188
LUIZA NADER
Opisywana przez Rorty’ego figura „liberalnej ironistki” spełnia trzy
podstawowe warunki: traktuje swój słownik finalny jako przygodny (po-
nieważ wrażenie zrobiły na niej również inne słowniki), odczuwa co do
swojego słownika nieustanne wątpliwości; wyboru między słownikami
nie dokonuje w ramach jakiegoś neutralnego metasłownika, lecz „wy-
grywając nowe przeciwko staremu”. Jest nominalistką i historycystką,
posiada świadomość nie tylko przygodności języka, którym się posługuje,
ale również świadomość przygodności swojej jaźni, przy czym nieustan-
nie towarzyszy jej poczucie braku zakorzenienia. Ironistkę „cały czas
niepokoi ewentualność, że urodziła się w niewłaściwym plemieniu, że
nauczono ją grać w niewłaściwą grę językową. Obawia się, że proces
uspołecznienia, który dając jej język uczynił z niej ludzką istotę, być mo-
że dał jej niewłaściwy język, a tym samym uczynił z niej niewłaściwą
ludzką istotę”* * * 4.
Jarosław Kozłowski nie jest filozofem i nie wierzy w filozofię w jej
pokantowskim wydaniu. Jest liberalnym ironistą. Filozofia jest mu jed-
nak potrzebna. Stanowi swoistą broń symboliczną, ostre narzędzie. Tak
jak bowiem Wittgenstein, Kozłowski zdaje się wierzyć, że filozofia sta-
nowi jedyną skuteczną drogę w walce „z opętaniem naszego umysłu
przez środki naszego języka”5. Pytanie o język można uznać za centralne
pytanie całej twórczości artysty, a szczególnie książek pisanych/wykony-
wanych przez artystę od początku lat siedemdziesiątych. Pytanie to,
a także zagadnienie relacji konceptualizmu wobec filozofii stanowią isto-
tę problematyki związanej ze sztuką konceptualną. Kozłowski - liber-
alny ironistą traktuje język jako autonomiczną rzeczywistość, na gruncie
której nie dochodzi się prawdy, lecz wolności. Jego refleksja nad języ-
kiem, nad relacją języka wobec świata, nad kondycją podmiotu - uwię-
zionego w języku, w grach językowych, zmusza do spojrzenia na koncep-
tualizm z perspektywy subiektywności, poprzez wątpienie i zakrytą
przez język nieobecność. Umieszczając w swoim finalnym słowniku takie
terminy, jak absurd, paradoks, solipsyzm, symetria i przypadek, narra-
cja, wolność i nieobecność - artysta dekonstruuje pojęcia, w tym również,
radykalnie - pojęcie konceptualizmu.
Książki Jarosława Kozłowskiego powstają w bibliotece. Nie chodzi
jednak o bibliotekę poznańskiej PWSSP, do której, na stanowisko kie-
średnik, który pozwala na wymianę energii pomiędzy dwoma odrębnymi wyrażeniami,
służy jako rodzaj ogólnej struktury, wewnątrz której odbywają się zmiany, i która może
być usunięta, gdy kończy się jej przydatność. P. Osbome, Conceptual art and las philo-
sophy, (w:) Rewriting conceptual art, ed. M. Newman, J. Bird, London 1999, s. 64-65.
4 R. Rorty, op. cit., s. 111.
5 Por. L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, przeł. B. Wolniewicz, Warszawa 2000,
par. 109, s. 72.
LUIZA NADER
Opisywana przez Rorty’ego figura „liberalnej ironistki” spełnia trzy
podstawowe warunki: traktuje swój słownik finalny jako przygodny (po-
nieważ wrażenie zrobiły na niej również inne słowniki), odczuwa co do
swojego słownika nieustanne wątpliwości; wyboru między słownikami
nie dokonuje w ramach jakiegoś neutralnego metasłownika, lecz „wy-
grywając nowe przeciwko staremu”. Jest nominalistką i historycystką,
posiada świadomość nie tylko przygodności języka, którym się posługuje,
ale również świadomość przygodności swojej jaźni, przy czym nieustan-
nie towarzyszy jej poczucie braku zakorzenienia. Ironistkę „cały czas
niepokoi ewentualność, że urodziła się w niewłaściwym plemieniu, że
nauczono ją grać w niewłaściwą grę językową. Obawia się, że proces
uspołecznienia, który dając jej język uczynił z niej ludzką istotę, być mo-
że dał jej niewłaściwy język, a tym samym uczynił z niej niewłaściwą
ludzką istotę”* * * 4.
Jarosław Kozłowski nie jest filozofem i nie wierzy w filozofię w jej
pokantowskim wydaniu. Jest liberalnym ironistą. Filozofia jest mu jed-
nak potrzebna. Stanowi swoistą broń symboliczną, ostre narzędzie. Tak
jak bowiem Wittgenstein, Kozłowski zdaje się wierzyć, że filozofia sta-
nowi jedyną skuteczną drogę w walce „z opętaniem naszego umysłu
przez środki naszego języka”5. Pytanie o język można uznać za centralne
pytanie całej twórczości artysty, a szczególnie książek pisanych/wykony-
wanych przez artystę od początku lat siedemdziesiątych. Pytanie to,
a także zagadnienie relacji konceptualizmu wobec filozofii stanowią isto-
tę problematyki związanej ze sztuką konceptualną. Kozłowski - liber-
alny ironistą traktuje język jako autonomiczną rzeczywistość, na gruncie
której nie dochodzi się prawdy, lecz wolności. Jego refleksja nad języ-
kiem, nad relacją języka wobec świata, nad kondycją podmiotu - uwię-
zionego w języku, w grach językowych, zmusza do spojrzenia na koncep-
tualizm z perspektywy subiektywności, poprzez wątpienie i zakrytą
przez język nieobecność. Umieszczając w swoim finalnym słowniku takie
terminy, jak absurd, paradoks, solipsyzm, symetria i przypadek, narra-
cja, wolność i nieobecność - artysta dekonstruuje pojęcia, w tym również,
radykalnie - pojęcie konceptualizmu.
Książki Jarosława Kozłowskiego powstają w bibliotece. Nie chodzi
jednak o bibliotekę poznańskiej PWSSP, do której, na stanowisko kie-
średnik, który pozwala na wymianę energii pomiędzy dwoma odrębnymi wyrażeniami,
służy jako rodzaj ogólnej struktury, wewnątrz której odbywają się zmiany, i która może
być usunięta, gdy kończy się jej przydatność. P. Osbome, Conceptual art and las philo-
sophy, (w:) Rewriting conceptual art, ed. M. Newman, J. Bird, London 1999, s. 64-65.
4 R. Rorty, op. cit., s. 111.
5 Por. L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, przeł. B. Wolniewicz, Warszawa 2000,
par. 109, s. 72.