306
Monika Panfil
sensie praktyki czeladniczej, nie mógł pozostać obojętny wobec malarstwa tego
mistrza, uznanego i podziwianego powszechnie. Obrazy Dolabelli, eksponowane
w kościołach, wnoszące nowy prąd w nurt dawnej tradycji, musiały być szkołą
malarstwa dla każdego, kto uprawiał tern zawód w ówczesnym Krakowie. Mo-
głoby się wydawać, że nietrudno odnaleźć w obrazach Nuceniego ślady owych
wpływów. A jednak nie jest to malarstwo w stylu Dolabelli: brak mu swobody
w traktowaniu pejzażu i przestrzeni, w komponowaniu postaci ludzkich wyka-
zuje daleko idące zależności od sztuki lokalnych cechów, poszukiwane ujęcia
tematów czerpie z jej tradycyjnych wzorów. Nie próbuje naśladować Dolabelli.
Tym, co wynosi obrazy Nuceniego ponad poziom wielu współczesnych mu
malarzy krakowskich, jest - oprócz niewątpliwych zdolności, umiejętności
uchwycenia proporcji i oddania ruchu - budowanie brył światłocieniem, co
wyraźnie uwypukla się w Wizji św. Jacka. Szata świętego jest sztywna, jakby
mocno nakrochmalona, pogięta w dekoracyjne linie. Brak jej powiewności, ale
nie jest płaska. Podobnie szata Madonny - mimo iż cienie na niej budują de-
likatne i pracochłonne warstwy laserunku - jest plastyczna. Ten obraz jest
najpóźniejszy i widać w nim duży postęp w stosunku do poprzednich. Nawet
uznając, że jest eklektyczny i niezbyt samodzielny, należy Nuceniemu przy-
pisać znaczne zdolności i umiejętności w wykorzystywaniu odwzorowanych
fragmentów. O ileż masa, z której składają się obłoki, jest „rzadsza” i lżejsza
od masy ciał, szat, świeczników na ołtarzu! Artysta osiągnął to stosując z
dużym wyczuciem gradację tonów szarości i bieli. Obłoki spotykamy też w o
cztery lata wcześniejszym Wniebowzięciu, lecz tam brak im owej niewymu-
szonej lekkości i wiarygodności, a zmiana tonu nie zachodzi z taką swobodą.
Tego rodzaju umiejętności nie zostały nabyte w tradycyjnym warsztacie cecho-
wym, ale mogły być podpatrzone w dostępnych dziełach malarstwa obcego lub
dobrze naśladującego obce. Podobnie jak sposób ukazania lekkich, zwinnych i
wesołych aniołków.
Wizja św. Jacka i wcześniejsze od niej o rok Męczeństwo św. Wojciecha
różnią się ogromnie. Obraz ze św. Wojciechem to produkt tradycyjny, wzoro-
wany na lokalnych, gotyckich przedstawieniach tego tematu lub tematów podob-
nych. Wizja jest inna. Mimo iż w polskiej sztuce nie ma tradycji przedstawień
ekstatycznych, wyobrażenia wizji Jackowych należą do wyjątków. Mając do
wyboru ujęcie tradycyjne i nowsze, Nuceni wybrał nowe. Umieszczenie na
stwa św. Andrzeja), są namalowane na białej zaprawie kredowo-klejowej. Tymczasem na XVII
wiek przypada ekspansja barwnych zapraw bolusowych, rozpowszechnionych już w XVI w. przez
malarzy weneckich. Cechowe środowisko krakowskie było zbyt konserwatywne, by szybko przejąć
tę modę. O zaprawach pisze W. Ślesiński (Techniki malarskie, spoiwa organiczne, Warszawa
1984, s. 139).
Monika Panfil
sensie praktyki czeladniczej, nie mógł pozostać obojętny wobec malarstwa tego
mistrza, uznanego i podziwianego powszechnie. Obrazy Dolabelli, eksponowane
w kościołach, wnoszące nowy prąd w nurt dawnej tradycji, musiały być szkołą
malarstwa dla każdego, kto uprawiał tern zawód w ówczesnym Krakowie. Mo-
głoby się wydawać, że nietrudno odnaleźć w obrazach Nuceniego ślady owych
wpływów. A jednak nie jest to malarstwo w stylu Dolabelli: brak mu swobody
w traktowaniu pejzażu i przestrzeni, w komponowaniu postaci ludzkich wyka-
zuje daleko idące zależności od sztuki lokalnych cechów, poszukiwane ujęcia
tematów czerpie z jej tradycyjnych wzorów. Nie próbuje naśladować Dolabelli.
Tym, co wynosi obrazy Nuceniego ponad poziom wielu współczesnych mu
malarzy krakowskich, jest - oprócz niewątpliwych zdolności, umiejętności
uchwycenia proporcji i oddania ruchu - budowanie brył światłocieniem, co
wyraźnie uwypukla się w Wizji św. Jacka. Szata świętego jest sztywna, jakby
mocno nakrochmalona, pogięta w dekoracyjne linie. Brak jej powiewności, ale
nie jest płaska. Podobnie szata Madonny - mimo iż cienie na niej budują de-
likatne i pracochłonne warstwy laserunku - jest plastyczna. Ten obraz jest
najpóźniejszy i widać w nim duży postęp w stosunku do poprzednich. Nawet
uznając, że jest eklektyczny i niezbyt samodzielny, należy Nuceniemu przy-
pisać znaczne zdolności i umiejętności w wykorzystywaniu odwzorowanych
fragmentów. O ileż masa, z której składają się obłoki, jest „rzadsza” i lżejsza
od masy ciał, szat, świeczników na ołtarzu! Artysta osiągnął to stosując z
dużym wyczuciem gradację tonów szarości i bieli. Obłoki spotykamy też w o
cztery lata wcześniejszym Wniebowzięciu, lecz tam brak im owej niewymu-
szonej lekkości i wiarygodności, a zmiana tonu nie zachodzi z taką swobodą.
Tego rodzaju umiejętności nie zostały nabyte w tradycyjnym warsztacie cecho-
wym, ale mogły być podpatrzone w dostępnych dziełach malarstwa obcego lub
dobrze naśladującego obce. Podobnie jak sposób ukazania lekkich, zwinnych i
wesołych aniołków.
Wizja św. Jacka i wcześniejsze od niej o rok Męczeństwo św. Wojciecha
różnią się ogromnie. Obraz ze św. Wojciechem to produkt tradycyjny, wzoro-
wany na lokalnych, gotyckich przedstawieniach tego tematu lub tematów podob-
nych. Wizja jest inna. Mimo iż w polskiej sztuce nie ma tradycji przedstawień
ekstatycznych, wyobrażenia wizji Jackowych należą do wyjątków. Mając do
wyboru ujęcie tradycyjne i nowsze, Nuceni wybrał nowe. Umieszczenie na
stwa św. Andrzeja), są namalowane na białej zaprawie kredowo-klejowej. Tymczasem na XVII
wiek przypada ekspansja barwnych zapraw bolusowych, rozpowszechnionych już w XVI w. przez
malarzy weneckich. Cechowe środowisko krakowskie było zbyt konserwatywne, by szybko przejąć
tę modę. O zaprawach pisze W. Ślesiński (Techniki malarskie, spoiwa organiczne, Warszawa
1984, s. 139).