728
Jerzy Żelazowski
sami sugerowali, co najchętniej chcieliby zobaczyć
i w pewnym sensie byli odpowiedzialni za pojawie-
nie się motywów erotycznych, czy nieznanych in-
skrypcji, odpowiadających ich gustom. Dodatko-
wym, ale ważnym elementem uwiarygadniającym
falsyfikat była odpowiednio spreparowana, tajemni-
cza historia odkrycia zabytku i ewentualna publika-
cja, o którą często warto było specjalnie zabiegać.
Fałszerz nie prowadził tylko intelektualnej i psy-
chologicznej gry ze swoimi potencjalnymi klienta-
mi, musiał także sprostać problemom materiałowym
i technologicznym, dosyć skomplikowanym w przy-
padku naśladowania antycznego malarstwa ścienne-
go. Kluczowy był wybór odpowiedniego materiału,
bo łatwo mógł zdradzić fałszerza i G. Guerra często
wykorzystywał fragmenty antycznych tynków, które
bez trudu mógł zdobyć w rzymskich katakumbach.
Malowane na sucho, zwykle farbami olejnymi, mu-
siały jednak przypominać kolorami, ale i fakturą an-
tyczny fresk, dodatkowo pokryty znaną z Herkulanum
i Pompejów, odpowiednią patyną zwaną „tartaro”.
Rozpoznanie warsztatu fałszerza Giuseppe
Guerry powinno skłonić do refleksji muzealnych
konserwatorów opiekujących się historycznymi
zbiorami malarstwa antycznego, a książka D. Burlot
przedstawia sposób prowadzenia badań, który wart
jest naśladowania. „Na szczęście” w polskich kolek-
cjach niewiele jest przykładów antycznych malowi-
deł ściennych, ale i te nieliczne, jak w Muzeum
ks. Czartoryskich w Krakowie6, zasługują na analizy
stylistyczno-technologiczne według kryteriów wy-
pracowanych przez Delphine Burlot.
6 Por. Stanisław Jan GĄSIOROWSKI, Malarstwo staro-
żytne w zbiorach Czartoryskich w Krakowie. Wybór za-
bytków, Kraków 1952, s. 12-14, nr 25-29; Janusz
OSTROWSKI, „Rzymskie malowidło ścienne ze zbiorów
Muzeum Narodowego w Krakowie”, Prace archeologicz-
ne z. 14. Studia z archeologii śródziemnomorskiej z. 1,
Kraków 1972, s. 61-68.
Jerzy Żelazowski
sami sugerowali, co najchętniej chcieliby zobaczyć
i w pewnym sensie byli odpowiedzialni za pojawie-
nie się motywów erotycznych, czy nieznanych in-
skrypcji, odpowiadających ich gustom. Dodatko-
wym, ale ważnym elementem uwiarygadniającym
falsyfikat była odpowiednio spreparowana, tajemni-
cza historia odkrycia zabytku i ewentualna publika-
cja, o którą często warto było specjalnie zabiegać.
Fałszerz nie prowadził tylko intelektualnej i psy-
chologicznej gry ze swoimi potencjalnymi klienta-
mi, musiał także sprostać problemom materiałowym
i technologicznym, dosyć skomplikowanym w przy-
padku naśladowania antycznego malarstwa ścienne-
go. Kluczowy był wybór odpowiedniego materiału,
bo łatwo mógł zdradzić fałszerza i G. Guerra często
wykorzystywał fragmenty antycznych tynków, które
bez trudu mógł zdobyć w rzymskich katakumbach.
Malowane na sucho, zwykle farbami olejnymi, mu-
siały jednak przypominać kolorami, ale i fakturą an-
tyczny fresk, dodatkowo pokryty znaną z Herkulanum
i Pompejów, odpowiednią patyną zwaną „tartaro”.
Rozpoznanie warsztatu fałszerza Giuseppe
Guerry powinno skłonić do refleksji muzealnych
konserwatorów opiekujących się historycznymi
zbiorami malarstwa antycznego, a książka D. Burlot
przedstawia sposób prowadzenia badań, który wart
jest naśladowania. „Na szczęście” w polskich kolek-
cjach niewiele jest przykładów antycznych malowi-
deł ściennych, ale i te nieliczne, jak w Muzeum
ks. Czartoryskich w Krakowie6, zasługują na analizy
stylistyczno-technologiczne według kryteriów wy-
pracowanych przez Delphine Burlot.
6 Por. Stanisław Jan GĄSIOROWSKI, Malarstwo staro-
żytne w zbiorach Czartoryskich w Krakowie. Wybór za-
bytków, Kraków 1952, s. 12-14, nr 25-29; Janusz
OSTROWSKI, „Rzymskie malowidło ścienne ze zbiorów
Muzeum Narodowego w Krakowie”, Prace archeologicz-
ne z. 14. Studia z archeologii śródziemnomorskiej z. 1,
Kraków 1972, s. 61-68.