Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Żygulski, Zdzisław
Dzieje polskiego rzemiosła artystycznego — Warszawa, 1987

DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.23702#0023
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
sażenia namiotów oraz wozów wojskowych. Na pewno jednak więcej przywożono drogą handlu. Najcenniejsze okazy pochodziły
z zamówień królewskich i magnackich. W i 5 5 3 roku król Zygmunt August polecił udającemu się na Wschód Wawrzyńcowi Spyt-
kowi nabycie 132 kobierców perskich, w 1 5 8 5 roku kobierce tureckie zakupił król Stefan Batory, najbardziej jednak znana jest
w tym względzie akcja króla Zygmunta III, który w 1601 roku wyprawił do Persji Ormianina Sefera Muratowicza celem za-
mówienia w Kaszanie kobierców z herbami królewskimi i dopilnowania ich wykonania. Te wszakże sztuki, jakie zachowały się
w zbiorach Muzeum Rezydencji w Monachium, pochodzące z wyprawy Muratowicza, nie są strzyżonymi kobiercami, lecz tapiseria-
mi na wzór zachodni. Widocznie i ta technika była wówczas popularna w Iranie. Warto w tym miejscu dodać, że w 163 1 roku
arcybiskup lwowski Jan Zamoyski w darze dla katedry lwowskiej sprowadził ze Stambułu 20 wielkich dywanów, na jego polece-
nie specjalnie utkanych i przyozdobionych biskupimi herbami.

Istnieją przesłanki pozwalające sądzić, że istniała również lokalna produkcja kobierców, skoncentrowana od XV w. na Mazow-
szu — w Sochaczewie, Łomży i Czersku. Tkaczom mazowieckim przypisuje się dywany wiązane z wełny białej i czarnej, o moty-
wach roślinnych, naśladujących wzory perskie, a nawet chińskie, zwykle z motywem wazonu z kwiatami i liśćmi. Dwa egzempla-
rze takich dywanów, datowane na XVI w., zachowały się w zbiorach krajowych, jeden w krakowskim, a drugi w warszawskim
Muzeum Narodowym. Ponadto istnieje przywilej z 1 58 5 roku dla Murata Jakubowicza, Ormianina z Kaffy osiadłego w Zamoś-
ciu, na wytwarzanie skór safianowych oraz wiązanych kobierców „modo Turcico'\ Ośrodkowi zamojskiemu przypisuje się hipo-
tetycznie kobierzec w typie tureckim „Uszak", z herbem Odrowąż i cyframi CW, zapewne Krzysztofa Wiesiołowskiego marszałka
wielkiego litewskiego, zm. w 1637 roku, zachowany w Państwowych Zbiorach Sztuki na Wawelu.

Wzrost dobrobytu w Polsce, jaki wystąpił od czasów króla Kazimierza Wielkiego, łączył się nie tylko z zapotrzebowaniem
na tkaniny dekoracyjne, ale w pierwszym rzędzie na piękne i szlachetne tkaniny odzieżowe. Popytu tego w żaden sposób nie
można było zaspokoić produkcją lokalną, chodziło bowiem o jedwab, którego w Polsce nie kultywowano, a także o nici złote
i srebrne, jakich nie umiano sporządzać. Już od XIV w. sprowadzono do Polski jedwabne tkaniny włoskie — altembasy, aksa-
mity strzyżone, adamaszki i brokaty, najpierw z Lukki (tkaniny „lukiewskie"), potem głównie z Florencji. Szyto z nich kaftany
i szuby, potem żupany i delie, a także ornaty, dalmatyki i kapy liturgiczne. Tychże tkanin, w odpowiednim gatunku, używano na
obicia ścian i mebli, na baldachimy i zasłony. Importowano też do Polski znaczne ilości wzorzystych jedwabi wschodnich, głów-
nie perskich i tureckich, najczęściej ze Stambułu szlakiem handlowym przez Lwów. Zakupywano jednocześnie pewne ilości jedwab-
nej przędzy i nici metalowych dla wykonywania galonów i taśm wzorzystych niezbędnych do obszywania ubiorów świeckich
i liturgicznych. Zawodem tym trudnili się tzw. pasamonicy, skupieni w odpowiednich cechach miejskich. Do dziś zachowana w Kra-
kowie okazała baszta pasamoników świadczy o bogactwie i ważności tego cechu. Na zwykłych ręcznych krosienkach tkano jedwab-
ne borty i złotolite krajki, z których szyto wamsy, pludry, a nawet czepce, spotykane na licznych, nawet królewskich portretach
w XVI w. Pasamonicy sporządzali również guzy „drotowe" używane do szat, drewniane, oplecione złotym drucikiem i złotą blasz-
ką. Pełne metalowe guzy, często zdobione emalią lub drogimi kamieniami, modne szczególnie w XVII i XVIII w., były specjal-
nością złotników.

Spośród różnych działów późnośredniowiecznego i renesansowego rzemiosła polskiego na szczególną uwagę zasługuje kaflar-
stwo. W chłodnym klimacie Polski istotne znaczenie miała sprawa ogrzewania pomieszczeń. Z prymitywnego paleniska kur-
nych domów w ciągu średniowiecza wytworzył się kominek, murowany zazwyczaj z cegieł lub z ciosów kamiennych, zaopatrzony
w okap, stąd w źródłach zwany ,,kapiastym'\ Z kolei z kominka powstał piec układany z kamieni, wreszcie z kafli wypalonych
z gliny i polewanych. Sztuka stawiania pieców miała zapewnić optymalne rozprowadzenie ciepła, przy jednoczesnym zabezpiecze-
niu przed pożarem. Rychło jednak spostrzeżono, że piece dają okazję do roztoczenia barwnej i plastycznej dekoracji. Najstarsze
zachowane kafle piecowe w polskim materiale archeologicznym pochodzą z XIV i XV w. Takie właśnie kafle, konstrukcji płyt-
kowej, złożone z dekorowanego lica i uformowanego pod licem kołnierza, z heraldycznymi lub figuralnymi motywami na licu,
odciśniętymi z formy ceramicznej lub drewnianej, pokryte szkliwem ołowianym barwy jasno- lub ciemnozielonej, znaleziono m. in.
na wzgórzu wawelskim. Wielki rozkwit polskiego kaflarstwa nastąpił w pierwszych dziesiątkach XVI w., kiedy pod panowaniem
króla Zygmunta Starego zamek wawelski otrzymywał renesansową szatę. Kraków stał się wtedy głównym ośrodkiem kaflarstwa
w Polsce, a krakowskie kafle służyły do budowy pieców w różnych magnackich rezydencjach kraju. Niekiedy wykładano nimi
obramienia okien i dekorowano ściany pomieszczeń. Wprowadzono wtedy nowe motywy figuralne, heraldyczne i roślinne w tech-
nice mezzo-majoliki, tj. z przeźroczystym szkliwem ołowiowym na pobiałce, a także, pod wpływem węgierskim, ze szkliwem
cynowym. Rzecz prosta, piece wawelskie dla komnat królewskich wyróżniały się najwyższym technicznym i artystycznym pozio-
mem, niekiedy nawet z zastosowaniem kafli złoconych. W pokojach dworzan i służby piece były skromniejsze, a bywały też izby
w ogóle pozbawione pieców, gdyż zawsze były one kosztowną inwestycją. Wybitnym twórcą kafli wawelskich oraz kafli dla kilku
pozakrakowskich zamków polskich był Bartos z Kazimierza, znany ze źródeł oraz z sygnatury „Bartos uczynił" widocznej na
kilku okazach. Sygnatura ta, świadcząca bezsprzecznie o polskości wykonawcy (czy też przedsiębiorcy) z lat 1 524—3 5, jest jedno-
cześnie cennym dowodem rodzimości sztuki kaflarskiej, aczkolwiek czerpiącej inspirację z różnych zagranicznych ośrodków. Ten sam
warsztat stosował też inne sygnatury: „Barthos fecit" oraz „De Kazimiria fecit". Wśród zgromadzonych w Państwowych Zbiorach
Sztuki na Wawelu kilkuset, wydobytych przeważnie z ziemi i częściowo zrekonstruowanych lub sklejonych kafli, najwięcej jest
 
Annotationen