94
MAKTA SMOLIŃSKA-BYCZUK
niach obserwowanych zjawisk i rozmaitych obliczach przyrody. Dziew-
czyna unosi się w powietrzu, dotykając stopami rozwiniętego nad ziemią
pasa pofałdowanej materii. Tkanina ta, zahaczając o błyskawice i sylwe-
tę ciemnej chmury, łączy Naturę ze Sztuką i Geniuszem. Elementami
wiążącymi oddalone postaci są również słoneczne promienie oraz motyw
dekoracyjnie i płasko potraktowanych skrzydeł, które wyrastają z pleców
każdego z bohaterów kompozycji. Zarysowują się więc czytelnie zwizu-
alizowane więzi pomiędzy wszystkimi postaciami, niwelujące pierwsze
wrażenie przeciwstawienia Sztuce i Geniuszowi Natury.
W trakcie lektury Mehofferowego projektu fryzu na Pałac Sztuki
okazuje się, że artysta po raz kolejny, w tym przypadku z pewnością naj-
dobitniej, odmalowuje traktat o malarstwie, o stosunku sztuki do natury.
Natura, analogicznie jak w tekście teoretycznym, jawi się jako zmienna,
pulsująca w czasie; Sztuka zaś prezentuje się jako uosobienie stabilności
i świadomej samowiedzy, odwołującej się w pierwszej kolejności do Na-
tury. Motyw słonecznych promieni, związanych w kontekście Pałacu
Sztuki z głową Apollina, odnosi się również do spostrzeżeń Mehoffera,
zawartych w rozprawie teoretycznej i akcentujących ponadczasowość
i niezmienność natury postrzeganą jako uniwersalna wartość ponad jej
nieustannymi przemianami:
Słońce zawsze jednako świeciło. Tak samo, jak dzisiaj, wschodziło i zachodziło
ono nad szerokimi równinami (...). Tak samo, jak dzisiaj, o zachodzie ceglany
ratusz tarnowski w ubiegłych wiekach czerwono się palił, a Wawel ołowianą
bladość przybierał, kiedy mu ciemne chmury za tło stanęły (...)93.
Zgodne ze słownymi deklaracjami Mehoffera wydaje się również
uskrzydlenie personifikacji Natury, sugerujące, że już w przyrodzie sa-
mej tkwią cechy dekoracyjne, wymagające dostrzeżenia i spotęgowania
ich w umyśle artysty. Źródłem sztuki pozostaje zawsze natura, widziana
z jednej strony jako zjawisko ponadczasowe, z drugiej zaś strony jako
wartość zmienna. Zadaniem malarza jest uchwycenie charakteru owej
natury, osiągane na drodze nakładania na siebie wielu jej zmiennych
oblicz w celu uzyskania efektu uniwersalnego, stanowiącego esencję da-
nego widoku. Twórca jest więc zobligowany do przetwarzania natury
w duchu potęgowania jej cech dekoracyjnych.
Projekt fryzu Natura i Sztuka potwierdza okrzepłe po okresie mło-
dzieńczych poszukiwań artystyczne pryncypia preferowane przez Me-
hoffera. Zapatrywaniom tego rodzaju twórca pozostanie wierny prak-
tycznie przez całe życie. Jeszcze w latach dwudziestych i trzydziestych
napisze:
93 J. Mehoffer, Uwagi..., op. cit., s. 1. Są to pierwsze zdania tekstu.
MAKTA SMOLIŃSKA-BYCZUK
niach obserwowanych zjawisk i rozmaitych obliczach przyrody. Dziew-
czyna unosi się w powietrzu, dotykając stopami rozwiniętego nad ziemią
pasa pofałdowanej materii. Tkanina ta, zahaczając o błyskawice i sylwe-
tę ciemnej chmury, łączy Naturę ze Sztuką i Geniuszem. Elementami
wiążącymi oddalone postaci są również słoneczne promienie oraz motyw
dekoracyjnie i płasko potraktowanych skrzydeł, które wyrastają z pleców
każdego z bohaterów kompozycji. Zarysowują się więc czytelnie zwizu-
alizowane więzi pomiędzy wszystkimi postaciami, niwelujące pierwsze
wrażenie przeciwstawienia Sztuce i Geniuszowi Natury.
W trakcie lektury Mehofferowego projektu fryzu na Pałac Sztuki
okazuje się, że artysta po raz kolejny, w tym przypadku z pewnością naj-
dobitniej, odmalowuje traktat o malarstwie, o stosunku sztuki do natury.
Natura, analogicznie jak w tekście teoretycznym, jawi się jako zmienna,
pulsująca w czasie; Sztuka zaś prezentuje się jako uosobienie stabilności
i świadomej samowiedzy, odwołującej się w pierwszej kolejności do Na-
tury. Motyw słonecznych promieni, związanych w kontekście Pałacu
Sztuki z głową Apollina, odnosi się również do spostrzeżeń Mehoffera,
zawartych w rozprawie teoretycznej i akcentujących ponadczasowość
i niezmienność natury postrzeganą jako uniwersalna wartość ponad jej
nieustannymi przemianami:
Słońce zawsze jednako świeciło. Tak samo, jak dzisiaj, wschodziło i zachodziło
ono nad szerokimi równinami (...). Tak samo, jak dzisiaj, o zachodzie ceglany
ratusz tarnowski w ubiegłych wiekach czerwono się palił, a Wawel ołowianą
bladość przybierał, kiedy mu ciemne chmury za tło stanęły (...)93.
Zgodne ze słownymi deklaracjami Mehoffera wydaje się również
uskrzydlenie personifikacji Natury, sugerujące, że już w przyrodzie sa-
mej tkwią cechy dekoracyjne, wymagające dostrzeżenia i spotęgowania
ich w umyśle artysty. Źródłem sztuki pozostaje zawsze natura, widziana
z jednej strony jako zjawisko ponadczasowe, z drugiej zaś strony jako
wartość zmienna. Zadaniem malarza jest uchwycenie charakteru owej
natury, osiągane na drodze nakładania na siebie wielu jej zmiennych
oblicz w celu uzyskania efektu uniwersalnego, stanowiącego esencję da-
nego widoku. Twórca jest więc zobligowany do przetwarzania natury
w duchu potęgowania jej cech dekoracyjnych.
Projekt fryzu Natura i Sztuka potwierdza okrzepłe po okresie mło-
dzieńczych poszukiwań artystyczne pryncypia preferowane przez Me-
hoffera. Zapatrywaniom tego rodzaju twórca pozostanie wierny prak-
tycznie przez całe życie. Jeszcze w latach dwudziestych i trzydziestych
napisze:
93 J. Mehoffer, Uwagi..., op. cit., s. 1. Są to pierwsze zdania tekstu.