Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 37.1975

DOI Heft:
Nr. 3
DOI Artikel:
Dobrowolski, Tadeusz: Geneza nagrobka Kazimierza Wielkiego w katedrze na Wawelu
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48041#0215
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
GENEZA NAGROBKA KAZIMIERZA WIELKIEGO NA WAWELU

Jak wspomniano, w austriackiej Topografii Sztuki
(por. przyp. 2) zwrócono uwagę na bliskie pokrewień-
stwo nagrobka św. Kolomana (Colomana) w Melku
z nagrobkiem Kazimierza Wielkiego. Nawiasowo wy-
jaśnia się, że św. Koioiman, wędrujący z Irlandii do
Ziemi Świętej, poniósł w Wiedniu śmierć męczeńską
(1002) i z czasem pochowany w Melku stał się w
Austrii niemal „narodowym” świętym. W opactwie
w Melku (przebudowanym w XVIII w. przez Jakuba
Prandtauera) arcyksiążę austriacki Rudolf IV, żo-
naty z córką cesarza i króla czeskiego Karola IV,
Katarzyną, wzniósł w r. 1362 okazały nagrobek dla
iryjskiego męczennika. Budowę nowego kościoła roz-
poczęto w r. 1702 i w tym samym roku przed zbu-
rzeniem nagrobka wykonano sztychowany rysunek7,
który informuje z grubsza o jego wyglądzie (il. 1).
Nie negując analogii tego sarkofagu z zabytkiem pol-
skim trudno jednak stwierdzić, że są, jak pisał Tie-
tze, aż „doskonałe”. Nagrobek w Melku można uznać
za okazalszy i silniej rozbudowany zarówno w kie-
runku poziomym jak pionowym. Posiadał cztery ar-
kady i wysoko spiętrzony, rozrzutnie uformowany
baldachim, pełen wimperg,. nisz i posążków, zwieńczo-
ny istnym lasem fiali. Posługiwał się nie ostrołukiem,
jak krakowski, lecz zachowawczym łukiem pełnym
(na rycinie zbyt zapewne spłaszczonym). Jego cechą
bodaj najbardziej charakterystyczną okazały się pola
ścian tumby przedzielone cienkimi kolumienkami
(przechodzącymi w maleńkie fiale) i rozpięte na nich
„ośle łuki”, jakie w zmienionym wydaniu powtarza
także nagrobek wawelski.
Nagrobek Kazimierza Wielkiego posiada mniejsze
wymiary i uderza wzrok swoją smukłością i dwubarw-
nością. Składają się nań tylko trzy arkady, co powo-
duje asymetrię w stosunku do frontowego boku tum-
by, podzielonej na cztery poła zamknięte łukami w
formie „oślego grzbietu”, a zawierające po jednej po-
staci. Przy sposobności warto może dodać, że trochę
niejasno przedstawia się sprawa wieńczących balda-
chim okazałych fiali, nie tyle z nim związanych, ile
ustawionych na nim. Na rysunku Zygmunta Vogla
z około r. 1820 w ogóle ich nie ma8. Pojawiają się
w 'kilka lat później na rysunku Michała Stachowi-
cza 9, i to w kształcie zespolonym lepiej niż dzisiaj
z całością baldachimu.
Czyżby więc szczegół ten został dodany dopiero
w latach dwudziestych w. XIX, a potem powtórzony
w czasie renowacji katedry około r. 1900? Zasługuje
to na zbadanie dlatego, że bez motywu fiali podobień-
stwo sarkofagu króla Kazimierza do nagrobka św.
Kolomana byłoby jeszcze słabsze, niż stwierdzał to
Tietze.. Głównym motywem łączącym ze sobą obydwa
zabytki są więc owe pola ścian czołowych i bocznych
przechodzące góra w formę „oślego grzbietu”, raczej
rzadką w w. XIV. W każdym z czterech pól tumby
austriackiej mieści się no jednej postaci „płaczków”,
jak w Krakowie, lecz nie są one podobne do krakow-
skich. Postacie krakowskie, przybrane w modne od
połowy w. XIV brygantyny (brigantine, cuirie, nie-
miecki lentner), w płaszcze i bardzo spiczaste trzewi-
ki, zostały ujęte w pozach siedzących; głowy niektó -
i Osterreichische KunsUopographie o.c. III, s. 179, Abb.
218.
8 K. SROCZYŃSKA, Zygmunt Vogel, rysownik gabine-
towy Stanisława Augusta, Wrocław, 1969, s. 37, ryc. 344.
9 M. STACHOWICZ, Monumentu Polonlae Regum Cra-
coviensis. Warszawa 1822—1827. Wyjaśnienie uwzględnionej

rych nakrywają bardzo charakterystyczne, obcisłe, nie-
mal przylepione do czaszki czepce. Inaczej wyrzeźbio-
no „płaczków” na grobie św. Kolomana, gdyż tylko
jeden z nich został przedstawiony w pozie siedzącej,
i to prawie hieratycznej {może sam Rudolf IV), a inni
w pozach klęczących. Wszyscy noszą konwencjonalne,
długie szaty, a na głowach jeden mitrę, drugi kape-
lusz, dwaj inni korony. Wszystkie te sylwety zostały
ujęte statycznie w przeciwieństwie do krakowskich,
które z modnymi strojami łączą wyraziste gesty, jako
zapewne członkowie narady dworskiej.
W gruncie rzeczy wzajemne koligacje obu sarkofa-
gów ograniczały się do architektury, do jej najbar-
dziej ogólnie rozumianej struktury i do jednego tylko
szczegółu, tj. do opisanych pól tumby. Analogie z rzeź-
bą były minimalne, bo figurki umieszczone na polach
nagrobka polskiego różnią się całkowicie od posążków
austriackich. Również widoczna na rycinie leżąca po-
stać św. Kolomana w zębatej koronie, odziana w
długą stereotypową szatę, nie ma nic wspólnego z po-
sagiem króla Kazimierza, co jest zresztą zrozumiałe,
gdyż inaczej traktuje’ się rzeźbę duchownego, a ina-
czej króla.
Ów szczegół nagrobka w Melku, jakim są swoiste
pola tumby, powtarzał się w nagrobkowej architek-
turze austriackiej, przykładu dostarcza zniszczo-
ny częściowo nagrobek zapewne Rudolfa IV (rządził
w latach 1358—65), tego samego, który wzniósł sar-
kofag św. Kolomana. Nagrobek ten znajduje się w
żeńskim chórze wiedeńskiego tumu Św. Stefana (il. 4).
Obok księcia spoczywa na wieku jego małżonka, cór-
ka Karola IV, Katarzyna, która chociaż wyszła po-
wtórnie za mąż, mogła była dokonać odpowiedniej
fundacji. W takim przypadku musiałaby zlecić wy-
rzeźbienie swej podobizny już za swego życia. Toteż
problem tego nagrobka budzi różne wątpliwości, tak
że bywa on łączony także z osobą następcy Rudolfa,
Albrechta III (rządził w latach 1378—95), również
żonatego z drugą córką Karola IV, Elżbietą, co mo-
głoby wpłynąć na zmianę daty. W. Tietze przychyla
się jednak do wersji pierwszej i uznaje ten nagrobek
za pomnik Rudolfa IV. Rzeczą istotną jest jednakże
fakt, iż jego tumba różnicuje się na analogiczne pola
(il. 6), jak w Melku, podobne więc pod tym względem
również do tumby -krakowskiej.
Brak niestety na tumbie grobowca wiedeńskiego
postaci „nłaczków”. Według sztychu Marąuard^ Her-
gottsa (Topographia principum Austriae. S. Blasius
1772) w arkadkach tkwiły dawniej brodate figury „w
idealnych szatach apostolskich” (W. Tietze) albo posta-
cie kanoników10. Znowu więc odmienne od krakow-
skich.
Szczególnie interesujący problem łączy sie z cyto-
wanymi posagami zapewne Rudolfa IV i jego- mał-
żonki na wieku tego sarkofaguu. Chodzi bowiem
o dzieło konkretnie zarysowanej strzechy rzeźbiarzy
w kamieniu, która wvkonała owych habsburskich
aisants i kilka innych figur książęcych w dwóch ma-
łych portalach bocznych katedry św. Stefana. Do
tego zasobu dochodzi jeszcze sześć bez porównania
większych posągów (po 220 cm) z wieży kościoła i za-
w moim tekście sprzeczności nie leży w zakresie niniej-
szej rozprawki. Jedno jest pewne, mianowicie to, że pi-
nakle na rysunku Stachowicza są związane z baldachi-
mem bardziej organicznie niż dzisiaj.
to Osterreichische Kunsttopographle o.c. XXIII, s. 473 —
474, Abb. 581—582.
u Ibidem, Abb. 582.

203
 
Annotationen