Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 40.1978

DOI Artikel:
Recenzje
DOI Artikel:
Kębłowski, Janusz: Lorenza Dittmanna krytyka niektórych pojęć historii sztuki i jej założenia
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48233#0069
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
J

JANUSZ KĘBŁOWSKI
LORENZA DITTMANNA KRYTYKA NIEKTÓRYCH POJĘĆ HISTORII SZTUKI
I JEJ ZAŁOŻENIA

Ulrich Bischoff w recenzji pracy Lorenza Dittmanna
Stil — Symbol — Struktur \ pisał, że krytyka godna
swego miana, a zarazem „radykalna” w tym sensie,
iż sięga korzeni recenzowanego stanowiska, musi pod-
jąć analizę realnych materialnych czynników, które
wpłynęły na powstanie teorii, będącej przedmiotem
krytyki; czynniki te bowiem kryją w sobie ślady
historycznego stawania się tej teorii (B. s. 92—93).
Przy tym dla właściwej oceny wytworów historycz-
nych konieczne jest określenie własnego rozumienia
historii. Zdaniem recenzenta — Dittmann z tego zre-
zygnował, co też stało się powodem ograniczenia
rezultatów dokonanej przezeń krytyki. Z tych — mię-
dzy innymi — powodów autor nie był w stanie wy-
jaśnić historycznie ukształtowania się krytykowanych
przez siebie metod i systemów. Krytyka Dittmanna
jest — zdaniem Bischoffa — wyłącznie immanentna
i nie wykracza poza granice ideologii, która miała
być przez nią zwalczana (B. s. 93).
Nie przecząc słuszności podstawowych założeń oce-
ny Bischoffa, trudno jest zgodzić się z jej ważną tezą,
jakoby dokonana przez Dittmanna krytyka poglądów
Biegła, Wólfflina, Panofsky’ego i Sedlmayra miała
wyłącznie immanentny charakter. Recenzent powtarza
w tym miejscu opinię samego autora (D. s. 221) —
ale deklaracja ta nie może być przecież uznana za
argument rozstrzygający. Recenzent niesłusznie upa-
trywał alternatywnej koncepcji Dittmanna tylko w
negatywnych sformułowaniach autora. Nie dostrzegł
— jak się wydaje — pozytywnej, faktycznej jego
pństawy, założeń reprezentowanej przezeń koncepcji
teorii sztuki i historii sztuki, jego postawy metodolo-
gicznej i filozoficznej.
Główny bodajże zarzut Bischoffa (B., s. 89), że
Dittmann krytykując historycyzm (Historizitdt) roz-
patrywanych stanowisk sam nie doszedł do właściwego
ujęcia historycznego (Geschichtlichkeit), choć zawiera
1 L. DITTMANN, Stil — Symbol — Struktur. Studlen zur
Kategorien der Kunstgeschichte, Miinchen 1967; rec.: U.
BISCHOFF [w:] „Kritische Berichte, Mitteilungen des Ulmer

prawdę, trafia właściwie w próżnię. Stanowisko Ditt-
manna niewiele ma wspólnego z metodą historycz-
ną, a jego krytyka poglądów Riegla, Wólfflina, Pa-
nofsky’ego i Sedlmayra, która ujawniła szereg nie-
doskonałości tych systemów, nie ma immanentnego
charakteru. Dittmann ukazuje i charakteryzuje, czę-
sto nader trafnie, niedostatki założeń i praktyki me-
todologicznej tych badaczy z wyraźnym zamiarem
skompromitowania i ostatecznego odrzucenia wszel-
kiego stanowiska historycznego, przygotowując w ten
sposób miejsce dla własnych założeń. Nie oznacza
to przecież, że ahistoryczne w gruncie rzeczy stano-
wisko autora równoznaczne jest z przyjęciem istnie-
nia „istoty” dzieła sztuki czy jego „ponadhistoryczno-
ści” — jak to sugerował recenzent (B., s. 90) — są
to bowiem pojęcia, których sensowność Dittmann
zdecydowanie kwestionuje.
Nawiązując do zgrabnej metafory Bischoffa — na-
leży stwierdzić, że kamień, który Dittmann rzuca w
stronę krytykowanych przez siebie stanowisk, nie
wraca bynajmniej w miejsce, z którego został wy-
rzucony.
Kwestionując zasadniczo niesłuszną — naszym zda-
niem — diagnozę Bischoffa odnośnie do meritum
książki Dittmanna, zatrzymajmy się na chwilę nad
programem, jaki postawił on przed krytyką, żądając
historycznego objaśnienia stanowiska czy poglądu
naukowego, a w szczególności ustalenia historycznego
zaplecza społecznego, w stosunku do którego pogląd
ten spełnia określone funkcje ideologiczne. Nakazy-
wałoby to recenzentowi, którym może być historyk
sztuki czy metodolog, podjęcie się trudnej roli histo-
ryka idei czy nauki, przekraczającej najczęściej jego
naukowe kompetencje. Należałoby może postulować,
aby tak szeroko zakrojone zadanie w praktyce zosta-
ło podzielone między różne dyscypliny badawcze. His-
toryk sztuki nie będący przecież metodologiem a je-
Vereins fur Kunstwissenschaft” I, 1973, z. 1, s. 87—93; w
tekście numeracja stron w nawiasach odnosi się do tych
dwóch prac.

61
 
Annotationen