158
SPRAWOZDANIA I RECENZJE
Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, doprawdy trudno zgadnąć. Wisiały więc
jednym rzędem pocztówki dziewiętnastowieczne z polichromiami lwowskimi, „karyka-
tury” obrazów Matejki piórkiem Wyspiańskiego i Mleczki, rysunki uczniów „na zadany
temat rocznicowy” i fotos z telewizyjnego serialu Alternatywy 4 ze sceną intymną na
tle gobelinu z fragmentem Bitwy pod Grunwaldem. W gablotach leżały rozmaite
medale, książki o Matejce, a jedną zajęła makieta szyku wojsk w bitwie r. 1410,
ułożona z plastikowych żołnierzyków, jakie w latach sześćdziesiątych i siedemdziesią-
tych można było kupić w kioskach „Ruchu”. Sądzę, a wśród uczestników sesji nie była
to opinia odosobniona, że dla takiego pokazania wybranych obiektów po prostu szkoda
było miejsca. Szczególnie wobec faktu, że w minimalnym stopniu zaprezentowano
choćby szkice do obrazów, nie pokazano żadnych płócien o tematyce niehisto-
rycznej (wielka wystawa obrazów historycznych artysty odbyła się w krakowskim
Muzeum Narodowym w r. 1983 - jako jeden z elementów programu związanego ze
wspomnianymi rocznicami) i rysunków Matejki. Te ostatnie, zachowane w ogromnej
liczbie w Domu Matejki, są nie zinwentaryzowaną kopalnią informacji tak o obrazach,
zarzuconych koncepcjach, jak i życiu domowym i pracownianym autora. Cóż, kiedy
znane są prawie wyłącznie ze stosunkowo niewielu reprodukcji. Tymczasem nieduże,
robione piórkiem lub ołówkiem szkice i notatki przedstawiają sceny uliczne, zabawne
zdarzenia, obserwacje, karykatury własne i rodziny. Pozbawione patosu, są pełne życia
i humoru. Wyłącznie te notatki oraz luźne karty pozwalają prześledzić początki proce-
sów twórczych. Duża ekspozycja rysunków wymagałaby jednak pracochłonnej kweren-
dy i ciekawego pomysłu wystawienniczego. Warto o tym pomyśleć, skoro tak ważna
rocznica nie stała się okazją do poszerzenia powszechnej wiedzy o Matejce. Na razie
krakowski mistrz czeka na taką wystawę, która pozwoli wyjrzeć „innemu Matejce” zza
wielkich płócien historycznych.
Jak już zaznaczyłam, w końcowym rozrachunku tylko sesja Matejko a malarstwo
środkowoeuropejskie wniosła świeży powiew do rozważań nad sztuką mistrza polskiego
malarstwa historycznego. Pomyślana jako spotkanie międzynarodowe, pozwoliła przyj-
rzeć się jego twórczości w ciekawym otoczeniu - wśród zapoznanych dziś w Polsce
jego ówczesnych kolegów i konkursowych przeciwników. Geograficznie rzecz biorąc,
w końcu XIX i na początku XX w. Europa Środkowa obejmowała Niemcy, Austro-
-Węgry (zatem także dzisiejsze Czechy, Słowację, kraje niedawnej Jugosławii i polską
Galicję, czyli - jak także dziś w Krakowie mawiają - ziemie polskie „do kordonu”,
a więc bez Kongresówki). Wspólnym mianownikiem w sztuce od około połowy XIX
w., łączącym te tak różne pod wieloma względami polityczno-gospodarczymi obszary,
było wyraźne i dłużej niż gdzie indziej trwające zainteresowanie malarstwem
historycznym. W poszczególnych krajach miało ono swoiste cele i sposoby realizacji,
w dużej mierze zależne od rodzaju mecenatu, możliwości otrzymywania zamówień
państwowych, swobód politycznych itd. Inaczej rzecz wyglądała w Bawarii, gdzie
królowali nazareńczycy i ich uczniowie, inaczej w Wiedniu Makarta czy na Węgrzech,
a jeszcze inaczej w zamienionym w miasto-twierdzę Krakowie. Wszędzie jednak
dominowały motywy patriotyczne i przekonanie o wielkiej roli i zobowiązaniach
artysty wobec społeczeństwa.
SPRAWOZDANIA I RECENZJE
Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, doprawdy trudno zgadnąć. Wisiały więc
jednym rzędem pocztówki dziewiętnastowieczne z polichromiami lwowskimi, „karyka-
tury” obrazów Matejki piórkiem Wyspiańskiego i Mleczki, rysunki uczniów „na zadany
temat rocznicowy” i fotos z telewizyjnego serialu Alternatywy 4 ze sceną intymną na
tle gobelinu z fragmentem Bitwy pod Grunwaldem. W gablotach leżały rozmaite
medale, książki o Matejce, a jedną zajęła makieta szyku wojsk w bitwie r. 1410,
ułożona z plastikowych żołnierzyków, jakie w latach sześćdziesiątych i siedemdziesią-
tych można było kupić w kioskach „Ruchu”. Sądzę, a wśród uczestników sesji nie była
to opinia odosobniona, że dla takiego pokazania wybranych obiektów po prostu szkoda
było miejsca. Szczególnie wobec faktu, że w minimalnym stopniu zaprezentowano
choćby szkice do obrazów, nie pokazano żadnych płócien o tematyce niehisto-
rycznej (wielka wystawa obrazów historycznych artysty odbyła się w krakowskim
Muzeum Narodowym w r. 1983 - jako jeden z elementów programu związanego ze
wspomnianymi rocznicami) i rysunków Matejki. Te ostatnie, zachowane w ogromnej
liczbie w Domu Matejki, są nie zinwentaryzowaną kopalnią informacji tak o obrazach,
zarzuconych koncepcjach, jak i życiu domowym i pracownianym autora. Cóż, kiedy
znane są prawie wyłącznie ze stosunkowo niewielu reprodukcji. Tymczasem nieduże,
robione piórkiem lub ołówkiem szkice i notatki przedstawiają sceny uliczne, zabawne
zdarzenia, obserwacje, karykatury własne i rodziny. Pozbawione patosu, są pełne życia
i humoru. Wyłącznie te notatki oraz luźne karty pozwalają prześledzić początki proce-
sów twórczych. Duża ekspozycja rysunków wymagałaby jednak pracochłonnej kweren-
dy i ciekawego pomysłu wystawienniczego. Warto o tym pomyśleć, skoro tak ważna
rocznica nie stała się okazją do poszerzenia powszechnej wiedzy o Matejce. Na razie
krakowski mistrz czeka na taką wystawę, która pozwoli wyjrzeć „innemu Matejce” zza
wielkich płócien historycznych.
Jak już zaznaczyłam, w końcowym rozrachunku tylko sesja Matejko a malarstwo
środkowoeuropejskie wniosła świeży powiew do rozważań nad sztuką mistrza polskiego
malarstwa historycznego. Pomyślana jako spotkanie międzynarodowe, pozwoliła przyj-
rzeć się jego twórczości w ciekawym otoczeniu - wśród zapoznanych dziś w Polsce
jego ówczesnych kolegów i konkursowych przeciwników. Geograficznie rzecz biorąc,
w końcu XIX i na początku XX w. Europa Środkowa obejmowała Niemcy, Austro-
-Węgry (zatem także dzisiejsze Czechy, Słowację, kraje niedawnej Jugosławii i polską
Galicję, czyli - jak także dziś w Krakowie mawiają - ziemie polskie „do kordonu”,
a więc bez Kongresówki). Wspólnym mianownikiem w sztuce od około połowy XIX
w., łączącym te tak różne pod wieloma względami polityczno-gospodarczymi obszary,
było wyraźne i dłużej niż gdzie indziej trwające zainteresowanie malarstwem
historycznym. W poszczególnych krajach miało ono swoiste cele i sposoby realizacji,
w dużej mierze zależne od rodzaju mecenatu, możliwości otrzymywania zamówień
państwowych, swobód politycznych itd. Inaczej rzecz wyglądała w Bawarii, gdzie
królowali nazareńczycy i ich uczniowie, inaczej w Wiedniu Makarta czy na Węgrzech,
a jeszcze inaczej w zamienionym w miasto-twierdzę Krakowie. Wszędzie jednak
dominowały motywy patriotyczne i przekonanie o wielkiej roli i zobowiązaniach
artysty wobec społeczeństwa.