Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 8.1997

DOI Heft:
Rozprawy
DOI Artikel:
Suchocki, Wojciech: Trop zbiegłych bogów: Przyczynek do "Ślubów" Ingresa i "Wolności" Delacroix
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.28099#0078
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
76

WOJCIECH SUCHOCKI

Lotta wysunięty spod szaty czubek stopy Marii przekracza ku świętym
granicę wynoszącego ponad nich podwyższenia, a u Ingresa odskakuje
jak porażony na najdalsze od wyciągniętej korony miejsce chmurnego co-
kołu, to może jego obraz miał pokazywać to samo. Wszak jest jeszcze Bóg,
kult, ołtarz, obraz, a przecież poczucie zmiany jest przemożne. Odłóżmy
próbę sformułowania tego pytania, dopuszczając rozpoznanie przypadku,
który być może prowadzi także w jego pobliże.
Obraz Eugeniusza Delacroix Wolność wiodąca lud (il. 5) należy do
owych dzieł, które znamy tak dobrze, że przestajemy je widzieć, których
„oczywiste” znaczenie wbite zostało przez sprowadzenie ich do roli ilu-
stracji „historycznej”, znanej od dzieciństwa. Pobudkę ożywiającą widze-
nie przynosi i tym razem dostrzeżenie związku z innym obrazem, a jego
prześledzenie odsłania rysy dzieła tyle nieprzeczuwane, co odnoszące się
ciekawie do biografii twórcy czy dziejów obrazu - o czym nie będzie tu
mowy. Zrazu przez tak dobrze znaną postać Wolności obraz Delacroix
kieruje ku innemu sławnemu dziełu: jest to Pieta Tycjana z Akademii
Weneckiej, malowana w latach 1573-1576, ostatnie wielkie jego dzieło
(il. 6). W pierwszym spojrzeniu może szczególnie zwraca uwagę postać
św. Marii Magdaleny (il. 8), ukazana w niezwykle dynamicznej pozie,
której sens — jak i całego obrazu — nie został dotąd, zdaje się, pieczołowi-
cie rozważony. Pozę tę podejmuje Delacroix (il. 7); modyfikuje ją, rzecz
jasna, włączając w nowy kontekst, lecz przede wszystkim rekwizytem i to
jak gdyby czyniąc coś, do czego obraz Tycjana zaprasza, co - z tej perspe-
ktywy — spełnia gest, w jakim ukazana jest Magdalena. Znając Wolność,
widzimy nieomal w obrazie Tycjana sztandar i karabin: prawa ręka Mag-
daleny sięga, zda się, po laskę Mojżesza, tworzącą z szatą właśnie jakby
odwrócony sztandar, lewa „sięga” po kontur postaci Marii, zwracając
uwagę na grę bliskich, lustrzanych konturów postaci i tła. Mamy więc do
czynienia z podjęciem, a zarazem przekształceniem gestu o tradycji
z pewnością antycznej, tyle że nie do końca rozpoznanej, choć głos zabie-
rali wielcy materii tej znawcy (godna rozpatrzenia wydaje mi się zwłasz-
cza jego bliskość gestowi Pedagoga z historii Niobe).
Związek między obrazami nawiązują więc postaci szczególnie w nich
uderzające. Potwierdzenie wagi tego nawiązania dla obrazu Delacroix
uzyskujemy stwierdzając drugie, podobnie bliskie powtórzenie: postać
mężczyzny klęczącego czy raczej dźwigającego się u stóp Wolności (il. 9) -
to lustrzany obraz postaci z obrazu Tycjana, określanej na ogół jako Józef
z Arymatei (il. 10) (niekiedy, dawniej, jako św. Hieronim; sens tej postaci
jest chyba bardziej złożony i związany z epitafijnym przeznaczeniem ob-
razu). Wystarczy to, by nas przekonać o złożonym charakterze związku,
zwłaszcza że nie wyczerpuje to zbieżności. Pozwala zarazem wysunąć
pierwsze przypuszczenie, co do sensu, jaki obraz Delacrorx uzyskuje
 
Annotationen