80
MARIUSZ BRYL
Oczywiście teorii Brötjego nie należy rozumieć jako bezpośredniego nawiązania
do „metafizyk obrazu” lat 20. ani tym bardziej jako ich prostej kontynuacji dyskur-
sywnej. Raczej mamy tutaj do czynienia z relacją pośrednią, analogiczną do tej, jaka
łączyła modernistów przełomu XIX i XX wieku z romantyzmem początku ubiegłego
stulecia. Moderniści, zwróciwszy się ku temu, co duchowe, transcendentne, absolutne,
w opozycji do materialnego, ziemskiego, względnego, przerzucili most ku filozofii ro-
mantycznej i swą własną refleksję uprawiali w języku uwzględniającym język między-
epoki, czyli — mówiąc w uproszczeniu — język pozytywizmu. Podobnie Brötje,
zwracając się ku metafizyce, rozwija swój dyskurs w oparciu o język epoki postmeta-
fizycznej. Analogie zresztą sięgają być może głębiej, niżby się to mogło na pierwszy
rzut oka wydawać.
Zwrot modernistyczny stanowił reakcję na materializm pozytywizmu i ślepą uliczkę
pełnego optymizmu naiwnego scjentyzmu. Być może przeżywamy obecnie, w końcu
XX wieku, zwrot metafizyczny, będący reakcją na aporie myśli postmetafizycznej i ni-
czym niepohamowany triumf dyskursu, jak to ma miejsce w nieskończonej grze języ-
kowej dekonstruktywizmu. W każdym bądź razie o konieczności takiego zwrotu prze-
konany jest George Steiner, autor głośnej książki Real Presences38. Trzy kolejne
rozdziały swej książki poświęcił kolejno Steiner krytycznej charakterystyce współczes-
nej, „sekudamej” — jak ją określa — kultury, analizie genezy i konsekwencji dekon-
struktywizmu oraz zarysowaniu dróg wyjścia z tej kryzysowej, jego zdaniem, sytuacji.
Żyjemy, powiada Steiner, w „sekundamym mieście” współczesnej cywilizacji,
w którym dominuje to, co wtórne, pasożytnicze, pośrednie. Bezpośredni odbiór i prze-
żywanie dzieł sztuki wyparte zostało przez wszechobecny komentarz językowy, zapo-
średniczający nasz kontakt ze sztuką, budujący coraz bardziej nieprzenikniony dyskur-
sywny mur coraz to nowych teorii, nowych metod, nowych interpretacji, następujących
po sobie z coraz większą szybkością i agresywnością. Wszystko przenikającym duchem
naszej epoki jest duch żumalizmu, dziennikarstwa, z jego natychmiastowością, niecier-
pliwością, chwilowością, ulotnością przekazywanych informacji, kształtujących specy-
ficzny sposób percepcji i — tym samym — obraz świata. Świata, w którym nie ma
już miejsca na bezpośrednie przeżywanie dzieł, wolne od językowego balastu. Język
bowiem, racjonalny dyskurs, nie jest w stanie — co do tego nie ma Steiner najmniej-
szych wątpliwości — uchwycić „misterium” sztuki, jej tajemnicy, jej prawdy, dostępnej
wyłącznie w bezpośrednim spotkaniu widza, czytelnika, słuchacza z dziełem.
Najpełniejszym wyrazem charakterystycznego dla współczesności triumfu dyskursu
nad sztuką jest dekonstrukcja. W drugim rozdziale, zatytułowanym „Zerwany układ”,
analizuje Steiner genezę i konsekwencje tej metody. W chwili, gdy Mallarmé skon-
statował, iż „właściwym sensem słowa »róża« jest nieobecność prawdziwej róży”, na-
stąpiło zerwanie owego „układu”, więzi między słowem i rzeczą, językiem i światem,
dyskursem i rzeczywistością. Owa filozofia „realnej nieobecności”, głosząca, iż „pra-
wdą słowa jest nieobecność świata”, której kolejnymi fazami rozwoju było Rimbauda
„Ja to kto inny”, Nietzschego subwersja „prawdy” i „proklamowania prawdy”, ling-
wistyka de Saussure’a, Freuda krytyka intencjonalności, analityczna filozofia języka —
18G. Steiner, Real Presences, London 1989 (wyd. niem.: Von realer Gegenwart. Hat unser Sprechen
Inhalt?, München 1990).
MARIUSZ BRYL
Oczywiście teorii Brötjego nie należy rozumieć jako bezpośredniego nawiązania
do „metafizyk obrazu” lat 20. ani tym bardziej jako ich prostej kontynuacji dyskur-
sywnej. Raczej mamy tutaj do czynienia z relacją pośrednią, analogiczną do tej, jaka
łączyła modernistów przełomu XIX i XX wieku z romantyzmem początku ubiegłego
stulecia. Moderniści, zwróciwszy się ku temu, co duchowe, transcendentne, absolutne,
w opozycji do materialnego, ziemskiego, względnego, przerzucili most ku filozofii ro-
mantycznej i swą własną refleksję uprawiali w języku uwzględniającym język między-
epoki, czyli — mówiąc w uproszczeniu — język pozytywizmu. Podobnie Brötje,
zwracając się ku metafizyce, rozwija swój dyskurs w oparciu o język epoki postmeta-
fizycznej. Analogie zresztą sięgają być może głębiej, niżby się to mogło na pierwszy
rzut oka wydawać.
Zwrot modernistyczny stanowił reakcję na materializm pozytywizmu i ślepą uliczkę
pełnego optymizmu naiwnego scjentyzmu. Być może przeżywamy obecnie, w końcu
XX wieku, zwrot metafizyczny, będący reakcją na aporie myśli postmetafizycznej i ni-
czym niepohamowany triumf dyskursu, jak to ma miejsce w nieskończonej grze języ-
kowej dekonstruktywizmu. W każdym bądź razie o konieczności takiego zwrotu prze-
konany jest George Steiner, autor głośnej książki Real Presences38. Trzy kolejne
rozdziały swej książki poświęcił kolejno Steiner krytycznej charakterystyce współczes-
nej, „sekudamej” — jak ją określa — kultury, analizie genezy i konsekwencji dekon-
struktywizmu oraz zarysowaniu dróg wyjścia z tej kryzysowej, jego zdaniem, sytuacji.
Żyjemy, powiada Steiner, w „sekundamym mieście” współczesnej cywilizacji,
w którym dominuje to, co wtórne, pasożytnicze, pośrednie. Bezpośredni odbiór i prze-
żywanie dzieł sztuki wyparte zostało przez wszechobecny komentarz językowy, zapo-
średniczający nasz kontakt ze sztuką, budujący coraz bardziej nieprzenikniony dyskur-
sywny mur coraz to nowych teorii, nowych metod, nowych interpretacji, następujących
po sobie z coraz większą szybkością i agresywnością. Wszystko przenikającym duchem
naszej epoki jest duch żumalizmu, dziennikarstwa, z jego natychmiastowością, niecier-
pliwością, chwilowością, ulotnością przekazywanych informacji, kształtujących specy-
ficzny sposób percepcji i — tym samym — obraz świata. Świata, w którym nie ma
już miejsca na bezpośrednie przeżywanie dzieł, wolne od językowego balastu. Język
bowiem, racjonalny dyskurs, nie jest w stanie — co do tego nie ma Steiner najmniej-
szych wątpliwości — uchwycić „misterium” sztuki, jej tajemnicy, jej prawdy, dostępnej
wyłącznie w bezpośrednim spotkaniu widza, czytelnika, słuchacza z dziełem.
Najpełniejszym wyrazem charakterystycznego dla współczesności triumfu dyskursu
nad sztuką jest dekonstrukcja. W drugim rozdziale, zatytułowanym „Zerwany układ”,
analizuje Steiner genezę i konsekwencje tej metody. W chwili, gdy Mallarmé skon-
statował, iż „właściwym sensem słowa »róża« jest nieobecność prawdziwej róży”, na-
stąpiło zerwanie owego „układu”, więzi między słowem i rzeczą, językiem i światem,
dyskursem i rzeczywistością. Owa filozofia „realnej nieobecności”, głosząca, iż „pra-
wdą słowa jest nieobecność świata”, której kolejnymi fazami rozwoju było Rimbauda
„Ja to kto inny”, Nietzschego subwersja „prawdy” i „proklamowania prawdy”, ling-
wistyka de Saussure’a, Freuda krytyka intencjonalności, analityczna filozofia języka —
18G. Steiner, Real Presences, London 1989 (wyd. niem.: Von realer Gegenwart. Hat unser Sprechen
Inhalt?, München 1990).