odpowiadały przyjętemu obecnie pojęciu tej dys-
cypliny. Podział — jak już wspominaliśmy — dzie-
jów społeczności ludzkiej na dwa okresy: przed
pojawieniem się źródeł pisanych — prehistorię
i po pojawieniu się źródeł pisanych — historię
był kłopotliwy w stosowaniu, gdyż w każdym kra-
ju wyglądał inaczej. Ponadto istniał zawsze okres
przejściowy, nazywany protohistorią lub wczesną
historią, kiedy źródeł pisanych było niewiele.
Podział ten także nie uwzględniał specyfiki tak
różnych warstwowo dyscyplin. Prowadzi się bo-
wiem badania archeologiczne na stanowiskach
z II, III czy IV wieku n.e., ale również z XIII,
XIV, XV, a nawet XVIII wieku, czyli czasów nie
najgorzej ilustrowanych źródłami pisanymi. Za-
kres bezpośredniego zainteresowania obu dyscy-
plin zachodzi więc daleko na siebie.
Po dyskusjach, niejednokrotnie zaciętych
i burzliwych, uzgodniono, iż trzeba nazwać histo-
rią czasy od momentu, kiedy możemy mówić o po-
czątkach społeczności ludzkiej, niezależnie od tego,
na podstawie jakich źródeł i jakich metod szcze-
gółowych bada się dzieje społeczeństwa. Zwrócono
także uwagę, iż dawna prehistoria za mało inte-
resowała się człowiekiem i społeczeństwem. Kiedy
na przykład zajmowano się typologią pewnych
form narzędzi czy ich rozprzestrzenianiem się, pi-
sano tak, jak gdyby to one same się rozwijały,
a nie rozwijała się zdolność człowieka, który je
wytwarzał, jak również zapominano, iż nosicielem
ich był człowiek. Zachodził więc problem dehuma-
nizacji tej nauki, szczególnie ostro zarysowany
w pierwszej połowie XX wieku. Jeśli nawet wy-
dobywano problematykę społeczności ludzkiej to
przede wszystkim lub prawie wyłącznie przy za-
gadnieniach etnicznych. Co mogło być jednak uza-
sadnione w konkretnych warunkach okresu mię-
dzywojennego, stało się czynnikiem anachronicz-
nym, ba, nawet wstecznym w latach pięćdziesią-
tych. Problem ten szczególnie dawał o sobie znać,
gdy przedstawiciele różnych dyscyplin historycz-
255
cypliny. Podział — jak już wspominaliśmy — dzie-
jów społeczności ludzkiej na dwa okresy: przed
pojawieniem się źródeł pisanych — prehistorię
i po pojawieniu się źródeł pisanych — historię
był kłopotliwy w stosowaniu, gdyż w każdym kra-
ju wyglądał inaczej. Ponadto istniał zawsze okres
przejściowy, nazywany protohistorią lub wczesną
historią, kiedy źródeł pisanych było niewiele.
Podział ten także nie uwzględniał specyfiki tak
różnych warstwowo dyscyplin. Prowadzi się bo-
wiem badania archeologiczne na stanowiskach
z II, III czy IV wieku n.e., ale również z XIII,
XIV, XV, a nawet XVIII wieku, czyli czasów nie
najgorzej ilustrowanych źródłami pisanymi. Za-
kres bezpośredniego zainteresowania obu dyscy-
plin zachodzi więc daleko na siebie.
Po dyskusjach, niejednokrotnie zaciętych
i burzliwych, uzgodniono, iż trzeba nazwać histo-
rią czasy od momentu, kiedy możemy mówić o po-
czątkach społeczności ludzkiej, niezależnie od tego,
na podstawie jakich źródeł i jakich metod szcze-
gółowych bada się dzieje społeczeństwa. Zwrócono
także uwagę, iż dawna prehistoria za mało inte-
resowała się człowiekiem i społeczeństwem. Kiedy
na przykład zajmowano się typologią pewnych
form narzędzi czy ich rozprzestrzenianiem się, pi-
sano tak, jak gdyby to one same się rozwijały,
a nie rozwijała się zdolność człowieka, który je
wytwarzał, jak również zapominano, iż nosicielem
ich był człowiek. Zachodził więc problem dehuma-
nizacji tej nauki, szczególnie ostro zarysowany
w pierwszej połowie XX wieku. Jeśli nawet wy-
dobywano problematykę społeczności ludzkiej to
przede wszystkim lub prawie wyłącznie przy za-
gadnieniach etnicznych. Co mogło być jednak uza-
sadnione w konkretnych warunkach okresu mię-
dzywojennego, stało się czynnikiem anachronicz-
nym, ba, nawet wstecznym w latach pięćdziesią-
tych. Problem ten szczególnie dawał o sobie znać,
gdy przedstawiciele różnych dyscyplin historycz-
255