208
LUIZA NADER
zajęzykowej żadnych modeli i same nie są modelami żadnych elementów
tej rzeczywistości. Nie mają desygnatów, nie będąc - równocześnie -
pustymi; są wobec rzeczywistości pozajęzykowej obojętne. W tym też
sensie. , : ; — ( ) / / ? ! ... są jedyną rzeczywistością «REALITY Jaro-
sława Kozłowskiego»”.
Kozłowski dość przewrotnie w Prolegomena... powołuje się na Kryty-
kę czystego rozumu Kanta, Tractatus logico-philosophicus Wittgensteina,
Meaning and necessity Carnapa, Inąuiry into meaning and truth Russe-
la, a w końcu na książkę E. Grodzińskiego Język, metajęzyk, rzeczywi-
stość,, przyznając jednak w swojej książce pierwszeństwo temu, co pisane,
przed tym, co mówione. Język Kanta poddany zostaje tutaj dosłownie -
cłekonstrukcji - pozostawione z niego jest jedynie to, co zarazem języko-
we, a jednocześnie oddalające pułapkę języka, coś, a zarazem nic - znaki
przestankowe. Pozostawione na stronach REALITY znaki przestanko-
we pracochłonnie przekopiowane z Krytyki czystego rozumu - dzieła,
w którym przywrócone zostaje pytanie o byt, o obecność, wyglądają na
błąd maszyny drukarskiej, czy też marny dowcip drukarza. Znaki pozo-
stawione przez Kozłowskiego, a także jeszcze bardziej pierwotna wobec
nich biel strony, tworzą rzeczywistość marginesów tekstu, wskazując na
pewną przerwę, rozstęp. Przywodzą na myśl inny błąd, czy też raczej
„prowokacyjny skutek błędu ortograficznego”: mówiącą o piśmie katego-
rię opartą wyłącznie na różnicy pisanej, dzięki której pismo bierze re-
wanż na mowie - derridiańską differance. Jak pisze Jacąues Derrida,
differance to również „dynamicznie konstytuujący się, tworzący się w po-
dziale odstęp [któryl można nazwać rozsunięciem, uprzestrzennieniem
czasu i uczasowieniem przestrzeni (odwlekaniem)”28. W REALITY ucza-
sowieniu ulega strona - w lekturze śladów pozostaje tylko czas. Kozłow-
ski, tak jak i w innych swoich książkach artystycznych dopuszcza czas,
aby funkcjonował w realizacji - jako żmudna, odbywająca się dzień w
dzień praca autora, jak i skupiona lektura czytelnika, gdzie czytanie
zrównane zostaje z widzeniem. Czas poprzez znaki jednocześnie uprze-
strzennia się i wizualizuje, jego zegarem są strony. Znaki przestankowe
są i zarazem nie są tym, co językowe, stanowią furtkę dla doświadczenia
zasadniczo pozajęzykowego - dla nie-obecności. Nie-obecność odrzuca
język w jego pojęciowej postaci, funkcję języka jaką jest nazywanie, od-
noszenie się, a więc i w pewnym sensie powoływanie przedmiotu29. Znaki
pozostawione przez Kozłowskiego są wiązkami śladów: nie odsyłają do
znaczenia, czy prawdy, wskazując jedynie na pewną szczelinę, czy też
otchłań. Lekceważone w metafizyce obecności pismo - teraz okazuje się
28 J. Derrida, Różnią, (w:) Marginesy Filozofii, Warszawa 2002, s. 40.
29 Por. K. Matuszewski, Erudyta w świecie profanum, (w:) Derridiana, Kraków 1994,
s. 232.
LUIZA NADER
zajęzykowej żadnych modeli i same nie są modelami żadnych elementów
tej rzeczywistości. Nie mają desygnatów, nie będąc - równocześnie -
pustymi; są wobec rzeczywistości pozajęzykowej obojętne. W tym też
sensie. , : ; — ( ) / / ? ! ... są jedyną rzeczywistością «REALITY Jaro-
sława Kozłowskiego»”.
Kozłowski dość przewrotnie w Prolegomena... powołuje się na Kryty-
kę czystego rozumu Kanta, Tractatus logico-philosophicus Wittgensteina,
Meaning and necessity Carnapa, Inąuiry into meaning and truth Russe-
la, a w końcu na książkę E. Grodzińskiego Język, metajęzyk, rzeczywi-
stość,, przyznając jednak w swojej książce pierwszeństwo temu, co pisane,
przed tym, co mówione. Język Kanta poddany zostaje tutaj dosłownie -
cłekonstrukcji - pozostawione z niego jest jedynie to, co zarazem języko-
we, a jednocześnie oddalające pułapkę języka, coś, a zarazem nic - znaki
przestankowe. Pozostawione na stronach REALITY znaki przestanko-
we pracochłonnie przekopiowane z Krytyki czystego rozumu - dzieła,
w którym przywrócone zostaje pytanie o byt, o obecność, wyglądają na
błąd maszyny drukarskiej, czy też marny dowcip drukarza. Znaki pozo-
stawione przez Kozłowskiego, a także jeszcze bardziej pierwotna wobec
nich biel strony, tworzą rzeczywistość marginesów tekstu, wskazując na
pewną przerwę, rozstęp. Przywodzą na myśl inny błąd, czy też raczej
„prowokacyjny skutek błędu ortograficznego”: mówiącą o piśmie katego-
rię opartą wyłącznie na różnicy pisanej, dzięki której pismo bierze re-
wanż na mowie - derridiańską differance. Jak pisze Jacąues Derrida,
differance to również „dynamicznie konstytuujący się, tworzący się w po-
dziale odstęp [któryl można nazwać rozsunięciem, uprzestrzennieniem
czasu i uczasowieniem przestrzeni (odwlekaniem)”28. W REALITY ucza-
sowieniu ulega strona - w lekturze śladów pozostaje tylko czas. Kozłow-
ski, tak jak i w innych swoich książkach artystycznych dopuszcza czas,
aby funkcjonował w realizacji - jako żmudna, odbywająca się dzień w
dzień praca autora, jak i skupiona lektura czytelnika, gdzie czytanie
zrównane zostaje z widzeniem. Czas poprzez znaki jednocześnie uprze-
strzennia się i wizualizuje, jego zegarem są strony. Znaki przestankowe
są i zarazem nie są tym, co językowe, stanowią furtkę dla doświadczenia
zasadniczo pozajęzykowego - dla nie-obecności. Nie-obecność odrzuca
język w jego pojęciowej postaci, funkcję języka jaką jest nazywanie, od-
noszenie się, a więc i w pewnym sensie powoływanie przedmiotu29. Znaki
pozostawione przez Kozłowskiego są wiązkami śladów: nie odsyłają do
znaczenia, czy prawdy, wskazując jedynie na pewną szczelinę, czy też
otchłań. Lekceważone w metafizyce obecności pismo - teraz okazuje się
28 J. Derrida, Różnią, (w:) Marginesy Filozofii, Warszawa 2002, s. 40.
29 Por. K. Matuszewski, Erudyta w świecie profanum, (w:) Derridiana, Kraków 1994,
s. 232.