Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 54.1992

DOI issue:
Nr. 4
DOI article:
Recenzje - Wystawy
DOI article:
Ryszkiewicz, Andrzej: O zbiorach fundacji imiena ciechanowieckich
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.48739#0459

DWork-Logo
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
RECENZJE

WYSTAW Y

Biuletyn Historii Sztuki
R. LIV, 1992, Nr4
PL ISSN 0006-3967

ANDRZEJ RYSZKIEWICZ
Warszawa, Instytut Sztuki PAN

O ZBIORACH FUNDACJI IMIENIA CIECHANOWIECKICH

Na szarym tle naszej polskiej rzeczywistości Andrzej
Ciechanowiecki rysuje się jako postać niezwykła1. Ale też,
choć całą duszą z Polską związany, od dawna przebywa on za
granicą, dokąd się udał po zwolnieniu z ponad pięcioletniego
więzienia i zrehabilitowaniu, gdy widocznie uznano, że paro-
letnia walka w szeregach AK i w powstaniu warszawskim
zdradą ojczyzny raczej nie jest.
Urodzony w 1924 r. jako syn dyplomaty Jerzego, okazał
się ostatnim przedstawicielem starego senatorskiego rodu
herbu Dąbrowa piszącego się z podlaskiego Ciechanowca,
spowinowaconego szeroko i wysoko, a siedzącego w XVII
iXVIII w. -jak wiele rycerskich rodów - na dawnych kresach
Rzeczypospolitej, w województwach mińskim i mścisła-
wskim. Studia z historii sztuki ukończył w 1950 r. na Uniwer-
sytecie Jagiellońskim (magisterium u prof. Adama Bohnaka).
Po wyjściu na wolność przygarnięty został przez prof. Juliu-
sza Starzyńskiego dyrektora ówczesnego Państwowego In-
stytutu Sztuki w jego krakowskim oddziale. Wyposażony w
1958 r. w stypendium zagraniczne, opuścił kraj - jak się
okazało - na zawsze. W 1960 r. doktoryzował się summa cum
laude w Tybindze, w byłym RFN, gdzie prowadził wykłady
o polskiej kulturze. W 1961 r. osiadł w Anglii, wchodząc w
międzynarodowy handel dziełami sztuki i zajmując w nim
pozycję wybitną.
Tak zaczęło się samodzielne, bardzo czynne i barwne,
życie Andrzeja Ciechanowieckiego, które przyniosło mu li-
czne wyróżnienia i odznaczenia, a także znaczną zamożność,
bez której nie byłoby możliwe ani jego kolekcjonerstwo, ani
arcyhojna działalność mecenasowska w stosunku do muzeów
krajowych, osób indywidualnych i różnorakich inicjatyw kul-
turalnych i kościelnych (żeby wymienić sfinansowanie wie-
lotomowej publikacji Romana Aftanazego, inwentarza
pośmiertnego polskich siedzib szlacheckich na wschodnich
połaciach dawnej Polski oraz opatrzenie funduszem kościoła
w podkrakowskich Mistrzejowicach).
O swych pierwszych latach pracy antykwariusza tak do
mnie pisał: Po wczesnych, trudnych początkach w znakomitej
firmie londyńskiej Mallet (gdzie organizowałem pionierskie
wystawy rzeźby), przejąłem w 1965 powstającą w Londynie
filię paryskiego domu Heim, którego byłem od początku
współwłaścicielem (38 wystaw z naukowymi katalogami -

wówczas światowe novum), a następnie właścicielem. Od
1986, po sprzedaży Galerii Heim, przeniosłem się do stworzo-
nej przez siebie firmy Old Masters, którą do dziś dnia jeszcze
prowadzę2. Dodajmy, że ostatnio, po przebytej poważnej
chorobie, Ciechanowiecki uznał się za emeryta i poniechał
działalności antykwarycznej.
Kawaler maltański Ciechanowiecki dołączył do świato-
wego high life 'u, przed którym wszelkie siedziby stanęły
otworem. Doskonale władający językami, ceniony antykwa-
riusz i ekspert, nastawił się w swym działaniu na poważne
dzida sztuki dawnej, obrazy i rzeźby, które oglądał w pała-
cach i zamkach, równocześnie panując nad światowym
rynkiem artystycznym. W ten sposób zdobywał obiekty
antykwaryczne, ale się do nich nie ograniczał: dobrze ukształ-
towana skłonność kolekcjonerska przy gorącym patriotyźmie
(w kraju już coraz rzadszym) kazała wyszukiwać to wszy-
stko, co dawni starożytnicy nazywali pamiątkami polskimi.
Pisał do mnie w 1976 r.: Jak wiesz zbieram wszędzie nasze
monumenta naufragio patriae erepta, część powoli wraca do
Polski, reszta kiedyś, po mojej śmierci.
Więc owe polonika wyławiał i pozyskiwał dla siebie, ale
z myślą o przyszłym przekazaniu ich do ojczyzny. Godzi się
na tym miejscu przypomnieć, że Ciechanowiecki miał w tym
swoim nastawieniu i działaniu poprzednika. Był nim Henryk
Bukowski (1839-1900), powstaniec styczniowy, z ziemiań-
skiej rodziny zamieszkałej na Litwie. Jako emigrant politycz-
ny zatrudnił się on w 1864 r. u antykwariusza w Sztokholmie,
a następnie opanowawszy ten zawód usamodzielnił się. Jego
antykwariat i dom aukcyjny, popierany przez rodzinę króle-
wską i szwedzką arystokrację, będący równocześnie także
gabinetem muzealnym i warsztatem pracy naukowej, prospe-
rował znakomicie. Wydał sto kilkadziesiąt katalogów, a firma
istnieje i kwitnie i dziś jeszcze. Bukowski odznaczał się - jak
napisano - uczciwą dla honoru swego plemienia służbą wśród
obcych. Otóż obiekty z Polską związane Bukowski wyłączał
z obiegu i nabywał dla siebie, a ściślej mówiąc dla instytucji
polskich, którym je przekazywał: Muzeum Narodowemu w
Krakowie, Bibliotece Jagiellońskiej i Akademii Umiejętno-
ści.
Tak też postępował Ciechanowiecki. Wyszukane przezeń
obiekty trafiały na Wawel, do muzeów narodowych, a już

81
 
Annotationen