Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 54.1992

DOI issue:
Nr. 4
DOI article:
Listy do redakcji
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.48739#0534
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
LISTY DO REDAKCJI

List prof. dr hab. Stanisława Mossakowskiego, Dyrektora Instytutu Sztuki PAN do
Redakcji „Życia Warszawy" (publ. 26. 01. 1993 r.):

Oryginał, kopia, replika: o darze Porczyńskich
Szereg artykułów prasowych, wystąpień telewizyjnych, a
zwłaszcza opublikowane w „Nowym Świecie" (dn. 13 bm.)
oświadczenie członków Rady Naukowej Muzeum Kolekcji Jani-
ny i Zbigniewa Porczyńskich skłania do zabrania głosu w sprawie,
którą można by nazwać cytując tytuł z „Gazety Wyborczej" (nr
z dn. 22 XII 1992) „Sami nie wiemy co posiadamy".
Na wstępie wyrazić trzeba zadowolenie, że bogata kolekcja
staje się przedmiotem naukowych dyskusji, zapoczątkowanych
m.in. przez rozprawę Mieczysława Morki pt. „Malarstwo włoskie
w kolekcji J. i Z. K. Porczyńskich. Problemy atrybucji" opubliko-
waną w „Biuletynie Historii Sztuki" (nr 2, 1992 r.). Smutkiem
napawa fakt, że artykuł dr. Morki oroszony w niskonaldadowym
czasopiśmie naukowym stał się przedmiotem dziennikarskiej sen-
sacji, zamiast pobudzić raczej fachowców do rzeczowej dyskusji
merytorycznej.
Trudno zgodzić się z opinią członków Rady, że mamy w
„Biuletynie" do czynienia z przejawem jakiejś „kampanii" czy
„nagonki" rozpętanej celowo przeciwko parze zasłużonych funda-
torów i ich dziełu. Niesprawiedliwy również jest zarzut, że redakcja
kwartalnika „postąpiła nieetycznie, udostępniając łamy pisma wy-
łącznie jednej stronie". Jako członek komitetu redakcyjnego prze-
prowadziłem w listopadzie 1992 r. rozmowę z dr. Porczyńskim i
poinformowałem go, że wycofanie artykułu, będącego zresztą po
korektach nie licuje z powagą pisma naukowego. Z kolei udostę-
pnienie bez zgody autora tekstu pracy przed jej publikacją jest
niemożliwe, a nawet mało celowe. Dopiero bowiem wnikliwe
zapoznanie się z opracowaniem ostatecznie wydrukowanej postaci
daje możliwość przygotowania pełnej, dojrzałej i pozbawionej emo-
cji odpowiedzi. Redakcja nie tylko nie odrzuciła i nie odrzuca oferty
skorzystania z „istniejących w rękach dr. Porczyńskiego ekspertyzy
analiz chemicznych i radiologicznych", lecz przeciwnie, szeroko
otwiera swoje łamy na wszelkie poważne głosy naukowo-polemi-
czne, sprostowania, zachęcając uczonych polskich i obcych do
zabierania głosu na tak ważny temat, jakim są problemy autorstwa
dzid zgromadzonych w Muzeum Kolekcji. Nie od rzeczy będzie w
tym miejscu przypomnieć, że rozróżnienie tego co jest oryginałem,
co repliką, a co kopią, stanowi jedną z najbardziej skomplikowanych
i trudnych do rozstrzygnięcia kwestii w historii sztuki. Najwięksi
nawet artyści powszechnie korzystali z pomocy współpracowni-

ków. Sami często wykonywali lub innym zlecali wykonanie
replik własnych prac. Z kolei zbieracze nagminnie zamawiali
kopie dzieł, które cieszyły się ich uznaniem. Przytoczymy
pierwszy z brzegu, ale jakże znamienny przykład, którego
dostarcza list Augustyna Locciego, doradcy artystycznego
króla Jana III i budowniczego Wilanowa. Dnia 19 IX 1681 r.
pisał on do Sobieskiego m.in.: „Jego Mość Pan podskarbi
Wielki Koronny [tj. poeta Jan Andrzej Morsztyn] instat
[nalega] o pozwolenie na kopię Correggiowego Cupida. Bez
woli Waszej Królewskiej Mości nie chciałem tego ważyć, ale
jest już kilka kopii z tego [obrazu], przemalowanych jako to
u Jego Mości Pana Kanclerza Litewskiego [tj. Krzysztofa
Paca], ale by sobie Pan Podskarbi życzył fideliam [bardziej
wierną] z oryginału kopię".
Nic więc dziwnego, że naukowe dyskusje na temat auto-
rstwa poszczególnych dzieł sztuki toczą się od stuleci i będą
nadal toczyły. Nawet obrazy tak znakomitego i przez pokole-
nia znawców studiowanego artysty jak Rafael, są przedmio-
tem kontrowersji wśród uczonych, by wymienić tylko
problem autorstwa słynnego portretu Fornariny z Galerii Bar-
berini w Rzymie. A co dopiero mówić o rozpoznaniu własno-
ręcznych i niewłasnoręcznych partii w jednym i tym samym
obrazie! Toteż kontrowersje na temat znacznie mniej znanych
obrazów,jakie zgromadzili państwo Porczyńscy, trzeba uznać
za rzecz całkiem naturalną, wręcz oczywistą.
Można podzielać przekonanie członków Rady Naukowej
Fundacji, że „donatorzy uczynili wszystko, co było w ich mocy,
by ofiarowane Polsce dzieła malarstwa nie budziły wątpliwości",
lecz równocześnie trzeba wyznać, że liczne wątpliwości zawsze
pozostaną. Jesteśmy jak najdalsi od niedoceniania kolekcji pań-
stwa Porczyńskich. Nie tylko dlatego, że szacunek budzi szczo-
drobliwość fundatorów, okupiona wysiłkiem pracy całego życia,
lecz także dlatego, że Muzeum im. Jana Pawła IIspełnia już ważną
funkcję w edukacji społecznej i wpisało się na trwałe w krajobraz
kulturalny stolicy Polski. Szkoda tylko, że nie została dotychczas
doceniona jeszcze jedna możliwa jego funkcja, jako rozległego
warsztatu dla polskich historyków sztuki, studiujących kapitalny
problem, któremu na imię „oryginał, replika, kopia".
Stanisław Mossakowski
Dyrektor Instytutu Sztuki PAN

Polemika dr. Mieczysława Morki z oświadczeniem Rady Naukowej Muzeum
Kolekcji im. Jana Pawła II, której publikację odmówiły „Gazeta Wyborcza", „Słowo -
Dziennik Katolicki", „Nowy Świat":

Czy Rada Naukowa służy tylko tuszowaniu prawdy?
Opublikowane po raz pierwszy 13. 01. („Nowy Świat",
Kto poluje na kolekcję im. Jana Pawła II) a następnie rozesłane
do wszystkich redakcji w formie osobnego druku, przedrukowane
przez „Słowo" (4. 02 Po kampanii zniesławienia pp. Porczyń-

skich) Oświadczenie członków Rady Naukowej Kolekcji podpi-
sali: prof. dr Marek Marian Drozdowski (historyk), prof. dr hab.
Mariusz Karpowicz, prof. dr hab. Marek Kwiatkowski, dr Woj-
ciech Fijałkowski (historycy sztuki) i dr Bogdan Kurant (chemik).
Szanowni członkowie Rady Naukowej - oświadczenie
Panów popierające próby zastraszenia przez dr. Porczyńskie-

156
 
Annotationen