136
IZABELA KOWALCZYK
cznego poziomu, nie opisuje żadnej ujednoliconej tendencji. Uważam, że
należy rozumieć ją jak najprościej: jako aktywność artystyczną zaangażo-
waną w problematykę kobiet i dążącą do przełamania systemów dyskry-
minacji i opresji. Ściśle związana jest z ideologią, jaką jest feminizm. Jej
zasadniczym celem jest więc dekonstrukcja dotychczasowych pojęć nada-
wanych kobiecie przez patriarchalne społeczeństwo i dyskurs sztuki.
Stawianie problemu sztuki feministycznej w Polsce wydawać się może
karkołomne, ze względu na brak dla niej odpowiedniego podłoża. Polski
feminizm uwikłany jest bowiem w sieci politycznych odniesień. Po 1945 r.
lansowany był obraz kobiety stworzony przez komunistyczną ideologię.
Kobieta była przedmiotem manipulacji. Wraz z potrzebą rąk do pracy po-
jawiały się hasła dotyczące „równouprawnienia”, a w okresie zaspokoje-
nia tych potrzeb władza odwoływała się do tradycyjnej roli kobiety. Przez
cały czas trwania PRL kobiety stanowiły najtańszą siłę roboczą. Mimo
lansowanego przez władzę „równouprawnienia”, funkcjonowania dziwne-
go tworu, jakim była Liga Kobiet, faktyczna sytuacja kobiet była zła.
Spuścizną PRL jest także zakorzenienie w społeczeństwie niechęci do
wszelkich ideologii, w tym ideologii feministycznej. Mówiąc o sytuacji ko-
biet nie można pominąć też specyficznego miejsca Kościoła katolickiego.
Z pewnością pozycja Kościoła w PRL była paradoksalnie uprzywilejowa-
na. Był on symbolem manifestowania wolności, co szczególnie ujawniło
się w okresie stanu wojennego, tworzył bowiem opozycyjny biegun w sto-
sunku do systemu oficjalnego. To w pobliżu jego murów ugruntowała się
opozycja. Środowisko to pielęgnowało pamięć o polskiej historii, w której
specyficzne miejsce zajmowała kobieta. Tradycja ta niosła jednakże pate-
tyczny obraz „Matki-Polki”, strażniczki polskiego domu i narodowych
wartości. Kościół, mający przemożny wpływ, utrwalał wzorzec kobiety
biernej, mogącej się realizować jedynie w kręgu rodziny.
Niepowodzenie polskiego feminizmu wynika też z momentu, w którym
pojawił się on w Polsce. W 1968 roku wraz z ruchami kontestacyjnymi fa-
la feminizmu przetoczyła się przez Europę Zachodnią oraz Amerykę.
Przyniosła ze sobą walkę kobiet o dopuszczenie ich do instytucji, które do
tej pory pozostawały dla nich zamknięte, zaowocowała znaczną zmianą
świadomości. Zmieniono programy szkolne, utworzono ośrodki pomocy
dla kobiet, rozwinęły się też na szeroką skałę badania określone jako wo-
men studies. Jednak, jak wiemy, Europę dzielił wtedy realny i symbolicz-
ny mur. Owa fala feminizmu do Polski nie dotarła. W polskich środkach
masowego przekazu przedstawiano skarykaturowany, sensacyjny obraz
feminizmu, określanego jako przejaw zdegenerowanej kultury kapitali-
stycznego Zachodu. Dopiero po przełamaniu komunizmu zaczął się rozwi-
jać w Polsce ruch feministyczny. Pojawił się tu o wiele za późno, po dwu-
dziestu latach funkcjonowania feminizmu na Zachodzie, po jego
zdobyczach, ale także po jego kryzysie.
IZABELA KOWALCZYK
cznego poziomu, nie opisuje żadnej ujednoliconej tendencji. Uważam, że
należy rozumieć ją jak najprościej: jako aktywność artystyczną zaangażo-
waną w problematykę kobiet i dążącą do przełamania systemów dyskry-
minacji i opresji. Ściśle związana jest z ideologią, jaką jest feminizm. Jej
zasadniczym celem jest więc dekonstrukcja dotychczasowych pojęć nada-
wanych kobiecie przez patriarchalne społeczeństwo i dyskurs sztuki.
Stawianie problemu sztuki feministycznej w Polsce wydawać się może
karkołomne, ze względu na brak dla niej odpowiedniego podłoża. Polski
feminizm uwikłany jest bowiem w sieci politycznych odniesień. Po 1945 r.
lansowany był obraz kobiety stworzony przez komunistyczną ideologię.
Kobieta była przedmiotem manipulacji. Wraz z potrzebą rąk do pracy po-
jawiały się hasła dotyczące „równouprawnienia”, a w okresie zaspokoje-
nia tych potrzeb władza odwoływała się do tradycyjnej roli kobiety. Przez
cały czas trwania PRL kobiety stanowiły najtańszą siłę roboczą. Mimo
lansowanego przez władzę „równouprawnienia”, funkcjonowania dziwne-
go tworu, jakim była Liga Kobiet, faktyczna sytuacja kobiet była zła.
Spuścizną PRL jest także zakorzenienie w społeczeństwie niechęci do
wszelkich ideologii, w tym ideologii feministycznej. Mówiąc o sytuacji ko-
biet nie można pominąć też specyficznego miejsca Kościoła katolickiego.
Z pewnością pozycja Kościoła w PRL była paradoksalnie uprzywilejowa-
na. Był on symbolem manifestowania wolności, co szczególnie ujawniło
się w okresie stanu wojennego, tworzył bowiem opozycyjny biegun w sto-
sunku do systemu oficjalnego. To w pobliżu jego murów ugruntowała się
opozycja. Środowisko to pielęgnowało pamięć o polskiej historii, w której
specyficzne miejsce zajmowała kobieta. Tradycja ta niosła jednakże pate-
tyczny obraz „Matki-Polki”, strażniczki polskiego domu i narodowych
wartości. Kościół, mający przemożny wpływ, utrwalał wzorzec kobiety
biernej, mogącej się realizować jedynie w kręgu rodziny.
Niepowodzenie polskiego feminizmu wynika też z momentu, w którym
pojawił się on w Polsce. W 1968 roku wraz z ruchami kontestacyjnymi fa-
la feminizmu przetoczyła się przez Europę Zachodnią oraz Amerykę.
Przyniosła ze sobą walkę kobiet o dopuszczenie ich do instytucji, które do
tej pory pozostawały dla nich zamknięte, zaowocowała znaczną zmianą
świadomości. Zmieniono programy szkolne, utworzono ośrodki pomocy
dla kobiet, rozwinęły się też na szeroką skałę badania określone jako wo-
men studies. Jednak, jak wiemy, Europę dzielił wtedy realny i symbolicz-
ny mur. Owa fala feminizmu do Polski nie dotarła. W polskich środkach
masowego przekazu przedstawiano skarykaturowany, sensacyjny obraz
feminizmu, określanego jako przejaw zdegenerowanej kultury kapitali-
stycznego Zachodu. Dopiero po przełamaniu komunizmu zaczął się rozwi-
jać w Polsce ruch feministyczny. Pojawił się tu o wiele za późno, po dwu-
dziestu latach funkcjonowania feminizmu na Zachodzie, po jego
zdobyczach, ale także po jego kryzysie.