DECYDUJĄCA DEKADA (1881-1890): OKRES MONACHIJSKI JANA BOŁOZA ANTONIEWICZA
115
tekstu32. „Instalacja bezpośredniości” wiązała się ze specyficzną formą
„autoinscenizacji” Bernaysa, powtarzanej przez niego niezmiennie, nawet
wtedy, gdy nie mogła już być ona „autentycznym sprawozdaniem z prze-
biegu jego pracy”. Ta ostatnia polegała przecież na mozolnym, drobia-
zgowym porównywaniu wersji danego utworu, by odkryć i oczyścić go ze
„skorumpowanych” w toku kolejnych edycji fragmentów. Tymczasem
Bernays w toku swojej narracji „inscenizował ciągle na nowo proces, któ-
ry stale zaczynał się od samozadziwienia detalami w wydaniu ostatniej
ręki i wychodząc od niego, zmierzał ku celowi”33. Analizując ową samoin-
scenizację Bernaysa na przykładzie niezrozumiałego dialogu w przedru-
ku Clauigo, przytacza Weimar puentę samego autora:
Jeśli zatem konsekwentnie spojrzymy poprzez wersję przedruku raz jeszcze na wyda-
nie oryginalne, to natychmiast ukazuje się owo tyleż proste, co pewne lekarstwo:
zamiast Sophie należy wstawić Buenco, zamiast Buenco Sophie. (...) Bezspornie
przywrócone zostało w ten sposób to, co prawdziwe [das Aechte] i pierwotne [Ur-
sprüngliche], które już tak wcześnie, być może już nawet w manuskrypcie poety, zo-
stało zamącone. Goethe musiał tak chcieć napisać, nawet jeśli z przeoczenia tak nie
napisał34,
i komentuje:
Późniejsza inscenizacja jest czymś więcej aniżeli tylko dydaktycznym środkiem, po-
zwalającym czytelnikowi uczestniczyć w procesie odkrywania, jej sens polega na
ciągle powtarzanym prowadzeniu ku wydaniom oryginalnym i na - tylko poprzez ten
zabieg osiągalnym — celu: bezpośredniości, nie tylko w stosunku do procesu pisania
[Schreiben] poety przed zapisem [Schrift], ale nawet do woli poety przed procesem
pisania. (...) Dla niego [Bernaysa] przede wszystkim ważne było to, że ‘to, co praw-
dziwe’ [‘das Aechte’], które on sam, wychodząc od woli [artysty], przywracał na drodze
rekonstrukcji, ciągle jeszcze było ‘tym, co pierwotne’ [‘das Ursprüngliche’], a nie tylko
chronologicznie pierwszym; ono jest miejscem prawdy, w którym wydarza się sens
i na którym funduje się nauka w obecności aktu dokonywanego przez usta i pióro [ar-
tysty] (...) W ten sposób, w obszarze krytyki tekstu nowoniemieckiej filologii, do rangi
nauki podniesiony został „kult geniusza”35.
Geniusz (w tym przypadku Goethe) otwiera swojego „ducha” przed
badaczem w procesie - czy może lepiej - w nagrodę za długotrwałe obco-
wanie z jego twórczością. Jak pisze Bernays o Goethem:
on nam użycza rzeczywistego wglądu w swoją istotę. (...) Zaznajamiamy się z naturą
jego wnętrza; poznajemy co wyraża jego mimika; słowo, spojrzenie, gest stają się nam
32 K. Weimar, Geschichte der deutschen Literaturwissenschaft, op. cit., s. 451.
33 Ibidem.
34 M. Bernays, Über Kritik..., op. cit., s. 58-59.
35 K. Weimar, Geschichte der deutschen Literaturwissenschaft, op. cit., s. 452.
115
tekstu32. „Instalacja bezpośredniości” wiązała się ze specyficzną formą
„autoinscenizacji” Bernaysa, powtarzanej przez niego niezmiennie, nawet
wtedy, gdy nie mogła już być ona „autentycznym sprawozdaniem z prze-
biegu jego pracy”. Ta ostatnia polegała przecież na mozolnym, drobia-
zgowym porównywaniu wersji danego utworu, by odkryć i oczyścić go ze
„skorumpowanych” w toku kolejnych edycji fragmentów. Tymczasem
Bernays w toku swojej narracji „inscenizował ciągle na nowo proces, któ-
ry stale zaczynał się od samozadziwienia detalami w wydaniu ostatniej
ręki i wychodząc od niego, zmierzał ku celowi”33. Analizując ową samoin-
scenizację Bernaysa na przykładzie niezrozumiałego dialogu w przedru-
ku Clauigo, przytacza Weimar puentę samego autora:
Jeśli zatem konsekwentnie spojrzymy poprzez wersję przedruku raz jeszcze na wyda-
nie oryginalne, to natychmiast ukazuje się owo tyleż proste, co pewne lekarstwo:
zamiast Sophie należy wstawić Buenco, zamiast Buenco Sophie. (...) Bezspornie
przywrócone zostało w ten sposób to, co prawdziwe [das Aechte] i pierwotne [Ur-
sprüngliche], które już tak wcześnie, być może już nawet w manuskrypcie poety, zo-
stało zamącone. Goethe musiał tak chcieć napisać, nawet jeśli z przeoczenia tak nie
napisał34,
i komentuje:
Późniejsza inscenizacja jest czymś więcej aniżeli tylko dydaktycznym środkiem, po-
zwalającym czytelnikowi uczestniczyć w procesie odkrywania, jej sens polega na
ciągle powtarzanym prowadzeniu ku wydaniom oryginalnym i na - tylko poprzez ten
zabieg osiągalnym — celu: bezpośredniości, nie tylko w stosunku do procesu pisania
[Schreiben] poety przed zapisem [Schrift], ale nawet do woli poety przed procesem
pisania. (...) Dla niego [Bernaysa] przede wszystkim ważne było to, że ‘to, co praw-
dziwe’ [‘das Aechte’], które on sam, wychodząc od woli [artysty], przywracał na drodze
rekonstrukcji, ciągle jeszcze było ‘tym, co pierwotne’ [‘das Ursprüngliche’], a nie tylko
chronologicznie pierwszym; ono jest miejscem prawdy, w którym wydarza się sens
i na którym funduje się nauka w obecności aktu dokonywanego przez usta i pióro [ar-
tysty] (...) W ten sposób, w obszarze krytyki tekstu nowoniemieckiej filologii, do rangi
nauki podniesiony został „kult geniusza”35.
Geniusz (w tym przypadku Goethe) otwiera swojego „ducha” przed
badaczem w procesie - czy może lepiej - w nagrodę za długotrwałe obco-
wanie z jego twórczością. Jak pisze Bernays o Goethem:
on nam użycza rzeczywistego wglądu w swoją istotę. (...) Zaznajamiamy się z naturą
jego wnętrza; poznajemy co wyraża jego mimika; słowo, spojrzenie, gest stają się nam
32 K. Weimar, Geschichte der deutschen Literaturwissenschaft, op. cit., s. 451.
33 Ibidem.
34 M. Bernays, Über Kritik..., op. cit., s. 58-59.
35 K. Weimar, Geschichte der deutschen Literaturwissenschaft, op. cit., s. 452.