640
Agata Wójcik
znalazły się publikacje, które w większości wydrukowano w wymienionych już wcześniej
drukarniach. Dlatego zdarzało się, że jedna praca była wystawiona dwukrotnie61.
W drugiej sali znalazły miejsce druki wydane przez TPSS - katalogi, „Materiały", spra-
wozdania, afisze wystaw, karty korespondencyjne, w tym także wydawnictwa towarzyszące
wystawie drukarskiej. Obok nich umieszczono zeszyty warszawskiej „Chimery" redagowa-
nej przez Zenona Przesmyckiego. W tej sali, a także w kolejnej znajdował się pokaz poświę-
cony działalności poszczególnych artystów, takich jak Józef Mehoffer, Stanisław Dębicki,
Ewelina Dąbrowska, Kazimierz Brzozowski, Jan Bukowski, Eugeniusz Dąbrowa-Dąbrow-
ski, Karol Frycz, Anna Gramatykówna, Antoni Procajłowicz, Kazimierz Purzycki, Konstan-
ty Kietlicz-Rayski, Edward Trojanowski, Stanisław Wyspiański, Henryk Uziembło62.
Ostatnia część ekspozycji poświęcona była drukom zagranicznym, w większości po-
chodziły one z kolekcji Feliksa Jasieńskiego. Pojawiły się wydawnictwa amerykańskie,
angielskie, belgijskie, chińskie, francuskie, holenderskie, hiszpańskie, japońskie, niemiec-
kie, rosyjskie, skandynawskie, włoskie. Warchałowski za najbardziej interesujące uznał
angielskie projekty autorstwa Williama Morrisa, Waltera Crane'a, Aubrey'a Beardsley'a.
Doceniał ich prostotę, wytworność i harmonię w układzie druku i ozdób. Zwrócił uwagę
na prace Amerykanina Williama Bradley'a. Podziwiał także Japończyków - Hokusai'ego
i Josai'ego - za zharmonizowanie rysunków z charakterem pisma63.
Wystawa drukarska była szeroko komentowana na łamach prasy i spotkała się raczej
z pozytywnym przyjęciem. Chwalono zarówno dobór prezentowanych prac, ich poziom
artystyczny, jak i aranżację ekspozycji. Warchałowski twierdził, że wystawa ma uwidocz-
nić, że na polski odrębny charakter drukarstwa składają się dwa elementy - indywidualno-
ści artystów i wykorzystanie swojskich motywów64. Zauważyli to recenzenci, którzy
pisali, że „wystawa daje jasny pogląd na datujący się dopiero od niedawna w polskim
drukarstwie stopień artyzmu, uwydatnia jego dążenia do wyodrębnienia się przez celowe
stosowanie motywów swojskich w drukarstwie"65. Mirandola pisał, że wystawa „to rado-
sny objaw zmartwychwstania, dobrego smaku, rozkwitu piękna, szczerych i usilnych sta-
rań"66. Odnajdujemy również negatywne opinie o wystawie. Najbardziej krytyczny był
tekst Juliusza Starkela zamieszczony w „Przewodniku Przemysłowym". Według niego
wyznaczony przez TPSS kierunek rozwoju polskiego drukarstwa jest „błędny i zgubny".
Tą ogromną pomyłką miało być według krytyka stosowanie motywów zaczerpniętych ze
sztuki ludowej. Sądził on, że „tworzyć winiety i ilustrować niemi książki [można jedynie]
[...] chyba tylko dla wywołania zdumienia, że coś takiego może sobie rościć prawo do
imienia sztuki i to sztuki polskiej!"67. W podobne zastrzeżenia wysuwał Jan Lorentowicz,
który pisał: „[...] nie wierzę np., aby tylko naśladownictwo wycinanek i motywów ludo-
wych [...] miało zapełnić zdobieniu książki charakter narodowy. Większość dotychczaso-
wych prób okładek i winiet «polskiej sztuki stosowanej» razi mnie brakiem harmonijnego
związku z treścią książki"68. Starkel był przekonany, że „sztuka drukarska w Polsce stoi
61 Ibid., szp. 10.
62 Wystawa drukarska..., s. 57-60.
63 WARCHAŁOWSKI, „Wystawa drukarska...", s. 3.
64 Ibid., s. 3.
65 Teki, sygn. 20029, karta 105: W. P., „Wystawa drukarska w Krakowie", Tygodnik Ilustrowany, 1905, nr 3, s. 55.
66 MIRANDOLA, op. cit., szp. 6.
67 Teki, sygn. 20029, karta 109: Juliusz STARKEL, „Polska sztuka stosowana", Przewodnik Przemysłowy, 1905, nr 2,
s. 9-10.~
68 Teki, sygn. 20029, karta 113, 114: Jan LORENTOWICZ, „Wśród książek", Gazeta Polska, 1905, nr 67 (18 III), s. 2
Agata Wójcik
znalazły się publikacje, które w większości wydrukowano w wymienionych już wcześniej
drukarniach. Dlatego zdarzało się, że jedna praca była wystawiona dwukrotnie61.
W drugiej sali znalazły miejsce druki wydane przez TPSS - katalogi, „Materiały", spra-
wozdania, afisze wystaw, karty korespondencyjne, w tym także wydawnictwa towarzyszące
wystawie drukarskiej. Obok nich umieszczono zeszyty warszawskiej „Chimery" redagowa-
nej przez Zenona Przesmyckiego. W tej sali, a także w kolejnej znajdował się pokaz poświę-
cony działalności poszczególnych artystów, takich jak Józef Mehoffer, Stanisław Dębicki,
Ewelina Dąbrowska, Kazimierz Brzozowski, Jan Bukowski, Eugeniusz Dąbrowa-Dąbrow-
ski, Karol Frycz, Anna Gramatykówna, Antoni Procajłowicz, Kazimierz Purzycki, Konstan-
ty Kietlicz-Rayski, Edward Trojanowski, Stanisław Wyspiański, Henryk Uziembło62.
Ostatnia część ekspozycji poświęcona była drukom zagranicznym, w większości po-
chodziły one z kolekcji Feliksa Jasieńskiego. Pojawiły się wydawnictwa amerykańskie,
angielskie, belgijskie, chińskie, francuskie, holenderskie, hiszpańskie, japońskie, niemiec-
kie, rosyjskie, skandynawskie, włoskie. Warchałowski za najbardziej interesujące uznał
angielskie projekty autorstwa Williama Morrisa, Waltera Crane'a, Aubrey'a Beardsley'a.
Doceniał ich prostotę, wytworność i harmonię w układzie druku i ozdób. Zwrócił uwagę
na prace Amerykanina Williama Bradley'a. Podziwiał także Japończyków - Hokusai'ego
i Josai'ego - za zharmonizowanie rysunków z charakterem pisma63.
Wystawa drukarska była szeroko komentowana na łamach prasy i spotkała się raczej
z pozytywnym przyjęciem. Chwalono zarówno dobór prezentowanych prac, ich poziom
artystyczny, jak i aranżację ekspozycji. Warchałowski twierdził, że wystawa ma uwidocz-
nić, że na polski odrębny charakter drukarstwa składają się dwa elementy - indywidualno-
ści artystów i wykorzystanie swojskich motywów64. Zauważyli to recenzenci, którzy
pisali, że „wystawa daje jasny pogląd na datujący się dopiero od niedawna w polskim
drukarstwie stopień artyzmu, uwydatnia jego dążenia do wyodrębnienia się przez celowe
stosowanie motywów swojskich w drukarstwie"65. Mirandola pisał, że wystawa „to rado-
sny objaw zmartwychwstania, dobrego smaku, rozkwitu piękna, szczerych i usilnych sta-
rań"66. Odnajdujemy również negatywne opinie o wystawie. Najbardziej krytyczny był
tekst Juliusza Starkela zamieszczony w „Przewodniku Przemysłowym". Według niego
wyznaczony przez TPSS kierunek rozwoju polskiego drukarstwa jest „błędny i zgubny".
Tą ogromną pomyłką miało być według krytyka stosowanie motywów zaczerpniętych ze
sztuki ludowej. Sądził on, że „tworzyć winiety i ilustrować niemi książki [można jedynie]
[...] chyba tylko dla wywołania zdumienia, że coś takiego może sobie rościć prawo do
imienia sztuki i to sztuki polskiej!"67. W podobne zastrzeżenia wysuwał Jan Lorentowicz,
który pisał: „[...] nie wierzę np., aby tylko naśladownictwo wycinanek i motywów ludo-
wych [...] miało zapełnić zdobieniu książki charakter narodowy. Większość dotychczaso-
wych prób okładek i winiet «polskiej sztuki stosowanej» razi mnie brakiem harmonijnego
związku z treścią książki"68. Starkel był przekonany, że „sztuka drukarska w Polsce stoi
61 Ibid., szp. 10.
62 Wystawa drukarska..., s. 57-60.
63 WARCHAŁOWSKI, „Wystawa drukarska...", s. 3.
64 Ibid., s. 3.
65 Teki, sygn. 20029, karta 105: W. P., „Wystawa drukarska w Krakowie", Tygodnik Ilustrowany, 1905, nr 3, s. 55.
66 MIRANDOLA, op. cit., szp. 6.
67 Teki, sygn. 20029, karta 109: Juliusz STARKEL, „Polska sztuka stosowana", Przewodnik Przemysłowy, 1905, nr 2,
s. 9-10.~
68 Teki, sygn. 20029, karta 113, 114: Jan LORENTOWICZ, „Wśród książek", Gazeta Polska, 1905, nr 67 (18 III), s. 2