Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 53.1991

DOI Heft:
Nr. 3-4
DOI Artikel:
Grzybkowski, Andrzej: [Rezension von: Witold Krassowski, Dzieje budownictwa i architektury na ziemiach Polski]
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.48735#0280
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
RECENZJE — KSIĄŻKI

rat w wypadku polskiej architektury romańskiej
niesłuszne. Awersja Autora do pojęcia stylu sięga
skrajności, gdy omawiając portal ołbiński pisze:
„jego tzw. styl" (s. 142), a w całej książce poświę-
conej przecież głównie architekturze XI—-XII w.
nie pada ani razu słowo romanizm.
Najwyższa pora powiedzieć o bodaj najwięk-
szej osobliwości książki. W przeciwieństwie do zna-
nych recenzentowi opracowań, punktem wyjścia
rozważań Krassowskiego nie jest samo dzieło
architektury („budownictwa"). W przedmowie za-
powiada, że „informacji o charakterze faktogra-
ficznym, dotyczących budowli konkretnych, za-
mieściłem w tekście stosunkowo niewiele; dominują
natomiast informacje z zakresu historii politycznej,
gospodarczej i społecznej...". Przekorne i zdumie-
wające to credo metodologiczne historyka archi-
tektury, który zaczyna swe dzieło od krytyki takich
opracowań, które nader lakonicznie wspominają
o uwarunkowaniach skali i kształtu budowli, a „ich
treść niekiedy przywodzi na myśl treść np. kata-
logu znaczków pocztowych" (s. 5). By tego uniknąć,
chce zwrócić uwagę nie na same budowle, lecz czyn-
niki determinujące ich powstanie. Skutkiem tego
jest olbrzymia, nie spotykana w opracowaniacli
dziejów architektury liczba wiadomości historycz-
no-gospodarczo-społecznych, podawanych w prze-
konaniu, że wydarzenia z historii politycznej „są
znanymi powszechnie oznakami poszczególnych
faz procesu dziejowego", a „przypomnienie fak-
tów politycznych może ułatwić skonkretyzowanie
abstrakcyjnych dat kalendarzowych powstania czy
ukończenia dzieł budownictwa i architektury,
a zarazem wskazać na niektóre konteksty histo-
ryczne tych dzieł" (s. 6)5. Ta ostatnia obietnica nie
zostaje spełniona, przeobficie opowiadana historia
nie prowadzi do wyjaśnień genetycznych.
Każdy rozdział książki został podzielony na
mnóstwo krótkich opatrzonych podtytułami para-
grafów. Jeśliby przyjąć podział Autora na „bu-
downictwo" i „architekturę", obliczenie ich zawar-
tości daje następujący rezultat: historia — 97, bu-
downictwo — 25, architektura — 50 (oraz kilka
dotyczących sztuki). Dysproporcje tekstu książki
są tak znaczne, że stawiają pod znakiem zapytania
adekwatność jej tytułu, bowiem metoda determi-
nant historyczno-ekonomicznych zawiodła i w więk-
szości wypadków nie stała się narzędziem interpre-
tacji architektury. Poziom narracji tego przeważa-
jącego w książce „tła" jest popularny, nadający

sporym partiom tekstu charakter podręcznika
szkolnego z zakresu historii. Wśród znanych re-
cenzentowi książek o dziejach architektury — ta
jest kuriozalna.
Olbrzymie „tło" historyczne, które często cał-
kowicie zasłania plan pierwszy, określony tytułem
książki, jest nie tylko zawodne w interpretacji
architektury, ale i wręcz mylące. Tam bowiem,
gdzie rzeczywiście okoliczności ideowe i liturgiczne
mogą wyjaśnić układ przestrzenny budowli — tam
prezentacja materiału zabytkowego przybiera cha-
rakter inwentaryzacyjnego, nawet nie morfologicz-
nego opisu, w istocie oderwanego od uwarunkowań
historycznych. Przykładem problem kościołów z
emporą zachodnią czy paragraf poświęcony kole-
giacie w Kruszwicy — choć liczy aż półtorej strony,
nie zawiera jednak wyjaśnienia specyficznego ukła-
du przestrzennego, będącego odbiciem nurtu re-
formy monastycznej.
Unikanie analiz stylistycznych, porównawczych
i odniesień europejskich (zwłaszcza kontekstu czes-
kiego i węgierskiego) powoduje, że jeśli z luźno
rozsianych w książce wiadomości o budowlach
powstaje jakiś spójny obraz, jest to wizja architek-
tury powstającej na nieomal izolowanej wyspie.
Ale i na niej związki między poszczególnymi bu-
dowlami rwą się bardziej, niż to było w rzeczywis-
tości, bo Autor traktuje dłuższe odcinki czasu su-
marycznie; nie łącząc budowli w możliwe jednak
do ustalenia sekwencje typologiczne, popada, wbrew
sobie, w metodę raczej ahistoryczną.
Tytułowe rozróżnienie budownictwa i architek-
tury nie zostało wyjaśnione explicite. Wszystko,
co powstało przed X wiekiem Autor nazywa budow-
nictwem, zaś dzieła X—XII w. — budownictwem
i architekturą. Wprawdzie tego pierwszego pojęcia
używa do umocnień grodowycli (s. 88), ale Iii-
wieczny Wrocław został nazwany ośrodkiem bu-
downictwa murowanego (s. 144). Skądinąd Autor
przyznaje, że projektując kościoły kierowano się
nie tylko ich funkcją, ale „ogólnymi zasadami
kształtowania" (s. 133), a wraz z wprowadzeniem
do Polski języka łacińskiego pojawiła się nazwa
„architektura" z odpowiadającym jej zespołem
pojęć. Krassowski konkluduje, że dzieje architek-
tury w Polsce zaczynają się u schyłku X i w XI
wieku. Taka pozorna rekonstrukcja pojęciowa nie
może zadowolić bez wyłożenia własnego stanowiska
badawczego. Jakkolwiek trudno określić zakres
pojęcia architektura6, jego granica nie może być

262
 
Annotationen