Ryc. 10. Dom uj Alei Ujazdomskiej nr. 25 m Warszauńe.
domlanej», potrafił ekonomicznie zużytkomać przestrzeń memnętrz-
ną budoinli przez siebie projektoiuanych, a ruięc zaliczono go do
dobrych utilitarystóm, czego jak miadomo, tu okresie mu mspółczesnym
nie uruażano za najmiększą zaletę. Były także zdania że: ,, gdy pro-
jektomał objekty monumentalne, mpadał m rozmiązanie niemłaścime
i pompatyczne”. Wyjątkoiue zamiłomanie do stosomania kolumn, na-
byte jeszcze m okresie studjóm m akademji Florenckiej 27), upornaż-
niało złoślimych krytykom do przypominania mu słom Horacego,
który o pemnym malarzu pomiedział, że nie potrafi malomać bez
obrazu cyprysu 28). Tymczasem dziś, kiedy jeszcze nie upłynęło sto
lat od daty jego myjazdu z Warszamy, opinja zmieniła się i jest dla
dzieł Corazziego jak najprzychylniejsza, choć nie mszystkie budomle
zachomały się m smej formie piermotnej.29) Głómniejszym objektom
postarano się przyiurócić ich śmietność, mniejsze natomiast pozosta-
ły zapomniane na łasce gospodarki małomieszczańskiej, uszczupla-
jącej dorobek artystyczny Warszamy.
Wyjazd Corazziego z Warszamy, po tylu latach niestrudzonej
pracy, należy przypisać zmianie stosunkom na terenie Polski, które
przyczyniły się do znacznego zmiejszenia mpłymóm artysty. Słomem,
m piermszym rzędzie zmiany polityczne zmusiły go do pomrotu do
Florencji.
W mieście rodzinnem, jak już myżej mspomniałem, znajduje
przyj aciól, którzy zajęli się umieszczeniem go pośród Akademikom
291