668
Michał Haake
jako dalszego ciągu świata zwierzęcego, podlegającego tym samym prawom co przyroda,
w jego Szkicach -węglem (1877) i Nizinach (1885)4. Dyskusje te stanowią kontekst wyzna-
nia Bolesława Prusa, że „Sztuka nie jest cackiem, które bawi, ani niańką, która opowiada
wzruszające historie, ale - razem z nauką - tworzy dwa skrzydła, za pomocą których
ludzkość wznosi się coraz wyżej nad świat zwierzęcy”5. W związku z powyższym chcę
rozważyć, czy Chełmoński w jakiś sposób sproblematyzował zagadnienie stosunku czło-
wieka do świata fauny. Na podstawie wypowiedzi Chełmońskiego nazywającego ptaki
„sługami bożymi”, a także opinii znających go osób, wedle których dla artysty jeszcze
bliższym niż tak chętnie malowana przyroda „był świat zwierzęcy, to zaczarowane kró-
lestwo «najniewinniejszych sług Bożych»”6, można wyciągnąć wniosek, iż malarz trak-
tował zwierzęta tak samo jak człowieka - jako owoc Boskiego stworzenia świata.
Nasuwa się więc pytanie: czy przekonanie to znalazło jakikolwiek wizualny wyraz
w jego twórczości?
Niniejsze studium jest poświęcone przedstawiającym ludzi i zwierzęta obrazom nama-
lowanym w ostatniej dekadzie XIX w., które uchodzą za najsłabsze w dorobku artysty.
Orka (ił. 1), Burza (ił. 4), Owczarek (ił. 7) i Jesień (ił. 8), to - jak czytamy w literaturze
fachowej - dzieła „malarsko nienajciekawsze”, „patetyczne” i „sentymentalne”, w któ-
rych Chełmońskiemu „daleko [...] do przejmującej prawdy i autentyczności scen rodzajo-
wych z okresu Monachium i pierwszych lat Paryża”. We wszystkich, a uwaga ta dotyczy
także Bocianów (il. 9), „widać zmęczenie, wyczerpanie talentu, powtarzanie ogranych
motywów”, brak „autentyzmu” i „głębokiego przejęcia się tematem”, „skłonność artysty do
efektownych łatwizn”, słowem - to „falsyfikaty naiwności”, „niedające pola do obrony”,
których „popularność nie jest proporcjonalna do ich malarskiej wartości”7. W świetle kryty-
ki artystycznej i dotychczasowych badań, w twórczości Chełmońskiego z lat 90. XIX w.
dominować ma „czysty pejzaż”, w którym artysta „wyzbył się wszystkiego, co nie jest
bezpośrednio związane uczuciem”, rozumianym jako odczucie „każdego stanu psychicz-
nego natury”. Wspomniane wyżej obrazy ów wizerunek „nowego Chełmońskiego”, „ma-
larza przeistoczonego - jak pisał w 1895 r. Henryk Piątkowski - w zupełnego pejzażystę”8,
najwyraźniej zakłócają. O ukazanych na nich pierwszoplanowych figurach pisano wręcz,
że są „bliższe pracowni niż natury” i „«zanieczyszczają» czysty pejzaż”9.
4 Por. Janina KULCZYŃSKA-S ALONI, Literatura polska lat 1872-1902 a inspiracja Emila Zoli, Wrocław 1974; Jerzy
SPEINA, „Biologizm”, [w:] Słownik literatury polskiej XIX wieku, red. Jan BACHÓRZ, Alina KOWALCZYKOWA,
Wrocław-Warszawa-Kraków 1991, s. 106-108.
5 Bolesław PRUS, Kroniki, oprać. Zygmunt SZWEYKOWSKI, t. V, Warszawa 1955, s 18.
6 Cyt za: Maciej MASŁOWSKI, Malarski żywot Józefa Chełmońskiego, Warszawa 1965, s. 308.
7 Ibid., s. 276, 284; id., Józef Chełmoński, Warszawa 1973, s. 160; Alfred LIGOCKI, Józef Chełmoński, Warszawa
1983, s. 63, 66.
8 Określenia za: Henryk PIĄTKOWSKI, Polskie malarstwo współczesne. Szkice i notaty, Petersburg 1895, s. 79; id.,
„Wystawa Chełmońskiego”, Tygodnik Ilustrowany, 1907, nr 10, s. 213. Por. także: id., „Józef Chełmoński”, Literatura
i Sztuka (Dodatek do Dziennika Poznańskiego), 1914, nr 15, s. 225-228: „[...] osiada Chełmoński w 1891 roku
w Kuklówce i rozpoczyna ostatni okres swej działalności, długi i pełen dzieł znakomitych. Pomału porzuca figurę
ludzką i konia, zatraca charakter rodzajowości w swych kreacjach, a zaczyna pracę nad pejzażem. Z pracy tej powstają
podwaliny krajobrazu swojskiego, tak mistrzowsko naznaczonego, tak pełnego typu, charakteru i właściwego nastroju,
że kto wie, czy w całokształcie kreacji plastycznych Chełmońskiego, okres pejzażowi poświęcony, nie przodujące zaj-
mie miejsce”. Por. Adam GRZYMAŁA-SIEDLECKI, „Józef Chełmoński”, Literatura i Sztuka (Dodatek do Dziennika
Poznańskiego), 1914, nr 17, s. 259: „Wraz z przeniesieniem się do Polski na stały pobyt, w Chełmońskim rozpoczyna
się nowa formacja twórcza. W kategoriach malarskich nazywa się ona pejzażem”.
9 MASŁOWSKI, Malarski żywot..., s. 284. Warto zauważyć, że w omówieniu sylwetki malarza na stronie internetowej
www.culture.pl autorstwa Ireny Kossowskiej żadne z wymienionych dzieł nie zostało wspomniane.
Michał Haake
jako dalszego ciągu świata zwierzęcego, podlegającego tym samym prawom co przyroda,
w jego Szkicach -węglem (1877) i Nizinach (1885)4. Dyskusje te stanowią kontekst wyzna-
nia Bolesława Prusa, że „Sztuka nie jest cackiem, które bawi, ani niańką, która opowiada
wzruszające historie, ale - razem z nauką - tworzy dwa skrzydła, za pomocą których
ludzkość wznosi się coraz wyżej nad świat zwierzęcy”5. W związku z powyższym chcę
rozważyć, czy Chełmoński w jakiś sposób sproblematyzował zagadnienie stosunku czło-
wieka do świata fauny. Na podstawie wypowiedzi Chełmońskiego nazywającego ptaki
„sługami bożymi”, a także opinii znających go osób, wedle których dla artysty jeszcze
bliższym niż tak chętnie malowana przyroda „był świat zwierzęcy, to zaczarowane kró-
lestwo «najniewinniejszych sług Bożych»”6, można wyciągnąć wniosek, iż malarz trak-
tował zwierzęta tak samo jak człowieka - jako owoc Boskiego stworzenia świata.
Nasuwa się więc pytanie: czy przekonanie to znalazło jakikolwiek wizualny wyraz
w jego twórczości?
Niniejsze studium jest poświęcone przedstawiającym ludzi i zwierzęta obrazom nama-
lowanym w ostatniej dekadzie XIX w., które uchodzą za najsłabsze w dorobku artysty.
Orka (ił. 1), Burza (ił. 4), Owczarek (ił. 7) i Jesień (ił. 8), to - jak czytamy w literaturze
fachowej - dzieła „malarsko nienajciekawsze”, „patetyczne” i „sentymentalne”, w któ-
rych Chełmońskiemu „daleko [...] do przejmującej prawdy i autentyczności scen rodzajo-
wych z okresu Monachium i pierwszych lat Paryża”. We wszystkich, a uwaga ta dotyczy
także Bocianów (il. 9), „widać zmęczenie, wyczerpanie talentu, powtarzanie ogranych
motywów”, brak „autentyzmu” i „głębokiego przejęcia się tematem”, „skłonność artysty do
efektownych łatwizn”, słowem - to „falsyfikaty naiwności”, „niedające pola do obrony”,
których „popularność nie jest proporcjonalna do ich malarskiej wartości”7. W świetle kryty-
ki artystycznej i dotychczasowych badań, w twórczości Chełmońskiego z lat 90. XIX w.
dominować ma „czysty pejzaż”, w którym artysta „wyzbył się wszystkiego, co nie jest
bezpośrednio związane uczuciem”, rozumianym jako odczucie „każdego stanu psychicz-
nego natury”. Wspomniane wyżej obrazy ów wizerunek „nowego Chełmońskiego”, „ma-
larza przeistoczonego - jak pisał w 1895 r. Henryk Piątkowski - w zupełnego pejzażystę”8,
najwyraźniej zakłócają. O ukazanych na nich pierwszoplanowych figurach pisano wręcz,
że są „bliższe pracowni niż natury” i „«zanieczyszczają» czysty pejzaż”9.
4 Por. Janina KULCZYŃSKA-S ALONI, Literatura polska lat 1872-1902 a inspiracja Emila Zoli, Wrocław 1974; Jerzy
SPEINA, „Biologizm”, [w:] Słownik literatury polskiej XIX wieku, red. Jan BACHÓRZ, Alina KOWALCZYKOWA,
Wrocław-Warszawa-Kraków 1991, s. 106-108.
5 Bolesław PRUS, Kroniki, oprać. Zygmunt SZWEYKOWSKI, t. V, Warszawa 1955, s 18.
6 Cyt za: Maciej MASŁOWSKI, Malarski żywot Józefa Chełmońskiego, Warszawa 1965, s. 308.
7 Ibid., s. 276, 284; id., Józef Chełmoński, Warszawa 1973, s. 160; Alfred LIGOCKI, Józef Chełmoński, Warszawa
1983, s. 63, 66.
8 Określenia za: Henryk PIĄTKOWSKI, Polskie malarstwo współczesne. Szkice i notaty, Petersburg 1895, s. 79; id.,
„Wystawa Chełmońskiego”, Tygodnik Ilustrowany, 1907, nr 10, s. 213. Por. także: id., „Józef Chełmoński”, Literatura
i Sztuka (Dodatek do Dziennika Poznańskiego), 1914, nr 15, s. 225-228: „[...] osiada Chełmoński w 1891 roku
w Kuklówce i rozpoczyna ostatni okres swej działalności, długi i pełen dzieł znakomitych. Pomału porzuca figurę
ludzką i konia, zatraca charakter rodzajowości w swych kreacjach, a zaczyna pracę nad pejzażem. Z pracy tej powstają
podwaliny krajobrazu swojskiego, tak mistrzowsko naznaczonego, tak pełnego typu, charakteru i właściwego nastroju,
że kto wie, czy w całokształcie kreacji plastycznych Chełmońskiego, okres pejzażowi poświęcony, nie przodujące zaj-
mie miejsce”. Por. Adam GRZYMAŁA-SIEDLECKI, „Józef Chełmoński”, Literatura i Sztuka (Dodatek do Dziennika
Poznańskiego), 1914, nr 17, s. 259: „Wraz z przeniesieniem się do Polski na stały pobyt, w Chełmońskim rozpoczyna
się nowa formacja twórcza. W kategoriach malarskich nazywa się ona pejzażem”.
9 MASŁOWSKI, Malarski żywot..., s. 284. Warto zauważyć, że w omówieniu sylwetki malarza na stronie internetowej
www.culture.pl autorstwa Ireny Kossowskiej żadne z wymienionych dzieł nie zostało wspomniane.