„OBRAZ O KRĄŻENIU OBRAZÓW": JASTRZĘBCE NOCY EDWARDA HOPPERA
105
parentne barowe okno zaprasza moje spojrzenie, by penetrowało otwie-
rający się w nim widok, a jednocześnie, za sprawą perspektywicznego
ciążenia przedstawienia ku lewej stronie (punkt zbiegu linii mieści się
daleko poza ramą obrazu), nie pozwala mu się zbyt wygodnie usadowić
i wzrok „ześlizguje" się w rozstęp pomiędzy krawędzią baru i pola. Na
mocy owej różnicy - zarówno w porządku przestrzennym, jak i płaszczy-
znowym - odcinek ten wprowadza i odsłania ślad innego w obrazie: wid-
niejący w przestrzeni pomiędzy lewą granicą pola oraz narożem baru
budynek znany z innego płótna Hoppera. Ciemne witryny i drzwi dolnej
kondygnacji mieszczącej sklepy oraz ceglasty kolor piętra z rzędem okien
jawią się jako wyraźny ślad obrazu pt. Wczesny niedzielny poranek
(1930) (il. 3). Legitimizowana relacją ramy obrazu i baru tożsamość (jeśli
3. E. Hopper, Wczesny niedzieiny pornneA [Early Sunday Morning] (1930) Whitney
Museum of American Art; http://www.whitney.org/
można tu jeszcze mówić o tożsamości) Jnsirzębi nocy jako obrazu jest
zatem paradoksalnie konstytuowana na mocy wewnętrznego pęknięcia
- lub ściślej - rozsunięcia otwierającego międzyobrazowy potencjał:
swoistą wirtualność84, współwystępujące z obrazem widmo innego. Oglą-
34 Pojęcie wirtualności ma długą historię i nie powinno być kojarzone jedynie z cy-
berprzestrzenią; pochodzi od łacińskiego r/rWs - oznaczającego „siłę działania bez inter-
wencji materii", coś, co jest „funkcjonalnie łub efektywnie, lecz nie formalnie" (Websterh
T/hrd NeŁc ZutcrnuhoTrct/ D/chouury t/uu&ridged, 1993), kreatywną potencję. Wirtualne
105
parentne barowe okno zaprasza moje spojrzenie, by penetrowało otwie-
rający się w nim widok, a jednocześnie, za sprawą perspektywicznego
ciążenia przedstawienia ku lewej stronie (punkt zbiegu linii mieści się
daleko poza ramą obrazu), nie pozwala mu się zbyt wygodnie usadowić
i wzrok „ześlizguje" się w rozstęp pomiędzy krawędzią baru i pola. Na
mocy owej różnicy - zarówno w porządku przestrzennym, jak i płaszczy-
znowym - odcinek ten wprowadza i odsłania ślad innego w obrazie: wid-
niejący w przestrzeni pomiędzy lewą granicą pola oraz narożem baru
budynek znany z innego płótna Hoppera. Ciemne witryny i drzwi dolnej
kondygnacji mieszczącej sklepy oraz ceglasty kolor piętra z rzędem okien
jawią się jako wyraźny ślad obrazu pt. Wczesny niedzielny poranek
(1930) (il. 3). Legitimizowana relacją ramy obrazu i baru tożsamość (jeśli
3. E. Hopper, Wczesny niedzieiny pornneA [Early Sunday Morning] (1930) Whitney
Museum of American Art; http://www.whitney.org/
można tu jeszcze mówić o tożsamości) Jnsirzębi nocy jako obrazu jest
zatem paradoksalnie konstytuowana na mocy wewnętrznego pęknięcia
- lub ściślej - rozsunięcia otwierającego międzyobrazowy potencjał:
swoistą wirtualność84, współwystępujące z obrazem widmo innego. Oglą-
34 Pojęcie wirtualności ma długą historię i nie powinno być kojarzone jedynie z cy-
berprzestrzenią; pochodzi od łacińskiego r/rWs - oznaczającego „siłę działania bez inter-
wencji materii", coś, co jest „funkcjonalnie łub efektywnie, lecz nie formalnie" (Websterh
T/hrd NeŁc ZutcrnuhoTrct/ D/chouury t/uu&ridged, 1993), kreatywną potencję. Wirtualne