MARIANNA BANACKA
czy Sobieskich nie ma już na ziemi, ale należy mówić i
pamiętać o królu Janie III i jego synu Jakubie, bo oni
obronną tarczą niezmierną pozyskali sławę.
W oparciu o to kazanie nasuwa się wniosek, że
pęknięta tarcza spięta klamrą symbolizuje koniec rodu,
ale równocześnie to, że sława czynów tego domu nie
może przeminąć
Na poparcie takiego wyjaśnienia można dodać je-
szcze, że w czasie uroczystości pogrzebowych Jakuba
Sobieskiego zorganizowanych „solennie" przez „Ry-
beńkę", proboszcz żółkiewski Jerzy Mocki jako myśl
przewodnią swej mowy przyjął te same słowa jak jego
warszawski poprzednik: Clypeus fortium ceciditr. I
również mówił o sławie rodu Sobieskich, która nie może
przeminąć Uroczystości miały bogatą oprawę artysty-
czną, gloryfikującą zasługi Sobieskich. W wystroju ko-
ścioła geniusz symbolizujący Marię Karolinę trzymał
napis kończący się słowami: / przez nią [Marię Karoli-
nę], podziwiaj przechodniu przemijającą na ziemi chwałę
Rodu i w niebie wyproś jej nieprzemijające trwanie57.
Wydaje się więc słuszne, że element na tarczy war-
szawskiego pomnika autorka artykułu nazwała klamrą.
Symbolizuje ona pamięć, która ma zapewnić wieczne
trwanie domu Sobieskich w sercach rodaków.
Postać kobieca z prawej strony sarkofagu personifi-
kuje rozpaczającą Polonię - matkę nieutuloną w żalu
po stracie zadanej przez śmierć. Można to również
odnieść do słów motta z kazania J. Leguckiego: Planxit
Davidplanctum super Saul, super Jonathan filium ejus".
Płakała cała Rzeczypospolita po królu Janie III i jego
rodzinie.
Putto i kartusz herbowy rodziny de Bouillon w sto-
sunku do innych elementów kompozycji są małe. Być
może rzeczywiście ma to symbolizować niższość rodziny
męża Karoliny59.
Warszawski nagrobek ma pewne cechy wspólne z
rzymskimi pomnikami Marii Klementyny Sobieskiej
(il. 6) i Aleksandra Sobieskiego (il. 7). Pomnik Marii
Klementyny znajduje się w Bazylice św. Piotra. Przed-
stawia porfirowy sarkofag pokryty alabastrową drape-
rią. Nad sarkofagiem dwie figury: geniusz i postać
kobieca trzymają medalion z portretem Klementyny en
face. Sarkofag wsparty jast na dwóch aniołach, z których
jeden trzyma berło, drugi koronę królewską. Na sarko-
fagu stosowna inskrypcja. Pomnik został wykonany
przez Piotra Bracciego według planu Filippo Barrigio-
niego . Drugi z pomników ustawiony jest w kościele
Kapucynów p. w. Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej.
Elementem centralnym nagrobka jest znowu medalion
- przedstawiający królewicza z profilu - połączony z
sarkofagiem, na którym spoczywa korona królewska. Z
dwóch stron korony aniołkowie: jeden trzyma zgasłą
pochodnię życia, a drugi składa berło obok korony. Na
sarkofagu inskrypcja, a poniżej orzeł w koronie trzyma-
jący węża w kształcie pierścienia. Pomnik jest dziełem
Camilo Rusconiego61.
Szczególnie drugi z przedstawionych pomników
rzymskich ma wiele wspólnego z warszawskim. Głównie
chodzi tu o medalion, który w podobny sposób przed-
stawia profil Aleksandra.
Zaprezentowany program artystyczny i powiązania
z rzymskimi pomnikami Sobieskich (obydwa powstały
wcześniej od warszawskiego) sugerują, że dobór ele-
mentów kompozycji nagrobka Marii Karoliny de Bou-
illon musiał być dokonany przez osobę doskonale
zorientowaną w sprawach rodu królewskiego. Troska
biskupa A. St. K. Żałuskiego wyrażona w koresponden-
cji świadczy, że to on mógł zaproponować charakter
nagrobka. Trudno przypuścić też, by nie znał pomników
w Rzymie. Zawsze żywo zainteresowany był losem
członków rodziny - on to przecież zorganizował włas-
nym kosztem obchód żałobny kolonii polskiej po śmier-
ci Marii Klementyny w 1735 r.62 Chciał by warszawski
pomnik dorównywał rzymskim i do nich nawiązywał.
Być może nawet założenie biskupa było takie, jak na
inskrypcji żółkiewskiej -podziwiaj przechodniu - bo po-
dziwiając wspaniałe dzieło sztuki poświęcone Marii Ka-
rolinie Sobieskiej będziesz pamiętał i czcił chwałę rodu
królewskiego, ilekroć na to dzieło spojrzysz.
Pomniki królów Jana III i Michała Korybuta
Historia tych pomników została opisana przez ks.
Bolesława Przybyszewskiego63. Badaniom jego za-
wdzięczamy odnalezienie projektodawcy, określenie
roku ustawienia pomników w Katedrze na Wawelu oraz
osób związanych z ich powstawaniem. Wykazał on, że
fundusz na budowę ofiarował Michał Kazimierz Radzi-
wiłł, projekt wykonał Franciszek Placidi, a do wykonaw-
ców należał statuarius magister Jan Mrowiński (il. 8 i 9).
Ks. B. Przybyszewski wykorzystał w swej pracy archiwa-
lia znajdujące się w Archiwum Kapituły Metropolital-
nej w Krakowie.
Temu samemu autorowi zawdzięczamy również od-
nalezienie materiałów źródłowych, które pozwoliły
bliżej określić związki Franciszka Placidiego z bisku-
pstwem krakowskim64. Badania ks. Przybyszewskiego
wykorzystał i w zasadniczy sposób rozszerzył wiedzę o
tym architekcie Józef Lepiarczyk65.
Pomniki królewskie w Katedrze interesują nas w
związku z osobą biskupa A. St. K. Załuskiego. W tym
przypadku nie był ich współfundatorem, ale inicjatorem
42
czy Sobieskich nie ma już na ziemi, ale należy mówić i
pamiętać o królu Janie III i jego synu Jakubie, bo oni
obronną tarczą niezmierną pozyskali sławę.
W oparciu o to kazanie nasuwa się wniosek, że
pęknięta tarcza spięta klamrą symbolizuje koniec rodu,
ale równocześnie to, że sława czynów tego domu nie
może przeminąć
Na poparcie takiego wyjaśnienia można dodać je-
szcze, że w czasie uroczystości pogrzebowych Jakuba
Sobieskiego zorganizowanych „solennie" przez „Ry-
beńkę", proboszcz żółkiewski Jerzy Mocki jako myśl
przewodnią swej mowy przyjął te same słowa jak jego
warszawski poprzednik: Clypeus fortium ceciditr. I
również mówił o sławie rodu Sobieskich, która nie może
przeminąć Uroczystości miały bogatą oprawę artysty-
czną, gloryfikującą zasługi Sobieskich. W wystroju ko-
ścioła geniusz symbolizujący Marię Karolinę trzymał
napis kończący się słowami: / przez nią [Marię Karoli-
nę], podziwiaj przechodniu przemijającą na ziemi chwałę
Rodu i w niebie wyproś jej nieprzemijające trwanie57.
Wydaje się więc słuszne, że element na tarczy war-
szawskiego pomnika autorka artykułu nazwała klamrą.
Symbolizuje ona pamięć, która ma zapewnić wieczne
trwanie domu Sobieskich w sercach rodaków.
Postać kobieca z prawej strony sarkofagu personifi-
kuje rozpaczającą Polonię - matkę nieutuloną w żalu
po stracie zadanej przez śmierć. Można to również
odnieść do słów motta z kazania J. Leguckiego: Planxit
Davidplanctum super Saul, super Jonathan filium ejus".
Płakała cała Rzeczypospolita po królu Janie III i jego
rodzinie.
Putto i kartusz herbowy rodziny de Bouillon w sto-
sunku do innych elementów kompozycji są małe. Być
może rzeczywiście ma to symbolizować niższość rodziny
męża Karoliny59.
Warszawski nagrobek ma pewne cechy wspólne z
rzymskimi pomnikami Marii Klementyny Sobieskiej
(il. 6) i Aleksandra Sobieskiego (il. 7). Pomnik Marii
Klementyny znajduje się w Bazylice św. Piotra. Przed-
stawia porfirowy sarkofag pokryty alabastrową drape-
rią. Nad sarkofagiem dwie figury: geniusz i postać
kobieca trzymają medalion z portretem Klementyny en
face. Sarkofag wsparty jast na dwóch aniołach, z których
jeden trzyma berło, drugi koronę królewską. Na sarko-
fagu stosowna inskrypcja. Pomnik został wykonany
przez Piotra Bracciego według planu Filippo Barrigio-
niego . Drugi z pomników ustawiony jest w kościele
Kapucynów p. w. Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej.
Elementem centralnym nagrobka jest znowu medalion
- przedstawiający królewicza z profilu - połączony z
sarkofagiem, na którym spoczywa korona królewska. Z
dwóch stron korony aniołkowie: jeden trzyma zgasłą
pochodnię życia, a drugi składa berło obok korony. Na
sarkofagu inskrypcja, a poniżej orzeł w koronie trzyma-
jący węża w kształcie pierścienia. Pomnik jest dziełem
Camilo Rusconiego61.
Szczególnie drugi z przedstawionych pomników
rzymskich ma wiele wspólnego z warszawskim. Głównie
chodzi tu o medalion, który w podobny sposób przed-
stawia profil Aleksandra.
Zaprezentowany program artystyczny i powiązania
z rzymskimi pomnikami Sobieskich (obydwa powstały
wcześniej od warszawskiego) sugerują, że dobór ele-
mentów kompozycji nagrobka Marii Karoliny de Bou-
illon musiał być dokonany przez osobę doskonale
zorientowaną w sprawach rodu królewskiego. Troska
biskupa A. St. K. Żałuskiego wyrażona w koresponden-
cji świadczy, że to on mógł zaproponować charakter
nagrobka. Trudno przypuścić też, by nie znał pomników
w Rzymie. Zawsze żywo zainteresowany był losem
członków rodziny - on to przecież zorganizował włas-
nym kosztem obchód żałobny kolonii polskiej po śmier-
ci Marii Klementyny w 1735 r.62 Chciał by warszawski
pomnik dorównywał rzymskim i do nich nawiązywał.
Być może nawet założenie biskupa było takie, jak na
inskrypcji żółkiewskiej -podziwiaj przechodniu - bo po-
dziwiając wspaniałe dzieło sztuki poświęcone Marii Ka-
rolinie Sobieskiej będziesz pamiętał i czcił chwałę rodu
królewskiego, ilekroć na to dzieło spojrzysz.
Pomniki królów Jana III i Michała Korybuta
Historia tych pomników została opisana przez ks.
Bolesława Przybyszewskiego63. Badaniom jego za-
wdzięczamy odnalezienie projektodawcy, określenie
roku ustawienia pomników w Katedrze na Wawelu oraz
osób związanych z ich powstawaniem. Wykazał on, że
fundusz na budowę ofiarował Michał Kazimierz Radzi-
wiłł, projekt wykonał Franciszek Placidi, a do wykonaw-
ców należał statuarius magister Jan Mrowiński (il. 8 i 9).
Ks. B. Przybyszewski wykorzystał w swej pracy archiwa-
lia znajdujące się w Archiwum Kapituły Metropolital-
nej w Krakowie.
Temu samemu autorowi zawdzięczamy również od-
nalezienie materiałów źródłowych, które pozwoliły
bliżej określić związki Franciszka Placidiego z bisku-
pstwem krakowskim64. Badania ks. Przybyszewskiego
wykorzystał i w zasadniczy sposób rozszerzył wiedzę o
tym architekcie Józef Lepiarczyk65.
Pomniki królewskie w Katedrze interesują nas w
związku z osobą biskupa A. St. K. Załuskiego. W tym
przypadku nie był ich współfundatorem, ale inicjatorem
42