co
autentycznym doswiadczeniem twôrczym. Kisztaitowanie form szerokim
pociggni^ciem p^dzla pozostawia dzielo jak gdyby w zawieszeniu, gdyz
kazda wersja pomyslu wymusza kolejne, a zadna nie przynosi rozstrzyg-
ni^cia. Malowanie Tarasewicza, choc eksponuje w sposob ostentacyjny
wartosc tworzywa, nie poczyna siç z drgzenia w materii, nie zmaga siç z
jej uformowywaniem. Uznanie obrazu za skonczony dokonuje si^ tam,
gdzie dopiero otwiera siç droga, na ktôrej opôr materii moze zostac prze-
zwycipzony. Analogicznie, kiedy w pôzniejszych pracach Tarasewicz po-
krywa pîôtna bgdz sciany ciggami pasôw, nakladajgc wiele dni jedng
warstwç farby na drugg, towarzyszgca temu powolnosc tworzenia wyma-
ga innej cierpliwosci, innej koncentracji niz drgzenie w materii w odkry-
waniu jej nieprzewid}^walnych wlasciwosci, tak kolorystycznych, jak
i fakturowych, chocby na niewielkiej powierzchni. Uwagi te, mimo ze nie-
precyzyjne i nie wykraczajgce poza oddanie ogolnych wrazen, sklaniajg
do namyslu w przeczuciu dokonujgcej si^ w tych dzielach zmiany statusu
pola obrazowego, zmiany charakteru jego wspôlgrania z materig farby
i przez to relacji pîaszczyzny do widza - ksztaitowania sig innej formuly
obrazu niz ta, do ktôrej przyzwyczaiia nas tradycja kolorystyczna. Wraze-
nie „gotowosci” obrazôw Tarasewicza rodzi oparcie ksztaltôw niejako
21
Cybis, op.cit.