RECENZJE - KSIĄŻKI
piękne fotografie wybitnych prac złotniczych. Złotnictwo tego
kręgu jest stale obecne w polskiej literaturze przedmiotu od
czasu badań Adama Bochnaka i Juliana Pagaczewskiego (Bo-
chnak osobną pracę poświęcił zagadnieniom eksportu wyro-
bów rzemiosła artystycznego z miast pruskich). W ostatnim
okresie ukazało się wiele ważnych prac na jego temat, autor-
stwa przede wszystkim Kingi Szczepkowskiej-Naliwajek, Mi-
chała Woźniaka, Michała Gradowskiego oraz Tadeusza
Chrzanowskiego i Mariana Korneckiego; dużo uwagi poświęcił
mu w swych opracowaniach ogólnych Jan Samek, zarazem
krytyczny recenzent prac niektórych wymienionych autorów.
Więcej miejsca należało także przeznaczyć na omówienie lu-
dwisarstwa i gdańskich mebli barokowych. Nadal bowiem
utrzymuje się sytuacja, w której czytelnik, by dowiedzieć się
czegoś o rzemiosłach artystycznych, musi sięgać po odrębne,
pisane zazwyczaj ze specjalnego, „introwertywnego" punktu
widzenia, opracowania.
Gdy idzie o regiony i środowiska artystyczne, muszę
się upomnieć o Prusy Książęce, a przede wszystkim o sam
Królewiec. Skoro Autor wspomina o silnym oddziaływaniu od
schyłku gotyku ośrodków artystycznych w Gdańsku i Toruniu
(trzecim takim ośrodkiem w Prusach Królewskich był Elbląg),
to konsekwentnie należałoby ten wątek uzupełnić o rolę ostat-
niej siedziby wielkich mistrzów Zakonu w Prusach a późniejszej
stolicy lenna polskiej Korony. Zagadnienie zasięgu działalności
warsztatów królewieckich w okresie po wojnie trzynastolet-
niej omawiała swego czasu Kamila Wróblewska9. W tej części
dawnych Prus Książęcych, która po 1945 r. znalazła się w
granicach Polski - a także nr Warmii - występują liczne dzieła
królewieckiego malarstwa i rzeźby XVI-XVIII w., składa-
jące się na dość zwartą, reprezentatywną dla tego ośrodka
spuściznę. Trzeba ponadto pamiętać, że świetny rozwój
późnobarokowej snycerki warmińskiej miał swe korzenie
właśnie w warsztatach Królewca. Oczywiście, postulowane tu-
taj wzbogacenie treści książki wymagałoby powiększenia
liczby haseł katalogowych o dalsze obiekty, ponieważ tak na-
prawdę z zamieszczonych jedynie kościół w Łęgowie k. Susza
(wystrój i wyposażenie) reprezentuje ten krąg sztuki Prus Ksią-
żęcych.
Dobrze się stało, że obszerny akapit poświęcił Autor archi-
tekturze barokowych rezydencji w Prusach Książęcych. Nie
znajdujemy jednak haseł dotyczących Słobit, Gładysz i Ka-
mieńca - o których to pałacach mówi się we Wstępie. Jeżeliby
za kryterium kwalifikacyjne przyjąć stan zachowania budowli
(akurat cytowane pałace zostały poważnie zniszczone lub zde-
wastowane po drugiej wojnie), to mamy jeszcze Sztynort
(gniazdo rodowe Lehndorffów) z pozostałościami przepiękne-
go ogrodu, Kwitajny (pałac Dohnów, później Doenhoffów),
Nakomiady (pałac Hoverbecków, przy budowie którego zosta-
ła źródłowo potwierdzona działalność architekta z Warsza-
w/°)- Trafna jest uwaga Jerzego Z. Łozińskiego o zależności
budowli pałacowych w Lidzbarku Warmińskim i Smolajnach
od nurtu „oschłego" baroku z pocz. XVIII w.11, reprezento-
wanego przez prace architektów, którzy byli związani z dworem
w Berlinie. Można tylko jeszcze dodać, że w architekturze
wspomnianych pruskich rezydencji odnajdujemy silne remini-
scencje holenderskie (np. Słobity i Gładysze) i francuskie (Frie-
II. 2.Stoczek, kościół bernardynów, prezbiterium.
Fot. WWolny, neg. IS PAN
III. 2: Stoczek, eglise des Bernardins, le choeur.
Photo W. Wolny, negatif IS PAN
drichstein i Drogosze). Wątłe są natomiast podstawy tezy o
wpływie architektury saskiej na formy pałacu w Lipowinie12.
Skoro o baroku mowa, chciałbym jeszcze skomentować
wypowiedź Autora, jakoby architektura w tym stylu nie miała
na Pomorzu „swej wczesnej, wazowskiej fazy" (s. LII). Może
ono być upoważnione tylko z uwagi na niedostateczny stan
badań nad tym okresem; ponadto nie zachowały się w zasadzie
odpowiednie zabytki. Jest jednak stwierdzone zaistnienie tej
fazy w kręgu patronatu biskupów warmińskich (tzw. pałac
Wydżgi przy gotyckim zamku w Lidzbarku i przez tegoż bisku-
pa fundowany drugi klasztor bernardynów w Stoczku k. Lidz-
barka) 13. W latach osiemdziesiątych XVII w. formy dojrzałego
baroku spotykamy już w budownictwie lidzbarskich mieszczan.
W Katalogu Jerzy Z. Łoziński uwzględnił obiekty archite-
ktury w 87 miejscowościach, najwięcej z Gdańska (25), Torunia
(10), Szczecina (8) i Chełmna (6). Nad podziw dobrze repre-
zentowana jest Warmia (21 obiektów w 14 miejscowościach,
wliczając Świętą Lipkę, położoną tuż poza granicą dawnego
dominium), słabo Pomorze Zachodnie i Prusy Książęce. Jest
dla mnie zrozumiałe, że Autor musiał dokonać ostrej selekcji,
eliminując wiele budowli interesujących i o pięknej historii, lecz
typowych lub mniej renomowanych; pewne zabytki architektu-
83
piękne fotografie wybitnych prac złotniczych. Złotnictwo tego
kręgu jest stale obecne w polskiej literaturze przedmiotu od
czasu badań Adama Bochnaka i Juliana Pagaczewskiego (Bo-
chnak osobną pracę poświęcił zagadnieniom eksportu wyro-
bów rzemiosła artystycznego z miast pruskich). W ostatnim
okresie ukazało się wiele ważnych prac na jego temat, autor-
stwa przede wszystkim Kingi Szczepkowskiej-Naliwajek, Mi-
chała Woźniaka, Michała Gradowskiego oraz Tadeusza
Chrzanowskiego i Mariana Korneckiego; dużo uwagi poświęcił
mu w swych opracowaniach ogólnych Jan Samek, zarazem
krytyczny recenzent prac niektórych wymienionych autorów.
Więcej miejsca należało także przeznaczyć na omówienie lu-
dwisarstwa i gdańskich mebli barokowych. Nadal bowiem
utrzymuje się sytuacja, w której czytelnik, by dowiedzieć się
czegoś o rzemiosłach artystycznych, musi sięgać po odrębne,
pisane zazwyczaj ze specjalnego, „introwertywnego" punktu
widzenia, opracowania.
Gdy idzie o regiony i środowiska artystyczne, muszę
się upomnieć o Prusy Książęce, a przede wszystkim o sam
Królewiec. Skoro Autor wspomina o silnym oddziaływaniu od
schyłku gotyku ośrodków artystycznych w Gdańsku i Toruniu
(trzecim takim ośrodkiem w Prusach Królewskich był Elbląg),
to konsekwentnie należałoby ten wątek uzupełnić o rolę ostat-
niej siedziby wielkich mistrzów Zakonu w Prusach a późniejszej
stolicy lenna polskiej Korony. Zagadnienie zasięgu działalności
warsztatów królewieckich w okresie po wojnie trzynastolet-
niej omawiała swego czasu Kamila Wróblewska9. W tej części
dawnych Prus Książęcych, która po 1945 r. znalazła się w
granicach Polski - a także nr Warmii - występują liczne dzieła
królewieckiego malarstwa i rzeźby XVI-XVIII w., składa-
jące się na dość zwartą, reprezentatywną dla tego ośrodka
spuściznę. Trzeba ponadto pamiętać, że świetny rozwój
późnobarokowej snycerki warmińskiej miał swe korzenie
właśnie w warsztatach Królewca. Oczywiście, postulowane tu-
taj wzbogacenie treści książki wymagałoby powiększenia
liczby haseł katalogowych o dalsze obiekty, ponieważ tak na-
prawdę z zamieszczonych jedynie kościół w Łęgowie k. Susza
(wystrój i wyposażenie) reprezentuje ten krąg sztuki Prus Ksią-
żęcych.
Dobrze się stało, że obszerny akapit poświęcił Autor archi-
tekturze barokowych rezydencji w Prusach Książęcych. Nie
znajdujemy jednak haseł dotyczących Słobit, Gładysz i Ka-
mieńca - o których to pałacach mówi się we Wstępie. Jeżeliby
za kryterium kwalifikacyjne przyjąć stan zachowania budowli
(akurat cytowane pałace zostały poważnie zniszczone lub zde-
wastowane po drugiej wojnie), to mamy jeszcze Sztynort
(gniazdo rodowe Lehndorffów) z pozostałościami przepiękne-
go ogrodu, Kwitajny (pałac Dohnów, później Doenhoffów),
Nakomiady (pałac Hoverbecków, przy budowie którego zosta-
ła źródłowo potwierdzona działalność architekta z Warsza-
w/°)- Trafna jest uwaga Jerzego Z. Łozińskiego o zależności
budowli pałacowych w Lidzbarku Warmińskim i Smolajnach
od nurtu „oschłego" baroku z pocz. XVIII w.11, reprezento-
wanego przez prace architektów, którzy byli związani z dworem
w Berlinie. Można tylko jeszcze dodać, że w architekturze
wspomnianych pruskich rezydencji odnajdujemy silne remini-
scencje holenderskie (np. Słobity i Gładysze) i francuskie (Frie-
II. 2.Stoczek, kościół bernardynów, prezbiterium.
Fot. WWolny, neg. IS PAN
III. 2: Stoczek, eglise des Bernardins, le choeur.
Photo W. Wolny, negatif IS PAN
drichstein i Drogosze). Wątłe są natomiast podstawy tezy o
wpływie architektury saskiej na formy pałacu w Lipowinie12.
Skoro o baroku mowa, chciałbym jeszcze skomentować
wypowiedź Autora, jakoby architektura w tym stylu nie miała
na Pomorzu „swej wczesnej, wazowskiej fazy" (s. LII). Może
ono być upoważnione tylko z uwagi na niedostateczny stan
badań nad tym okresem; ponadto nie zachowały się w zasadzie
odpowiednie zabytki. Jest jednak stwierdzone zaistnienie tej
fazy w kręgu patronatu biskupów warmińskich (tzw. pałac
Wydżgi przy gotyckim zamku w Lidzbarku i przez tegoż bisku-
pa fundowany drugi klasztor bernardynów w Stoczku k. Lidz-
barka) 13. W latach osiemdziesiątych XVII w. formy dojrzałego
baroku spotykamy już w budownictwie lidzbarskich mieszczan.
W Katalogu Jerzy Z. Łoziński uwzględnił obiekty archite-
ktury w 87 miejscowościach, najwięcej z Gdańska (25), Torunia
(10), Szczecina (8) i Chełmna (6). Nad podziw dobrze repre-
zentowana jest Warmia (21 obiektów w 14 miejscowościach,
wliczając Świętą Lipkę, położoną tuż poza granicą dawnego
dominium), słabo Pomorze Zachodnie i Prusy Książęce. Jest
dla mnie zrozumiałe, że Autor musiał dokonać ostrej selekcji,
eliminując wiele budowli interesujących i o pięknej historii, lecz
typowych lub mniej renomowanych; pewne zabytki architektu-
83