210
LUIZA NADER
świadczenie estetyczne okazuje się bezsilne. Książki Kozłowskiego za-
skakują swoją skromnością, a zarazem intrygującą wizualnością. Ich
zgrzebność sygnalizuje rezygnację z estetycznej przyjemności, ale nie
z doświadczenia wizualnego. Książki Kozłowskiego bowiem w specyficz-
ny sposób zarówno się czyta, jak i ogląda, następuje w nich zrównanie
czytania i widzenia. Użycie książki jako medium jest sygnałem negacji
nie tylko tradycyjnego dyskursu artystycznego, ale i tradycyjnych form
ekspozycji i dystrybucji dzieł. Książka jest przedmiotem wykluczającym
zarówno awangardową kategorię oryginalności (zawsze drukowana jest
w przynajmniej w 100 egzemplarzach), w jej przestrzeni dochodzi do
zderzenia wizualności i tekstualności, a jej lektura wymaga specyficznej
bliskości czytelnika/odbiorcy. Książki Kozłowskiego są spotkaniem i wy-
magają powrotów - odsyłają do innych lektur, do innych dyskursów, in-
trygują, uwodzą i zarazem odpychają czytelnika, kierują się dialektyką nie-
ustannnego odsłaniania i zasłaniania swoich reguł i migoczącego sensu.
Książka, ujawniająca w rękach Kozłowskiego wizualną sferę tekstu,
okazuje się idealnym nośnikiem pytań o język - wyjątkowo istotnego
zagadnienia zarówno dla filozofii, jak i dla sztuki XX w. W przeciwień-
stwie jednak do realizacji wielu innych konceptualistów, takich jak
LeWitt, Kosuth, czy Borowski, Kozłowski nie traktuje języka jako reme-
dium na uprzedmiotowienie świata sztuki. Wprost przeciwnie - wyka-
zuje i korzysta z jego materialności, akcentuje jego procesualność - czas
w książkach Kozłowskiego okazuje się równie ważny co rysunek czy
tekst. Elementem porządkującym narrację i wyznaczającym tempo lek-
tury nie jest jakaś określona treść znaków, ale przede wszystkim - lo-
gika strony: tekst kształtowany jest zawsze w odniesieniu do jej we-
wnętrznej organizacji, biel kartki okazuje się równie ważna, co pozosta-
wiony na niej znak. Wizualność, przedmiotowość i procesualność34: gra-
ficzny znak, język rozpatrywany jako układ elementów na stronie, kolor,
karta, książka, czas zapisu znaków, czas lektury - pozwalają artyście
orbitować na marginesach znaczenia, wpuszczać w przestrzeń tekstu to,
co poza-językowe. Kozłowski kwestionuje niewinność - transparentność
języka, tak jak kwestionuje niewinność wszelkiej reprezentacji. Odkrywa
przedsądy zawarte w samej strukturze reprezentacji - jej metafizyczną
naturę i udowadnia, wbrew Wittgensteinowi i Austionowi, wbrew kon-
ceptualnej ortodoksji, że język nie jest uprzywilejowanym obszarem kon-
taktu ze światem. Kozłowski zgodziłby się zapewne z Rortyrn, który
34 Procesualność oraz swoistą przestrzenność książek Kozłowskiego podkreśla rów-
nież fakt, że niektóre z nich prezentowane były również jako performance (Lesson, Aku-
mulatory 2, marzec 1973) lub „rozpisywane” w przestrzeni wystawienniczej (Ćwiczenia
z estetyki, Galeria Foksal PSP, 1976).
LUIZA NADER
świadczenie estetyczne okazuje się bezsilne. Książki Kozłowskiego za-
skakują swoją skromnością, a zarazem intrygującą wizualnością. Ich
zgrzebność sygnalizuje rezygnację z estetycznej przyjemności, ale nie
z doświadczenia wizualnego. Książki Kozłowskiego bowiem w specyficz-
ny sposób zarówno się czyta, jak i ogląda, następuje w nich zrównanie
czytania i widzenia. Użycie książki jako medium jest sygnałem negacji
nie tylko tradycyjnego dyskursu artystycznego, ale i tradycyjnych form
ekspozycji i dystrybucji dzieł. Książka jest przedmiotem wykluczającym
zarówno awangardową kategorię oryginalności (zawsze drukowana jest
w przynajmniej w 100 egzemplarzach), w jej przestrzeni dochodzi do
zderzenia wizualności i tekstualności, a jej lektura wymaga specyficznej
bliskości czytelnika/odbiorcy. Książki Kozłowskiego są spotkaniem i wy-
magają powrotów - odsyłają do innych lektur, do innych dyskursów, in-
trygują, uwodzą i zarazem odpychają czytelnika, kierują się dialektyką nie-
ustannnego odsłaniania i zasłaniania swoich reguł i migoczącego sensu.
Książka, ujawniająca w rękach Kozłowskiego wizualną sferę tekstu,
okazuje się idealnym nośnikiem pytań o język - wyjątkowo istotnego
zagadnienia zarówno dla filozofii, jak i dla sztuki XX w. W przeciwień-
stwie jednak do realizacji wielu innych konceptualistów, takich jak
LeWitt, Kosuth, czy Borowski, Kozłowski nie traktuje języka jako reme-
dium na uprzedmiotowienie świata sztuki. Wprost przeciwnie - wyka-
zuje i korzysta z jego materialności, akcentuje jego procesualność - czas
w książkach Kozłowskiego okazuje się równie ważny co rysunek czy
tekst. Elementem porządkującym narrację i wyznaczającym tempo lek-
tury nie jest jakaś określona treść znaków, ale przede wszystkim - lo-
gika strony: tekst kształtowany jest zawsze w odniesieniu do jej we-
wnętrznej organizacji, biel kartki okazuje się równie ważna, co pozosta-
wiony na niej znak. Wizualność, przedmiotowość i procesualność34: gra-
ficzny znak, język rozpatrywany jako układ elementów na stronie, kolor,
karta, książka, czas zapisu znaków, czas lektury - pozwalają artyście
orbitować na marginesach znaczenia, wpuszczać w przestrzeń tekstu to,
co poza-językowe. Kozłowski kwestionuje niewinność - transparentność
języka, tak jak kwestionuje niewinność wszelkiej reprezentacji. Odkrywa
przedsądy zawarte w samej strukturze reprezentacji - jej metafizyczną
naturę i udowadnia, wbrew Wittgensteinowi i Austionowi, wbrew kon-
ceptualnej ortodoksji, że język nie jest uprzywilejowanym obszarem kon-
taktu ze światem. Kozłowski zgodziłby się zapewne z Rortyrn, który
34 Procesualność oraz swoistą przestrzenność książek Kozłowskiego podkreśla rów-
nież fakt, że niektóre z nich prezentowane były również jako performance (Lesson, Aku-
mulatory 2, marzec 1973) lub „rozpisywane” w przestrzeni wystawienniczej (Ćwiczenia
z estetyki, Galeria Foksal PSP, 1976).