Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 8.1997

DOI Heft:
Rozprawy
DOI Artikel:
Suchocki, Wojciech: Trop zbiegłych bogów: Przyczynek do "Ślubów" Ingresa i "Wolności" Delacroix
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.28099#0072
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
70

WOJCIECH SUCHOCKI

w głąb - przecież ani w przestrzeni ani w płaszczyźnie nie kieruje się ku
Marii. U Lotta „kompromisowe” usytuowanie w przestrzeni nie przeszko-
dziło spełnieniu kontaktu — ani przyjmowaniu, ani ofiarowaniu. Odmien-
ność kompozycji obrazu Ingresa odbiera tę możliwość. Ku Marii biegnie
tylko wzrok króla. Choć mało widoczne - jest to z pewnością najważniej-
sze — i znamienne.
Jednak i w tym punkcie napotykamy dwuznaczność. Król wznosi
wzrok ku Marii - jest to tyle niewątpliwe, co ledwie widoczne. Widoczne
doskonale jest zaś co innego - to, że „ma na muszce” inny obiekt: oko jest
punktem przyłożenia kierunku już wspomnianego, prowadzonego przez
berło, a dalej stopę anioła i fałdy jego szaty dołimnktu rozbłysku na zło-
conym obrzeżu odsuwanej zasłony. Gdyby więc linia ta nie biegła wskroś
anioła, można by powiedzieć, że ukazuje możliwość pośrednictwa w kon-
takcie. Lecz anioł nie nadaje sie na mediatora; szczególna poza, w jakiej
jest ukazany, zamyka go w sobie, kierunkuje do wewnątrz. Na zewnątrz
wybiega tylko spojrzenie, skierowane na drugiego anioła, ten zaś, patrząc
na króla, zamyka koło kontaktu - pozornego, bez wzajemności, „za pleca-
mi”. Lecz berło wskazuje przecież mimo anioła gdzie indziej — wielorako
ku granicy: dotyka (tak jak korona) poziomej osi pola — granicy dwóch
stref płaszczyzny, celuje w zasłonę - granicę dwóch stref przestrzeni, pa-
nią początku i końca widowiska.
Nie sposób poprowadzić tu dalej opisu choćby równie szczegółowego.
Jednak ostatnie spostrzeżenia pozwalają już wypowiedzieć słowo, które -
jak myślę - zbliża nas ku temu, co unaocznia obraz Ingresa w perspekty-
wie, którą dobitnie narzuca, a którą utwierdza związek z obrazem Lotta
- w perspektywie kontaktu, więzi między postaciami: daremność. Za-
pytajmy przeto jeszcze, jaki ma w niej udział sposób bycia w obrazie Ma-
rii z Jezusem.
Jeśli świadectwa odbioru obrazu (przywołuje je Robert Rosenbłum)
określają zachowanie Marii jako aroganckie czy zgoła podające w wątpli-
wość jej niewinność, to właśnie odczytują charakter odzewu na próbę na-
wiązania kontaktu. Jej twarz unieruchomiona przez regularność i umie-
szczenie ściśle na osi, zwiera w sobie to, co charakteryzuje całą grupę. Jej
więź z dzieckiem określa ruch do wewnątrz, którego sens sytuacja roz-
wiązuje nie jako tok czynności, ale jej przerwanie, co króla stawia w roli
intruza. Kontakt z dzieckiem ma więc charakter incydentalny, nic nie
mówi o więzi poza tą właśnie chwilą, a zarazem dojmująco konieczny,
jakby zastygły. Ta osobliwość oddziaływania grupy naprowadza wraz z
wcześniejszymi spostrzeżeniami na uchwytną swoistość dzieła. Jej czyn-
nościowa niejasność — jakby ustawienie głowy, ruch rąk, usadowienie
Marii wzięte były z przedstawień rozmaitych czynności - podporząd-
kowuje udział w zdarzeniu konsekwencji wzoru płaszczyznowego, w któ-
 
Annotationen