Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 54.1992

DOI Heft:
Nr. 4
DOI Artikel:
Recenzje - Książki
DOI Artikel:
Fabiański, Marcin: [Rezension von: Götz Pochat, Theater und Bildende Kunst im Mittelalter und in der Renaissance in Italien (Forschungen und Berichte des Instituts für Kunstgeschichte der Karl-Franzens-Universität Graz, Bd. 9) Graz 1990, ss. 436, il. 240]
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.48739#0467

DWork-Logo
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
RECENZJE — KSIĄŻKI

(np. na s. 18-22 Autor referuje wyniki badań nad funkcją
Westwerku w liturgii wielkanocnej), ale uwagi tego rodzaju
są rozproszone w wielu miejscach tekstu. Szkoda np., że
informacja na temat otworów w sklepieniach kościołów, słu-
żących do wyciągania figurki zmartwychwstałego Chrystusa
(tzw. Himmelloch lub Himmelfahrtsoffnung), została zupełnie
przypadkowo i mimochodem wpleciona do rozdziału o drze-
worytach (!) łącznie z informacją na temat ruchomych koń-
czyn takich figurek (s. 113-114). Na marginesie można dodać,
że otwór ten w krakowskim kościele Bożego Ciała służył
jeszcze w XVII w. także do zrzucania posążka diabła, który
roztrzaskując się o posadzkę symbolizował zło pokonane
aktem zmartwychwstania. Niepełny wywód Pochata nie zo-
stał w tym miejscu uzupełniony należytą informacją bibliog-
raficzną3. Tych braków nie tłumaczy stwierdzenie, że są to
rzeczy znane, bo innym znanym sprawom poświęcono więcej
uwagi.
Zapowiedź Autora, że chce „pokazać stan [wiedzy na
temat] historii teatru za szczególnym uwzględnieniem Italii w
późnym średniowieczu i w renesansie oraz przystosować do
wykorzystania w historii sztuki dotychczasowe osiągnięcia
[w tej dziedzinie]" (s. X) została zrealizowana w obszernej
Bibliografii obejmującej około 600 pozycji, która upewnia że
jego książka na jakiś czas stanie się niezbędnym odnośnikiem
pokrewnych prac, zwłaszcza że od dawna brak takiego opra-
cowania.
Od razu trzeba podkreślić, że książka z jednej strony
wykracza poza te zapowiedzi, a z drugiej - nie realizuje ich
w całości. Nie realizuje, bo dotychczasowy stan wiedzy nie
został, niestety, przedstawiony rzetelnie i wyczerpująco, a
wykracza - bo Autor w wielu miejscach wysuwa własne
interpretacje zjawisk w sztuce.
W okazałym spisie literatury nie podano mianowicie kil-
ku podstawowych opracowań, nie mówiąc o ogromnej ilości
prac szczegółowych, których nie sposób wyliczyć. Do spisu
literatury należałoby jednak koniecznie dodać przynajmniej
jedną podstawową pracę Juliana Lewańskiego4, Bibliografię
przedstawień religijnych z florenckiej Biblioteki Narodowej5
oraz liczne ostatnio prace na temat papieskich ceremoniałów,
pokrewnych przecież formom teatralnym6. Wprawdzie auto-
rzy opracowań ceremoniału watykańskiego nie analizująjego
związków ze sztukami przedstawiającymi, ale właśnie uwz-
ględnienie tych publikacji przez historyków sztuki mogłoby
znacznie poszerzyć możliwości interpretacyjne. A w myśl
ambicji Autora jego książka powinna odegrać właśnie taką
inspirującą rolę dla badaczy. Zagadnienia liturgiczne zostały
skądinąd uwzględnione w rozdziale pierwszym omawianej
książki, choć w sposób niepełny. Zapewne całościowe opra-
cowanie ceremonii religijnych i świeckich wykracza poza
możliwości jednego autora. Może więc w tym miejscu wy-
starczyłoby przynajmniej odesłać do ogólnej pracy Sindinga
Larsena na ten temat7.
Osią poświęconego laudom drugiego rozdziału recen-
zowanego tomu jest omówienie działalności bractw religij-
nych kultywujących tę formę liturgiczną. Specyficzne formy
związanej z nią pobożności sprzyjały powstaniu tendencji
realistycznej, dążeniu do aktualizacji oraz tworzeniu napięcia

zarówno w literaturze pasyjnej, jak i w sztuce. Najstarsze
bractwa powstały już w X/XI w., ale najliczniej i najowocniej
działały - zdaniem Autora - w Umbrii pod patronatem zakonu
franciszkanów, bowiem znamy „bardzo niewiele źródeł na
temat powstania i rozwoju [innych] bractw świeckich" z tego
czasu. Szkoda, że Pochat nie skorzystał z podstawowej obec-
nie pracy Meerssemanna na temat bractw, która znacznie
poszerza bazę źródłową i kładzie nacisk na stowarzyszenia
działające pod patronatem dominikanów8. W tej trzytomowej
pracy Meerssemann analizuje m.in. rolę obrazów w liturgii.
Jest to więc niezbędne uzupełnienie rozważań Pochata dla
wszystkich zainteresowanych poważnie tym zagadnieniem.
Pomnikowe dzieło Meerssemanna nie wyczerpuje zresztą
szybko rosnącego stanu badań nad bractwami9.
Jako przykład pracy szczegółowej, której zakres nie
został uwzględniony w rozważaniach Pochata, można wy-
mienić artykuł Josepha Manca o teatrze i malarstwie ferraryj-
skim10.
Uwzględnienie kilku dzieł sztuki z terenu Polski nie zmie-
niłoby zapewne rozłożenia akcentów recenzowanej pracy, ale
uporczywe pomijanie dzieł z tego obszaru stało się ostatnio
złą tradycją '. I tak np. pośród środkowoeuropejskich przy-
kładów figur osiołków palmowych (s. 38) nie wymieniono
rzeźb małopolskich, w tym eksponowanego niedawno w Au-
strii obiektu z krakowskiego Muzeum Narodowego. Wiado-
mo, że tradycja używania ich w przedstawieniach pasyjnych
utrzymała się w Krakowie aż do 2. poł. XVIII wieku12.
Symultanicznemu obrazowi Hansa Memlinga przedstawiają-
cemu Pasję (s. 46-47) nie towarzyszy choćby wzmianka o
pokrewnym treściowo i kompozycyjnie malowidle toruń-
skim, którego genezę formalną gruntownie zanalizował Kru-
szelnicki13. Zagadnienie wpływu symultanicznych
przedstawień pasyjnych na sztukę można też było poszerzyć
choćby o wzmiankę na temat budowy i funkcji kaplic kalwa-
ryjskich, które przecież jeszcze ściślej niż wymienione obrazy
łączą się z wymaganiami teatru religijnego. Wystarczy wspo-
mnieć o żywej do dziś dramatycznej funkcji Kalwarii Zebrzy-
dowskiej. Na tym tle nie dziwi oczywiście fakt, że prace
polskich historyków sztuki z reguły nie znalazły echa w
recenzowanej książce.
Nie dziwi tym bardziej , ze nie zostały należycie uwzglę-
dnione także istotne prace na tematy szczegółowe omówione
w książce, a wydane w językach „kongresowych". Np. oma-
wiając miniaturę z przedstawieniem triumfu Ferdynanda
Aragońskiego Autor nie skorzystał z rzetelnego katalogu
Garzelli zawierającego najszerszą i najbardziej trafną analizę
formy przedstawienia14. Z kolei w przypisie 10 na s. 322,
dotyczącym intarsji w studiolo w Urbino informuje, że najno-
wszą publikowaną pracą na ten temat jest książka Liebenwei-
na o studiolach a pomija podstawową obecnie, późniejszą
książkę Chelesa poświęconą wyłącznie Urbino15.
Te i inne bardzo liczne luki bibliograficzne obniżają
wprawdzie dokumentacyjną wartość recenzowanej książki,
ale uwzględnienie cytowanych prac co najwyżej wzbogaciło-
by prezentowany materiał o dalsze przykłady oraz poprawiło
jej aspekt dokumentacyjny i informacyjny. Niestety można
wskazać też takie twierdzenia Pochata, które niewiedzę

89
 
Annotationen