Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Historii Sztuki — 21.1995

DOI Artikel:
Karpowicz, Mariusz: Artyści włoscy w Pożajściu: Pietro Puttini i Giovanni Merli
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.16407#0335
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
ARTYŚCI WŁOSCY W POŻAJŚCIU

333

1676, w którym sygnuje swoje stiuki w Pożajściu, zjadą do Wilna, do antokolskiej fundacji Paców, inni
mistrzowie stiuku. Giovanni Piętro Perti i Giovanni Galii to już reprezentanci następnej, bardziej zaawanso-
wanej fazy stylowej, choć są dokładnie rówieśnikami naszego Merli. Perti urodził się bowiem w 1649м1. Przy
tym nie można odmówić stiukom pożajskim wirtuozerii i biegłości technicznej. W swojej kategorii są to
dekoracje znakomite. Tej właśnie fazy stylowej - szczytowego momentu mięsistości i bogactwa przedakanto-
wych festonów i kartuszy - jest w Rzeczpospolitej szczególnie mało. Faza ta przypadła w Europie na lata
pięćdziesiąte i sześćdziesiąte, w Polsce szczególnie niesprzyjające sztuce. Jedno sklepienie kaplicy bocznej
w Częstochowie, kilka drobniejszych realizacji w Krakowie, kaplica Matki Boskiej w Kalwarii Zebrzydow-
skiej51, to główne nasze zabytki tej samej stylistycznie fazy. Stiuki Pożajścia są wśród nich najlepsze. Identycz-
nych motywów, identycznego wykonania, nie znam w naszym kraju. Widocznie po wykonaniu prac w Pożaj-
ściu wrócił nasz Merli skwapliwie do Albogasio. Natomiast dadzą się zapewne znaleźć inne jego prace, za-
równo w kraju lat dziecinnych, jak i na równinach Lombardii czy krajów niemieckich.

Naszym dzisiejszym celem nie może być pełne wyjaśnienie autorstwa, ani pełne wydobycie wartości
artystycznych czy wagi w rozwoju naszej sztuki założenia w Pożajściu. Braknie zdjęć, dokumentacji, wyczer-
pujących informacji. Archiwa Pacowskie nie istnieją warszawskie dworu Jana Kazimierza też praktycznie
nie. Niech więc ta garść informacji pośrednich, wyczytanych w alpejskich miasteczkach, przekona nas dodat-
kowo o roli Warszawy jako źródła inspiracji, kuźni projektów, wreszcie miejsca werbunkowego wykonaw-
ców. Wspólne pochodzenie z jednej małej wioski głównego architekta Jana Kazimierza i wszystkich znanych
wykonawców Pożajścia, a także i pokrewieństwa z następną głową valsoldczykôw w Warszawie - Józefem
Szymonem Bellotti, są doprawdy wymowne32.

Trzeba jednak chociaż zasygnalizować sprawę wyjątkowego miejsca Pożajścia w dziejach Rzeczpospo-
litej. Nie tylko z powodu klasy projektu, czy klasy wykonania (całość obłożona kamieniem zewnątrz a mar-
murem wewnątrz), ale także wyjątkowej jak na nasze warunki awangardowości koncepcji. Jest to bowiem
najwcześniejsza znana nam fasada w Rzeczpospolitej i w ogóle na północ od Alp, na linii krzywej (wklęsła).
Wklęsłość fasady wynika w Pożajściu z chęci odsłonięcia kopuły, czyli jest to ten sam problem i ta sama
przyczyna, która powodowała Borrominim w fasadzie S. Agnese. Przy wszystkich oczywistych różnicach
wielkości, proporcji, rozstawu wież. Projekt Pożajścia, powstał, jak wiemy, około 1662, to jest w czasie gdy
główna faza budowy kościoła S. Agnese - lata 1652-1655 - już minęła, ale ani fasada ani wnętrze nie zostały
jeszcze definitywnie ukończone. Tymczasem na dalekiej Żmudzi, pierwszy raz poza Rzymem, zaatakowano
ten sam problem. Jeśli nawet autor planów świątyni nad Niemnem znał wznoszony wówczas kościół na Piazza
Navona, to i tak osnową dla fasady w Pożajściu musiał był inny kościół rzymski - S. Trinità dei Monti.
Obserwację tę zamieściła pani Kairiukśtyte w swej pracy przedwojennej. W tej powojennej, zasugerowana
rzekomym weneckim pochodzeniem projektu, tę sprawę pominęła. A szkoda, obserwacja wydaje się słuszna.
Tymi sygnałami natury artystycznej kończymy garść informacji o Pożajściu adresowanych do przyszłych
badaczy, dla których budynek będzie bardziej dostępny. Rozstrzygną wówczas może wszystkie wątpliwości.

Na ostatek jeszcze tylko apostrofa do tych tradycjonalistów, których poruszy zmiana datowania planu
nawy warszawskiego kościoła Kamedułów z wieku XVIII na połowę XVII i tym samym zaprzeczenie inspi-
rującej roli wiedeńskiej Karlskirche i Fischera von Erlach. Sytuację taką przewidział Adam Miłobędzki. Oto
co pisze na ten temat: „W takim wypadku nasuwałyby się dwie następne hipotezy: albo układ kościoła bie-
lańskiego został wtórnie dostosowany do schematu Fischera von Erlach, albo oba kościoły, bielański i wiedeń-
ski, nawiązywały niezależnie do wspólnego, nieodkrytego jak dotąd pierwowzoru"53. Sprawdziła się ta druga
hipoteza, pierwowzór taki udało mi się znaleźć. Szczegóły przedstawię w rozprawie o działalności Isidoro
Affaitati54.

' Por. przyp. 1.

5 Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. I: Województwo krakowskie, pod red. J. Szabłowskiego, Warszawa 1953, il. 250.

52 Józef Szymon Bellotti pochodzi z miejscowości San Mamete, odległej od Albogasio 1 km. Jest synem rodzonej siostry
Izydora Affaitati.

53 A. Miłobędzki, Wiedeńskie kościoły centralno-podłużne a późnobarokowa architektura ziem polskich, „Rocznik Hi-
storii Sztuki" XVI: 1987, s. 283-286.

54 Por. dalsze uwagi na ten temat: M. Karpowicz, Wioska awangarda artystyczna w Polsce XVII w., „Barok. Historia-
Literatura-Sztuka", I, 1994, nr 2, s. 34-37.
 
Annotationen