93
PIOTR OCZKO
Kraków, Uniwersytet Jagielloński
Martwa natura w wędzidle stereotypu.
Wizje sztuki holenderskiej Zbigniewa Herberta
i problem z ich recepcją
Pani Profesor Teresie Walas - mojej Inspiratorce i od wielu lat życzliwej Wspomożycielce
w wielu naukowych (i nie tylko) sprawach. Namelijk, aan mijn Lieve Tante.
Artykuł ten muszę zacząć w sposób osobisty, mianowicie od pewnego wyznania.
Martwa natura z wędzidłem Zbigniewa Herberta1 była dla mnie jedną z najważ-
niejszych książek - gdybym nie przeczytał jej w 1993 r., prawdopodobnie nigdy
nie zainteresowałbym się Holandią i jej kulturą. Eseje Herberta pokazały wówczas liceali-
ście fascynujący, „osobny" i nieomal egzotyczny świat Kraju Nizin. Wszystkie swoje
pierwsze teksty o Holandii pisałem „z Herbertem w głowie" i podjego przemożnym wpły-
wem, ale z czasem zawierzenie i zachwyt ustąpiły rozczarowaniu i buntowi. Kiedy powoli
stawałem się niderlandystą, czytałem coraz więcej o holenderskiej kulturze i sztuce, po-
znawałem język i literaturę, wciąż wypominałem autorowi błędy. Tłumacząc na polski
Johana Huizingę2, irytowałem się, gdy odkrywałem, że „gdzieś" to już czytałem, a następ-
nie znajdywałem u Herberta liczne zdania, a nawet akapity zapożyczone bez podania źró-
dła. W końcu jednak przyszło pogodzenie: zdałem sobie sprawę, że Martwą naturę...
należy czytać jako artystyczny manifest Herberta i książkę o nim samym, który ukrywa
się za obrazami, rozumieć jako wielką metaforę codzienności, czytać w kontekście świa-
topoglądu poety, jego wyborów etycznych (sztuki, która godzi człowieka z rzeczywisto-
ścią) i estetycznych (wiary w sztukę mimetyczną). Innymi słowy, osobistą wizję świata
i kultury, a przy tym fantazmat zakładnika „wysp szczęśliwych" oddalonych od PRL-
owskiej rzeczywistości.
Znaki i kody skłaniające właśnie do takiej strategii lektury autor raz po raz umieszcza
w tekście, o czym wielokrotnie pisali poloniści - „herbertolodzy"3. Poczesne miejsce
1 Zbigniew HERBERT, Matura natura z wędzidłem, Wrocław 1993.
2 Johan HUIZINGA, Kultura XVII-wiecznej Holandii, wstęp, tłum, i oprac. Piotr OCZKO, Kraków 2008.
3 Tu jedynie bardzo skromny wybór: Maria BERKAN-JABŁOŃSKA, Wizje sztuki w twórczości Zbigniewa Herberta,
Łódź 2008; Aleksander FIUT, „Poeta - eseistą", [w:] Twórczość Zbigniewa Herberta. Studia, red. Marzena WOŹ-
NI AK-ŁABIENIEC, Jerzy WIŚNIEWSKI, Kraków 2001, s. 123-148; Piotr SIEMASZKO, Zmienność i trwanie.
O eseistyce Zbigniewa Herberta, Bydgoszcz 1996; Małgorzata SUGIERA, „Eseista w ogrodzie kultury", [w:] Polski
esej. Studia, red. Marta WYKA, Kraków 1991, s. 51-77; Magdalena ŚNIEDZIEWSKA, Wierność rzeczywistości. Zbig-
niew Herbert o postawie wobec świata i problemach jego reprezentacji, Kraków 2013; Ewa WIEGANDT, „Eseje poety",
PIOTR OCZKO
Kraków, Uniwersytet Jagielloński
Martwa natura w wędzidle stereotypu.
Wizje sztuki holenderskiej Zbigniewa Herberta
i problem z ich recepcją
Pani Profesor Teresie Walas - mojej Inspiratorce i od wielu lat życzliwej Wspomożycielce
w wielu naukowych (i nie tylko) sprawach. Namelijk, aan mijn Lieve Tante.
Artykuł ten muszę zacząć w sposób osobisty, mianowicie od pewnego wyznania.
Martwa natura z wędzidłem Zbigniewa Herberta1 była dla mnie jedną z najważ-
niejszych książek - gdybym nie przeczytał jej w 1993 r., prawdopodobnie nigdy
nie zainteresowałbym się Holandią i jej kulturą. Eseje Herberta pokazały wówczas liceali-
ście fascynujący, „osobny" i nieomal egzotyczny świat Kraju Nizin. Wszystkie swoje
pierwsze teksty o Holandii pisałem „z Herbertem w głowie" i podjego przemożnym wpły-
wem, ale z czasem zawierzenie i zachwyt ustąpiły rozczarowaniu i buntowi. Kiedy powoli
stawałem się niderlandystą, czytałem coraz więcej o holenderskiej kulturze i sztuce, po-
znawałem język i literaturę, wciąż wypominałem autorowi błędy. Tłumacząc na polski
Johana Huizingę2, irytowałem się, gdy odkrywałem, że „gdzieś" to już czytałem, a następ-
nie znajdywałem u Herberta liczne zdania, a nawet akapity zapożyczone bez podania źró-
dła. W końcu jednak przyszło pogodzenie: zdałem sobie sprawę, że Martwą naturę...
należy czytać jako artystyczny manifest Herberta i książkę o nim samym, który ukrywa
się za obrazami, rozumieć jako wielką metaforę codzienności, czytać w kontekście świa-
topoglądu poety, jego wyborów etycznych (sztuki, która godzi człowieka z rzeczywisto-
ścią) i estetycznych (wiary w sztukę mimetyczną). Innymi słowy, osobistą wizję świata
i kultury, a przy tym fantazmat zakładnika „wysp szczęśliwych" oddalonych od PRL-
owskiej rzeczywistości.
Znaki i kody skłaniające właśnie do takiej strategii lektury autor raz po raz umieszcza
w tekście, o czym wielokrotnie pisali poloniści - „herbertolodzy"3. Poczesne miejsce
1 Zbigniew HERBERT, Matura natura z wędzidłem, Wrocław 1993.
2 Johan HUIZINGA, Kultura XVII-wiecznej Holandii, wstęp, tłum, i oprac. Piotr OCZKO, Kraków 2008.
3 Tu jedynie bardzo skromny wybór: Maria BERKAN-JABŁOŃSKA, Wizje sztuki w twórczości Zbigniewa Herberta,
Łódź 2008; Aleksander FIUT, „Poeta - eseistą", [w:] Twórczość Zbigniewa Herberta. Studia, red. Marzena WOŹ-
NI AK-ŁABIENIEC, Jerzy WIŚNIEWSKI, Kraków 2001, s. 123-148; Piotr SIEMASZKO, Zmienność i trwanie.
O eseistyce Zbigniewa Herberta, Bydgoszcz 1996; Małgorzata SUGIERA, „Eseista w ogrodzie kultury", [w:] Polski
esej. Studia, red. Marta WYKA, Kraków 1991, s. 51-77; Magdalena ŚNIEDZIEWSKA, Wierność rzeczywistości. Zbig-
niew Herbert o postawie wobec świata i problemach jego reprezentacji, Kraków 2013; Ewa WIEGANDT, „Eseje poety",