Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
nieprzerwanie od epoki neolitu. Integracja kulturowa, tak charaktery-
styczna dla kierunku tego rozwoju, uległa wyraźnemu zogniskowaniu
wokół dwóch zasadniczych członów: południowo-zachodnio-polskiego

(wybiegającego poza nasze ziemie na obszar NRD i Czechosłowacji),
związanego najpierw z kulturą unietycką a później przedłużycką oraz
drugiego, związanego z pozostałymi ziemiami, na których przeżywały się
późne kultury z ceramiką sznurową, ukształtowane następnie w postaci
kultury trzcinieckiej. Ciągnący się nadal nurt rozwoju, prezentujący się
powstaniem kultury łużyckiej, nie zatarł śladów podziałów, jakie były
widoczne we wczesnej epoce brązu, ale nawet przy pozorach dalszego
ujednolicania obrazu kulturowego, mocniej je uwydatnił. Pewne obszary
naszych ziem zostały słabo wyciągnięte w ów ciąg unifikacyjny. Zaledwie
dotknął on ludy grupy kaszubskiej, ludy mieszkające na Warmii, Mazu-
rach i Suwalszczyźnie, a także na południowo-wschodnich terenach Pod-
karpacia.

Kultura łużycka od dawna stanowi wdzięczne pole do rozważań i spe-
kulacji natury etnicznej. W literaturze próbowano przypisywać jej po-
wstanie kształtowaniu się zespołu etnicznego Wenedów, Illirów, czy,
zwłaszcza w świetle teorii polskiego uczonego Józefa Kostrzewskiego —
Prasłowian. Ten ostatni wywód, mający zresztą wiele cech prawdopodo-
bieństwa, oparty jest w znacznej mierze na eliminacji innych, wcześniej-
szych teorii, widzących w kulturze łużyckiej niesłowiańskie zespoły
etniczne.

Dzisiejsi badacze, podejmujący problematykę etnogenetyczną, są
znacznie ostrożniejsi w wysuwaniu hipotez. Zdają sobie bowiem dość
powszechnie sprawę z coraz mocniej uświadamianego faktu, że kultura
archeologiczna tylko w nielicznych przypadkach może być identyfikowa-
na z jednorodnym zespołem etnicznym. W mniejszym może stopniu ucze-
ni są świadomi faktu, że do tej pory nie zostały wypracowane skuteczne
i przekonywające metody badań etnogenetycznych, pozwalające śledzić
powstawanie, drogę i rozwój poszczególnych zespołów etnicznych aż do
ukształtowania się narodowości i narodów. Nie docenia się bowiem zna-
czenia międzyludzkich powiązań stosunków społecznych w układzie
ustrojowym oraz jednoczących i dzielących sił działania struktur religij-
nych. Przecenia się zarazem czynnik językowy, choć nie należy negować,
iż stanowi on jeden z najważniejszych czynników w tych badaniach. Zda-
rzało się już tak w dziejach, że języki ginęły z żywej mowy, zostawiając
tylko ślady onomastyczne. Badania antropologiczne są prawie zupełnie
nieprzydatne w tych zabiegach, choć za ich stosowaniem kryje się tęskno-
ta, aby badać dzieje ludu, tak jak bada się genealogię rodziny. Takie
badania, gdyby były możliwe, dostarczyłyby niewątpliwie niezmiernie
cennego materiału do poznania ciągów etnogenetycznych.

Chcę powiedzieć ignoramus, lecz nie mówię ignorabimus. Wierzę, że
kiedyś i w dziedzinie badań etnogenetycznych osiągniemy postęp i za-

11*

163
 
Annotationen