12
DARIA KOŁACKA
przedstawienie, próbujące przesłonić wszystko, co w życiu niespójne,
sprzeczne, nieoswojone, dzikie11. Swymi stwierdzeniami wkracza tym sa-
mym w samo jądro dyskusji wokół mimesis, toczącej się za sprawą wni-
kającego pod naskórek świadomości Freuda i uznającego autonomię zna-
ku kubizmu12. Wraz z podważeniem jedyności prawdy, zanegowana
zostaje też jedyność i prawdziwość mimesis. Prawdziwe jest dla Bataille’a
jedynie graniczne doświadczenie wewnętrzne12,, w jakim objawić się może
cała niespójna i zatrważająca prawda.
Podobnie brzmią konstatacje na temat realności formułowane w tym
samym czasie przez Andre Bretona. Utrzymuje on, że ,ja” marzy o zer-
waniu zasłony, jaką ma przed sobą, by wreszcie móc wieść prawdziwą eg-
zystencję, nawet jeśli miałaby ona się toczyć w tym samym miejscu i w
tych samych okolicznościach co dotychczasowa14.
Z surrealizmem wiąże Giacomettiego jednak wyłącznie owo poszuki-
wanie prawdziwości, głębi skrytej pod pozorami, pod powierzchnią tego
świata. Z innymi aspektami myśli surrealistycznej albo się nie utożsa-
mia, albo je wręcz odrzuca. Stąd, w roku 1935, ma miejsce ostateczne i
11 Na temat wpływu myśli Bataille’a na twórczość Giacomettiego por. ibidem, s. 171
oraz R. Krauss, No morę..., op. cit.
12 Tylko we Francji Giacometti może znaleźć malarstwo potrzebne mu do własnych po-
szukiwań - malarstwo, które powoduje, że „kobieta zmieniająca się przy promieniach słoń-
ca (...) nie jest postrzegana jedynie jako znak dyskursu, ale jako absolutna teraźniejszość,
cisza, która wszystko przenika”. Ten rodzaj „irrealizmu”, zaszczepiony przez ojca i Cuno
Amieta, a rozbity (dosłownie) przez kubizm, następnie spotęgowany przez surrealizm,
sprawia, że największym problemem Giacomettiego stanie się coś w rodzaju zdwojonej
świadomości, która przerodziła się w napięcie, czy wręcz walkę między przedstawieniem a
przekonaniem, między widzeniem a wiedzą (Por. Y. Bonnefoy, Alberto Giacometti..., op.
cit., s. 112).
13 Koncepcję tę Bataille rozwinie w latach 40. w książce pod takim właśnie tytułem
(Por. G. Bataille, Doświadczenie wewnętrzne (wyd. oryg. L’experience interieure, 1943),
Warszawa 1998. Uprzedzając fakty (nie znamy jeszcze portretów Giacomettiego, które
miały powstać po okresie surrealistycznym, w ostatnim etapie jego życia), przyjrzyjmy się
komentarzowi Madeleine Chapsal, jakim opatrzyła ona wywiad z Bataille’em, przeprowa-
dzony na rok przed jego śmiercią: „...Fascynujące było uczucie, jakiego doznałam w rozmo-
wie z tym gasnącym już mężczyzną: uczucie, że tkwimy w ciasnym więzieniu, ciele, kondy-
cji ludzkiej i że całym swym byciem dążymy tylko do jednego - przerwania tych
absurdalnych, krępujących nas więzów (...). Byłam wstrząśnięta, czy też raczej oczarowa-
na. Miałam wrażenie, że gdybym mogła rozmawiać z tym pisarzem kilka dni, drzwi, do
których ledwie zapukałam, otworzyłyby się na oścież (...). Wszystko, o czym mówił, było mi
tak bliskie, a zarazem, jeśli chciało się żyć, trzeba było koniecznie o tym zapomnieć (...).
Opuściłam go w taki sposób, w jaki rozstajemy się z drogą istotą, której, jak sądzimy, nie
zdołamy już więcej zobaczyć: obiecując sobie nigdy nie wracać (...). (Ibidem, s. 6).
14 Według Andre Bretona, świat przedmiotów realnych nie ma nic wspólnego z mime-
sis. Przedmioty w żadnym sensie nie są modelami dla dzieła rzeźbiarza. Świat jest raczej
wielkim rezerwuarem, gdzie podświadomość zapisuje się niczym na papierku lakmusowym
w dziele, umożliwiając odczytanie skrytych myśli i pragnień.
DARIA KOŁACKA
przedstawienie, próbujące przesłonić wszystko, co w życiu niespójne,
sprzeczne, nieoswojone, dzikie11. Swymi stwierdzeniami wkracza tym sa-
mym w samo jądro dyskusji wokół mimesis, toczącej się za sprawą wni-
kającego pod naskórek świadomości Freuda i uznającego autonomię zna-
ku kubizmu12. Wraz z podważeniem jedyności prawdy, zanegowana
zostaje też jedyność i prawdziwość mimesis. Prawdziwe jest dla Bataille’a
jedynie graniczne doświadczenie wewnętrzne12,, w jakim objawić się może
cała niespójna i zatrważająca prawda.
Podobnie brzmią konstatacje na temat realności formułowane w tym
samym czasie przez Andre Bretona. Utrzymuje on, że ,ja” marzy o zer-
waniu zasłony, jaką ma przed sobą, by wreszcie móc wieść prawdziwą eg-
zystencję, nawet jeśli miałaby ona się toczyć w tym samym miejscu i w
tych samych okolicznościach co dotychczasowa14.
Z surrealizmem wiąże Giacomettiego jednak wyłącznie owo poszuki-
wanie prawdziwości, głębi skrytej pod pozorami, pod powierzchnią tego
świata. Z innymi aspektami myśli surrealistycznej albo się nie utożsa-
mia, albo je wręcz odrzuca. Stąd, w roku 1935, ma miejsce ostateczne i
11 Na temat wpływu myśli Bataille’a na twórczość Giacomettiego por. ibidem, s. 171
oraz R. Krauss, No morę..., op. cit.
12 Tylko we Francji Giacometti może znaleźć malarstwo potrzebne mu do własnych po-
szukiwań - malarstwo, które powoduje, że „kobieta zmieniająca się przy promieniach słoń-
ca (...) nie jest postrzegana jedynie jako znak dyskursu, ale jako absolutna teraźniejszość,
cisza, która wszystko przenika”. Ten rodzaj „irrealizmu”, zaszczepiony przez ojca i Cuno
Amieta, a rozbity (dosłownie) przez kubizm, następnie spotęgowany przez surrealizm,
sprawia, że największym problemem Giacomettiego stanie się coś w rodzaju zdwojonej
świadomości, która przerodziła się w napięcie, czy wręcz walkę między przedstawieniem a
przekonaniem, między widzeniem a wiedzą (Por. Y. Bonnefoy, Alberto Giacometti..., op.
cit., s. 112).
13 Koncepcję tę Bataille rozwinie w latach 40. w książce pod takim właśnie tytułem
(Por. G. Bataille, Doświadczenie wewnętrzne (wyd. oryg. L’experience interieure, 1943),
Warszawa 1998. Uprzedzając fakty (nie znamy jeszcze portretów Giacomettiego, które
miały powstać po okresie surrealistycznym, w ostatnim etapie jego życia), przyjrzyjmy się
komentarzowi Madeleine Chapsal, jakim opatrzyła ona wywiad z Bataille’em, przeprowa-
dzony na rok przed jego śmiercią: „...Fascynujące było uczucie, jakiego doznałam w rozmo-
wie z tym gasnącym już mężczyzną: uczucie, że tkwimy w ciasnym więzieniu, ciele, kondy-
cji ludzkiej i że całym swym byciem dążymy tylko do jednego - przerwania tych
absurdalnych, krępujących nas więzów (...). Byłam wstrząśnięta, czy też raczej oczarowa-
na. Miałam wrażenie, że gdybym mogła rozmawiać z tym pisarzem kilka dni, drzwi, do
których ledwie zapukałam, otworzyłyby się na oścież (...). Wszystko, o czym mówił, było mi
tak bliskie, a zarazem, jeśli chciało się żyć, trzeba było koniecznie o tym zapomnieć (...).
Opuściłam go w taki sposób, w jaki rozstajemy się z drogą istotą, której, jak sądzimy, nie
zdołamy już więcej zobaczyć: obiecując sobie nigdy nie wracać (...). (Ibidem, s. 6).
14 Według Andre Bretona, świat przedmiotów realnych nie ma nic wspólnego z mime-
sis. Przedmioty w żadnym sensie nie są modelami dla dzieła rzeźbiarza. Świat jest raczej
wielkim rezerwuarem, gdzie podświadomość zapisuje się niczym na papierku lakmusowym
w dziele, umożliwiając odczytanie skrytych myśli i pragnień.