784
Konrad Niemira
osiągnięto porozumienie. Miały odbyć się dwie wystawy - jedna z Paryżu, druga w No-
wym Jorku. Lebenstein miał wtedy zadeklarować, że Lejwa - wbrew postanowieniom
kontraktu - nie musi kupować od niego obrazów, tylko wstawiać je do swojej galerii na
zasadzie komisu31. Niebawem, 29 marca 1962 r., feralna Figura 93 trafiła jako dar do
Musee d'art moderne, a sprawa wydawała się zamknięta32.
Od lutego 1962 r., a więc już pół roku po podpisaniu kontraktu, zaczęto ignorować jego
postanowienia. Pokazuje to nie tylko wynikłe z winy Lebensteina i Lacloche'a zamiesza-
nie wokół Figury 93, ale również dalsze poczynania nowojorskiego marszanda. W marcu
1962 r. Lejwa, po otrzymaniu transportu z pracami Lebensteina przeznaczonymi na wy-
stawę (il. 3), postanowił podzielić je na komisowe i własnościowe według własnego uzna-
nia i bez konsultacji z artystą. „Na galerię" kupił prace, które uznał za lepsze33.
Lebenstein przyjechał do Nowego Jorku pod koniec marca 1962 r. Jeśli wierzyć póź-
niejszym świadectwom Lejwy, marszand kilkakrotnie informował go w trakcie tego poby-
tu o rynkowych trendach i oczekiwaniach swoich klientów, nalegając, aby ten malował
mniejsze obrazy34. Niewątpliwe nie tylko te rady, które, jak wiemy z późniejszych wypo-
wiedzi Lebensteina, artysta uznawał za niestosowne, spowodowały, że amerykańska pod-
róż nie obyła się bez zgrzytów. Na zaproszeniach na wernisaż, które Lebenstein miał
przywieźć z francuskiej drukarni, obok nazwy Galerie Chalette znalazła się też, nieskon-
sultowana wcześniej z Lejwą, wzmianka o paryskiej Galerie Lacloche35. Jak łatwo się
domyślać, płacącego za druk Lejwę zdenerwowało mimowolne reklamowanie konkuren-
ta. Poważniejszym wykroczeniem było zachowanie Lebensteina, który według relacji Lej-
wy podczas pobytu w Nowym Jorku regularnie pojawiał się w towarzystwie pod wpływem
alkoholu. Na jednym z koncertów miał nawet obrażać gości36. Miał też, tłumacząc się
pobudkami politycznymi, odmówić napisania dedykacji na swojej pracy kupionej przez
senatora Javitsa (tego samego, który pomógł mu wcześniej w zdobyciu wizy)37. Alkoho-
lowe wybryki i szorstkość mogły w istotny sposób pokrzyżować promocję Lebensteina.
Wiadomo, że Galerie Chalette, podobnie zresztąjak większość tego typu instytucji, wyko-
rzystywała w handlu przede wszystkim kontakty towarzyskie. Lejwa utrzymywał „przyja-
cielskie" relacje z kilkoma wpływowymi krytykami, jak choćby Johnem Canaday'em,
który napisał tekst o Lebensteinie i jego wystawie w galerii - zapewne pod wpływem
prośby lub sugestii Lejwy38. „Gwiazdorzenie" Lebensteina ijego zmienne humory mogły
zepsuć mu reputację w towarzystwie, a co za tym idzie również wpłynąć na zainteresowa-
nie publiczności i kolekcjonerów jego pracami. Wybryki Lebensteina niszczyły bowiem
obraz „biednego żydowskiego artysty", który Lejwa starał się budować wśród amerykań-
skich kolekcjonerów39.
Na marginesie tych rozważań warto zauważyć, że zachowanie Lebensteina i częste
sięganie po alkohol w czasie podróży do USA mogłaby tłumaczyć trudna sytuacja emo-
31 Galerie Chalette records, 17.7, Memorandum, 31.02.1966.
32 Musee d'Art moderne de la Ville de Paris, nr inw. AMVP 1043.
33 Galerie Chalette records, 17.7, Memorandum, 31.02.1966, s. 3.
34 Galerie Chalette records, 17.7, Memorandum, 24.05.1965, s. 3.
35 Ibid., s. 8.
36 Ibid.
37 Ibid.
38 Por. MILISZKIEWICZ, op. cit., s. 29-30. Por. John CANADAY, „The Mysterious Visitors", The New York Times,
1962, 1 IV; Donald JUDD, „Jan Lebenstein", Arts Magazine, 1962, vol. 36, s. 97-98.
39 JUDD, op. cit., s. 97-98.
Konrad Niemira
osiągnięto porozumienie. Miały odbyć się dwie wystawy - jedna z Paryżu, druga w No-
wym Jorku. Lebenstein miał wtedy zadeklarować, że Lejwa - wbrew postanowieniom
kontraktu - nie musi kupować od niego obrazów, tylko wstawiać je do swojej galerii na
zasadzie komisu31. Niebawem, 29 marca 1962 r., feralna Figura 93 trafiła jako dar do
Musee d'art moderne, a sprawa wydawała się zamknięta32.
Od lutego 1962 r., a więc już pół roku po podpisaniu kontraktu, zaczęto ignorować jego
postanowienia. Pokazuje to nie tylko wynikłe z winy Lebensteina i Lacloche'a zamiesza-
nie wokół Figury 93, ale również dalsze poczynania nowojorskiego marszanda. W marcu
1962 r. Lejwa, po otrzymaniu transportu z pracami Lebensteina przeznaczonymi na wy-
stawę (il. 3), postanowił podzielić je na komisowe i własnościowe według własnego uzna-
nia i bez konsultacji z artystą. „Na galerię" kupił prace, które uznał za lepsze33.
Lebenstein przyjechał do Nowego Jorku pod koniec marca 1962 r. Jeśli wierzyć póź-
niejszym świadectwom Lejwy, marszand kilkakrotnie informował go w trakcie tego poby-
tu o rynkowych trendach i oczekiwaniach swoich klientów, nalegając, aby ten malował
mniejsze obrazy34. Niewątpliwe nie tylko te rady, które, jak wiemy z późniejszych wypo-
wiedzi Lebensteina, artysta uznawał za niestosowne, spowodowały, że amerykańska pod-
róż nie obyła się bez zgrzytów. Na zaproszeniach na wernisaż, które Lebenstein miał
przywieźć z francuskiej drukarni, obok nazwy Galerie Chalette znalazła się też, nieskon-
sultowana wcześniej z Lejwą, wzmianka o paryskiej Galerie Lacloche35. Jak łatwo się
domyślać, płacącego za druk Lejwę zdenerwowało mimowolne reklamowanie konkuren-
ta. Poważniejszym wykroczeniem było zachowanie Lebensteina, który według relacji Lej-
wy podczas pobytu w Nowym Jorku regularnie pojawiał się w towarzystwie pod wpływem
alkoholu. Na jednym z koncertów miał nawet obrażać gości36. Miał też, tłumacząc się
pobudkami politycznymi, odmówić napisania dedykacji na swojej pracy kupionej przez
senatora Javitsa (tego samego, który pomógł mu wcześniej w zdobyciu wizy)37. Alkoho-
lowe wybryki i szorstkość mogły w istotny sposób pokrzyżować promocję Lebensteina.
Wiadomo, że Galerie Chalette, podobnie zresztąjak większość tego typu instytucji, wyko-
rzystywała w handlu przede wszystkim kontakty towarzyskie. Lejwa utrzymywał „przyja-
cielskie" relacje z kilkoma wpływowymi krytykami, jak choćby Johnem Canaday'em,
który napisał tekst o Lebensteinie i jego wystawie w galerii - zapewne pod wpływem
prośby lub sugestii Lejwy38. „Gwiazdorzenie" Lebensteina ijego zmienne humory mogły
zepsuć mu reputację w towarzystwie, a co za tym idzie również wpłynąć na zainteresowa-
nie publiczności i kolekcjonerów jego pracami. Wybryki Lebensteina niszczyły bowiem
obraz „biednego żydowskiego artysty", który Lejwa starał się budować wśród amerykań-
skich kolekcjonerów39.
Na marginesie tych rozważań warto zauważyć, że zachowanie Lebensteina i częste
sięganie po alkohol w czasie podróży do USA mogłaby tłumaczyć trudna sytuacja emo-
31 Galerie Chalette records, 17.7, Memorandum, 31.02.1966.
32 Musee d'Art moderne de la Ville de Paris, nr inw. AMVP 1043.
33 Galerie Chalette records, 17.7, Memorandum, 31.02.1966, s. 3.
34 Galerie Chalette records, 17.7, Memorandum, 24.05.1965, s. 3.
35 Ibid., s. 8.
36 Ibid.
37 Ibid.
38 Por. MILISZKIEWICZ, op. cit., s. 29-30. Por. John CANADAY, „The Mysterious Visitors", The New York Times,
1962, 1 IV; Donald JUDD, „Jan Lebenstein", Arts Magazine, 1962, vol. 36, s. 97-98.
39 JUDD, op. cit., s. 97-98.