Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
rysie słownikowym Krausego ^ o wiele mniej nazwisk, niż na następny okres, który
był przecież epoką wojen i zastoju. Tak więc do dziś liczna, a czasem artystycznie
wybitna spuścizna omawianego tu okresu przedstawia się w większości nadał ano-
nimowo.
W konsekwencji tych niedostatków dokumentacyjnych nic niemał nie wiemy
o systemie pracy, specjalizacji, organizacji warsztatów i można w tej dziedzinie snuć
jedynie domysły oparte na zachowanym materiale zabytkowym, albo na wiadomoś-
ciach dotyczących innych ośrodków artystycznych. Można więc z całą pewnością
stwierdzić dużą ruchliwość artystów, a co więcej, wcale nieraz dalekie wędrówki
odbywane przez ich dzieła: eksporty i importy artystyczne były bowiem w tamtej
epoce czymś zupełnie zwyczajnym i itineraria wielu zabytków są zdumiewające,
zważywszy warunki transportu. Można też — a to już wynika z zachowanych za-
bytków— wykazać znaczny stopień specjalizacji: jedne warsztaty specjalizowały
się w płytach nagrobnych, inne w epitafiach, natomiast dla wykonywania większych
zleceń tworzyły się często dość liczne zespoły. W ogóle ówczesny system organiza-
cyjny coraz wyraźniej przekształcał warsztat cechowy w przedsiębiorstwo podejmu-
jące i realizujące wiele zamówień. Stwierdzono to w przypadku pracowni o tak
ogólnoeuropejskim zasięgu, jak np. Cornelisa Florisa skąd wielkie nagrobki tra-
fiały do Niemiec, Skandynawii i Prus Książęcych, a także w stosunku do pracowni
gdańskich — w szczególności Willema van den Blocke, który miał aż dwudziestu
pięciu pomocników^. Na Śląsku kilkunastu pracowników zatrudnił Gerhard Hen-
drik, gdy wykonywał wielki pomnik nagrobny dla Melchiora Rederna do czeskiego
Frydlantu, w każdym razie sam tak podaje w panegiryku, który na własną chwałę
opublikował w 1610 r. ^
Stosunki w warsztatach mistrzów cechowych były na tyle skomplikowane i na
tyle już kapitalistyczne, że, aby móc założyć własny, nie wystarczał już ani talent,
ani uzyskany tytuł mistrza. Potrzebny był przede wszystkim kapitał i dlatego wy-
soce nieraz uzdolnieni rzeźbiarze całe życie spędzali tylko jako pomocnicy. Wszedł
niemal w obyczaj specyficzny sposób uzyskiwania własnego warsztatu: w wypadku
śmierci mistrza, w posiadaniu którego znajdował się warsztat, należało ożenić się
z wdową po nim. W ten sposób własnej pracowni dorobił się tak wybitny artysta
jak Gerhard Hendrik, a nie był w tym na terenie Wrocławia odosobniony s°.
Tak więc dość mglisty obraz działalności artystycznej w miastach Śląska Opol-
skiego rysuje się w oparciu o stosunkowo liczny materiał zabytkowy, który zresztą
stanowi jedynie drobną część tego, co istniało niegdyś. Wytężona akcja budowla-
26 W. Krause Grundnlyy einey Lesików inidender Kiinsder nad KMnsdmndwerker in
Okersc/desien. Opole 1933, t. 1, s. 137 - 165.
27 R. Hedicke CorneZis F/orćs Mm/ die F/orisdekoradon. Berlin 1913, passim.
2s M. Bogucka Życie codzienne w Gdańskn, wiek AK/-AK/Z. Warszawa 1967, s. 70-77.
2s Cały ten unikalny druk przedrukował w załączeniu do swej monografii Schultz, op.cit.
2" Dane takie, dotyczące „dziedziczenia pracowni" przez ożenek z wdową, a metodę taką
zastosował Hendrik wobec pracowni i wdowy po Grossie, przytaczają: A. Schultz (^ckie^Mckey
Knnsde&en AK. iw AK/ZZ. ZaZzrkHnderfy. Wrocław 1872) oraz E. Wernicke (Z/rkundZicke
Beńrdge znr AMitMrgejckickte 6*ckieyieny. „Anzeiger fur Kunde der deutschen Vorzeit NF.,
R. 26: 1879, passim).

14
 
Annotationen