RECENZJE I OMÓWIENIA
161
wszystko, z czym solidaryzuje się Burgin i większość postmodernistycznych myślicieli,
zostaje zdecydowanie odrzucone, jako tendencja zmierzająca do ,,redukcji twórczości do
tekstu", ,,fragmentaryzacji" i ,.decentralizacji" kultury. Taylor przeciwstawia temu
kulturę socjalistyczną. Ciepło pisze o realizmie socjalistycznym, choć nie bierze pod uwagę
możliwości jego zaadoptowania w kręgu cywilizacji zachodniej. Ratunku dla tej ostatniej
upatruje jednak w samym pojęciu realizmu, odwołując się przy tym do wprowadzonej
przez Lukacsa antynomii między realizmem i awangardą.
Problematyka owego ,,postmodernistycznego oporu", którego przykładem jest działal-
ność Burgina, w gruncie rzeczy jest jednak znacznie bardziej złożona, niż wydaje się to
uczestnikom tego ruchu. Podkreśla się bowiem często powiązania postmodernistycznej
świadomości z późnym kapitalizmem. Stąd — nota bene - sprzeciw Taylora wobec
postmodernistycznego żargonu i odwołanie się do bardziej jednoznacznego języka.
Literatura na ten temat jest ogromna. W samej tylko antologii Fostera, uwikłanej
— powtórzmy — w kontestację systemu burżuazyjnego, odnajdujemy te pytania. Fredric
Jameson, odwołując się przede wszystkim do Lacana, definiuje postmodernizm przez
pojęcie schizofrenii i pastiszu^. To pierwsze oznacza rozbicie stosunku międzu znaczącym
a znaczonym, między dziełem a światem zewnętrznym; innymi słowy to utrata kontaktu
z rzeczywistością i zagubienie ciągłości wypowiedzi. Pastisz z kolei, o czym już była mowa,
oznacza ,,ahistoryczne widzenie historii", spojrzenie na rzeczywistość historyczną przez
stereotypy i popularne obrazy, mody ,,retro" i ,,nostalgię". Oczywiście — dodaje autor
— te elementy widoczne były też w modernizmie. Zostały teraz jednak „przestruk-
turalizowane". Utrata kontaktu z rzeczywistością, charakterystyczna dla społeczeństwa
konsumpcyjnego, jest groźna. Może bowiem prowadzić — co przyznaje też Foster
w cytowanym artykule z „New German Critique" — do tego samego niebezpieczeństwa,
z jakim wiązany jest tzw. postmodernizm neokonserwatywny: do rozbicia podmiotu
i świadomości historycznej ciągłości, do reifikacji i fragmentaryzacji kultury późnego
kapitalizmu.
O uwikłaniach sztuki współczesnej w hierarchie wartości społeczeństwa konsumpcyj-
nego dość obszernie i przede wszystkim konkretnie pisze Suzi Gablik^. Rysuje ona szeroki
i gruntowny obraz komercjalizacji i biurokratyzacji kultury artystycznej. Jednym z bardzo
istotnych elementów jej analizy jest obserwacja ilościowego wzrostu działających artys-
tów. Pewnego rodzaju „umasowienie" twórczości. Cytowany przez autorkę Marcel
Duchamp zapytany swego czasu ilu — jego zdaniem — znajduje się w Ameryce
nowoczesnych artystów, odpowiedział: „może dziesięciu w Nowym Jorku i dwóch w New
Jersey". Obecnie, tj. na początku lat osiemdziesiątych, mówi się o czternastu tysiącach
afiliowanych przy nowojorskich galeriach, a o około stu tysiącach działających w całym
mieście. Ivan Karp ponadto zauważa, że tygodniowo ogląda prace około stu nieznanych
sobie ludzi, których później także już nie spotyka. Ilość dealerów także jest olbrzymia.
Kiedyś, w latach pięćdziesiątych — mówi cytowany przez Gablik Robert Mangold
— można było w Nowym Jorku obejść wszystkie wernisaże, które odbywały się zwycza-
jowo we wtorki wieczorem. Obecnie samo zliczenie pracujących w mieście galerii stwarza
spore kłopoty. Ta ilość — konkluduje Gablik nie przechodzi w jakość. Co więcej,
masowe uprawianie sztuki prowadzi do wytwarzania masowych standardów i eliminacji
twórczych indywidualności.
Suzi Gablik zauważa zatem bardzo ciekawy paradoks. Absolutna wolność tworzenia,
swoista —jak twierdzi — tyrania wolności, deklarowany pluralizm wartości artystycznych
wraz z upowszechnieniem na skalę masową uprawiania sztuki, owocuje masowym
F. Jameson, Postmodernism and Consumer Society, w: Postmodern Culture, op. cit., s. 111-125.
^ S. Gablik: Has Modernism Failed?, London 1986.
161
wszystko, z czym solidaryzuje się Burgin i większość postmodernistycznych myślicieli,
zostaje zdecydowanie odrzucone, jako tendencja zmierzająca do ,,redukcji twórczości do
tekstu", ,,fragmentaryzacji" i ,.decentralizacji" kultury. Taylor przeciwstawia temu
kulturę socjalistyczną. Ciepło pisze o realizmie socjalistycznym, choć nie bierze pod uwagę
możliwości jego zaadoptowania w kręgu cywilizacji zachodniej. Ratunku dla tej ostatniej
upatruje jednak w samym pojęciu realizmu, odwołując się przy tym do wprowadzonej
przez Lukacsa antynomii między realizmem i awangardą.
Problematyka owego ,,postmodernistycznego oporu", którego przykładem jest działal-
ność Burgina, w gruncie rzeczy jest jednak znacznie bardziej złożona, niż wydaje się to
uczestnikom tego ruchu. Podkreśla się bowiem często powiązania postmodernistycznej
świadomości z późnym kapitalizmem. Stąd — nota bene - sprzeciw Taylora wobec
postmodernistycznego żargonu i odwołanie się do bardziej jednoznacznego języka.
Literatura na ten temat jest ogromna. W samej tylko antologii Fostera, uwikłanej
— powtórzmy — w kontestację systemu burżuazyjnego, odnajdujemy te pytania. Fredric
Jameson, odwołując się przede wszystkim do Lacana, definiuje postmodernizm przez
pojęcie schizofrenii i pastiszu^. To pierwsze oznacza rozbicie stosunku międzu znaczącym
a znaczonym, między dziełem a światem zewnętrznym; innymi słowy to utrata kontaktu
z rzeczywistością i zagubienie ciągłości wypowiedzi. Pastisz z kolei, o czym już była mowa,
oznacza ,,ahistoryczne widzenie historii", spojrzenie na rzeczywistość historyczną przez
stereotypy i popularne obrazy, mody ,,retro" i ,,nostalgię". Oczywiście — dodaje autor
— te elementy widoczne były też w modernizmie. Zostały teraz jednak „przestruk-
turalizowane". Utrata kontaktu z rzeczywistością, charakterystyczna dla społeczeństwa
konsumpcyjnego, jest groźna. Może bowiem prowadzić — co przyznaje też Foster
w cytowanym artykule z „New German Critique" — do tego samego niebezpieczeństwa,
z jakim wiązany jest tzw. postmodernizm neokonserwatywny: do rozbicia podmiotu
i świadomości historycznej ciągłości, do reifikacji i fragmentaryzacji kultury późnego
kapitalizmu.
O uwikłaniach sztuki współczesnej w hierarchie wartości społeczeństwa konsumpcyj-
nego dość obszernie i przede wszystkim konkretnie pisze Suzi Gablik^. Rysuje ona szeroki
i gruntowny obraz komercjalizacji i biurokratyzacji kultury artystycznej. Jednym z bardzo
istotnych elementów jej analizy jest obserwacja ilościowego wzrostu działających artys-
tów. Pewnego rodzaju „umasowienie" twórczości. Cytowany przez autorkę Marcel
Duchamp zapytany swego czasu ilu — jego zdaniem — znajduje się w Ameryce
nowoczesnych artystów, odpowiedział: „może dziesięciu w Nowym Jorku i dwóch w New
Jersey". Obecnie, tj. na początku lat osiemdziesiątych, mówi się o czternastu tysiącach
afiliowanych przy nowojorskich galeriach, a o około stu tysiącach działających w całym
mieście. Ivan Karp ponadto zauważa, że tygodniowo ogląda prace około stu nieznanych
sobie ludzi, których później także już nie spotyka. Ilość dealerów także jest olbrzymia.
Kiedyś, w latach pięćdziesiątych — mówi cytowany przez Gablik Robert Mangold
— można było w Nowym Jorku obejść wszystkie wernisaże, które odbywały się zwycza-
jowo we wtorki wieczorem. Obecnie samo zliczenie pracujących w mieście galerii stwarza
spore kłopoty. Ta ilość — konkluduje Gablik nie przechodzi w jakość. Co więcej,
masowe uprawianie sztuki prowadzi do wytwarzania masowych standardów i eliminacji
twórczych indywidualności.
Suzi Gablik zauważa zatem bardzo ciekawy paradoks. Absolutna wolność tworzenia,
swoista —jak twierdzi — tyrania wolności, deklarowany pluralizm wartości artystycznych
wraz z upowszechnieniem na skalę masową uprawiania sztuki, owocuje masowym
F. Jameson, Postmodernism and Consumer Society, w: Postmodern Culture, op. cit., s. 111-125.
^ S. Gablik: Has Modernism Failed?, London 1986.