246
ROSALIND E. KRAUSS
dernistyczna jest logiką wizualną, musi być zatem zawarta w terminach
percepcji wizualnej. Ale ona musi je też zawierać.
Zatem nie-figura uersus nie-tło jako stwierdzenie tego zawierania. Nie-
figura/nie-tło „osi neutralnej” stanowi osobliwą konwersję dystynkcji fi-
gura/tło empirycznego widzenia; konwersję, która generowała jeden mo-
dernistyczny obraz za drugim: siatkę, monoclirom, malarstwo all-ouer,
color-field, mise-en-abyme klasycznego kolażu, gniazda koncentrycznych
kwadratów lub kół. I podczas gdy każdy z nich przedstawia sobą własną
wersję neutralizowania pierwotnej dystynkcji, żaden nie wymazuje ter-
minów tej dystynkcji. Wręcz przeciwnie. Terminy te są unieważniane i za-
chowywane zarazem. Zachowywane tym pewniej przez to, że są unieważ-
niane.
Widzenie empiryczne musi zostać unieważnione na rzecz czegoś, co jest
rozumiane jako prawarunek dla samego wyłonienia się obiektu perceptu-
alnego dla widzenia. Na rzecz wyższego, bardziej formalnego porządku
widzenia, czegoś, co można by nazwać strukturą pola wizualnego jako
takiego. Albowiem struktura pola wizualnego nie jest, nie może być taka
sama, jak porządek pola perceptualnego. Pole perceptualne znajduje się
przecież zawsze za swoimi obiektami; ono jest ich tłem, ich podporą, ich
otoczeniem. Modalność pola wizualnego - widzenie jako struktura, wi-
dzenie Jako takie” - nie ma w sobie jednak nic z owego za, z owego póź-
niej, z sukcesywności. Ponieważ jego struktura, jako matryca absolutnej
symultaniczności, musi naznaczać je perfekcyjną synchronią, która wa-
runkuje widzenie jako formę poznania. Poza sukcesywnością empirycznej
przestrzeni figura/tło musi istnieć owa bez-zwłoczność, która restruktu-
ryzuje sukcesywność jako widzenie.
Widzenie jako forma poznania. Jako forma przetwarza ono samo pojęcie
tła. Tło nie jest z tyłu; tło jest tym czym jest widzenie. Również figura
ulega przetworzeniu. Percepcja naznacza wyodrębnianą przez oko figurę
przez nadanie jej etykietki „czystej zewnętrzności”: wyizolowana z pola,
na którym się pojawia, figura ta - z większą jeszcze dobitnością - odsepa-
rowuje się ode mnie, widza. Lecz poznanie - w widzeniu - chwyta figurę
w inny sposób, ujmując ją w warunkach czystej natychmiastowości, wy-
twarzając doświadczenie, które w okamgnieniu wie, że jeśli te postrzeże-
nia są widziane jako będące tam, to dzieje się tak, ponieważ one są
widziane przeze mnie; to moja obecność wobec moich własnych przedsta-
wień jest tym, co upewnia je, zwrotnie, jako obecne wobec mnie.
Również zatem żadnej figury; ale graniczny przypadek samonakładania się.
ROSALIND E. KRAUSS
dernistyczna jest logiką wizualną, musi być zatem zawarta w terminach
percepcji wizualnej. Ale ona musi je też zawierać.
Zatem nie-figura uersus nie-tło jako stwierdzenie tego zawierania. Nie-
figura/nie-tło „osi neutralnej” stanowi osobliwą konwersję dystynkcji fi-
gura/tło empirycznego widzenia; konwersję, która generowała jeden mo-
dernistyczny obraz za drugim: siatkę, monoclirom, malarstwo all-ouer,
color-field, mise-en-abyme klasycznego kolażu, gniazda koncentrycznych
kwadratów lub kół. I podczas gdy każdy z nich przedstawia sobą własną
wersję neutralizowania pierwotnej dystynkcji, żaden nie wymazuje ter-
minów tej dystynkcji. Wręcz przeciwnie. Terminy te są unieważniane i za-
chowywane zarazem. Zachowywane tym pewniej przez to, że są unieważ-
niane.
Widzenie empiryczne musi zostać unieważnione na rzecz czegoś, co jest
rozumiane jako prawarunek dla samego wyłonienia się obiektu perceptu-
alnego dla widzenia. Na rzecz wyższego, bardziej formalnego porządku
widzenia, czegoś, co można by nazwać strukturą pola wizualnego jako
takiego. Albowiem struktura pola wizualnego nie jest, nie może być taka
sama, jak porządek pola perceptualnego. Pole perceptualne znajduje się
przecież zawsze za swoimi obiektami; ono jest ich tłem, ich podporą, ich
otoczeniem. Modalność pola wizualnego - widzenie jako struktura, wi-
dzenie Jako takie” - nie ma w sobie jednak nic z owego za, z owego póź-
niej, z sukcesywności. Ponieważ jego struktura, jako matryca absolutnej
symultaniczności, musi naznaczać je perfekcyjną synchronią, która wa-
runkuje widzenie jako formę poznania. Poza sukcesywnością empirycznej
przestrzeni figura/tło musi istnieć owa bez-zwłoczność, która restruktu-
ryzuje sukcesywność jako widzenie.
Widzenie jako forma poznania. Jako forma przetwarza ono samo pojęcie
tła. Tło nie jest z tyłu; tło jest tym czym jest widzenie. Również figura
ulega przetworzeniu. Percepcja naznacza wyodrębnianą przez oko figurę
przez nadanie jej etykietki „czystej zewnętrzności”: wyizolowana z pola,
na którym się pojawia, figura ta - z większą jeszcze dobitnością - odsepa-
rowuje się ode mnie, widza. Lecz poznanie - w widzeniu - chwyta figurę
w inny sposób, ujmując ją w warunkach czystej natychmiastowości, wy-
twarzając doświadczenie, które w okamgnieniu wie, że jeśli te postrzeże-
nia są widziane jako będące tam, to dzieje się tak, ponieważ one są
widziane przeze mnie; to moja obecność wobec moich własnych przedsta-
wień jest tym, co upewnia je, zwrotnie, jako obecne wobec mnie.
Również zatem żadnej figury; ale graniczny przypadek samonakładania się.