Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
24 miejscowi. Ułatwiano obcym kupcom sprowadzanie towarów do kraju, własnym zaś mieszczanom zabraniano wywozu swych wy-
robów do innych państw. Te nierozsądne postanowienia sejmowe przynosiły wprawdzie szlachcie doraźną korzyść, ale na
dłuższą metę doprowadziły miasta do ruiny i podkopały dobrobyt całego kraju. Ograniczono też sądownictwo miejskie, m. in.
przez ustanawianie tzw. jurydyk szlacheckich, czyli dzielnic należących do szlachty i nie podlegających władzom miejskim. Aby
osłabić ogół mieszczaństwa i rozbić jedność tego stanu, szlachta schlebiała niektórym większym miastom, tak np. Kraków, Wilno
i Gdańsk otrzymały prawo wysyłania reprezentantów — obserwatorów na sejmy i na elekcję, pozwolono obywatelom tych
miast nabywać dobra ziemskie, a także przeprowadzać nobilitację. Szczególne przywileje zagarnął Gdańsk, zdobywając sobie
monopol handlu zbożem ze szlachtą polską. Jednocześnie jednak wyrobiło się wśród szlachty przekonanie, że stan mieszczański
jest stanem niezaszczytnym. Zajmowanie się przemysłem i handlem w mieście, a nawet piastowanie miejskich urzędów uważano
za zajęcie hańbiące szlachcica, pociągające za sobą sankcję utraty szlachectwa. Ostatecznie do upadku miast przyczyniły się liczne
wojny, grabieże i kontrybucje nękające Polskę w XVII w., głównie „potop" szwedzki. W tym samym okresie znacznie pogorszyły
się warunki życia chłopskiego przede wszystkim z powodu zmiany sposobu gospodarowania szlachty, głównego właściciela
ziemi. Dawniej szlachcic żył z czynszów opłacanych przez włościan. Teraz sam wziął się do gospodarowania, starając się uprawić
jak najwięcej roli. Wynikła z tego potrzeba rąk do pracy w formie nieustannie zwiększanej pańszczyzny. Równocześnie, co jest
bardzo istotne dla spraw tej książki, na wsi, przy dworach magnackich i zamożniejszej szlachty powstawały ośrodki rękodzielnicze,
przejmujące w pewnej części dawną produkcję cechową. W XVII w. utworzono pierwsze magnackie manufaktury w oparciu
o wiejską siłę roboczą. Te zakłady nie miały charakteru kapitalistycznego, lecz feudalny, nie obliczone na zysk, pokrywały zapo-
trzebowanie dworu, służyły wywyższaniu właściciela, dostarczały cennych przedmiotów dla ozdoby osobistej, do dekoracji wnętrz,
do uświetnienia stołu, do przystrojenia się na wojaż zagraniczny, na uroczysty wjazd, na wyprawę do stolicy na elekcję, w końcu
na wyprawę wojenną, służyły wreszcie jako podarunek dla możniejszych lub podległych, dla przyjaciół łub dla wrogów. O profi-
cie pieniężnym początkowo nie było nawet mowy, do takich przedsiębiorstw zwykle dopłacano krocie.

Rzemiosło artystyczne w Polsce tego okresu charakteryzuje różnorodność form i stylów. Obok wciąż na miejscu wytwarzanych
obiektów typu zachodnioeuropejskiego, obok masowo wwożonych towarów zagranicznych — z Włoch, Węgier, Niemiec, Nider-
landów, Turcji, Persji, Krymu, Moskwy i Nowogrodu, rozwijał się styl narodowy, zwany zwykle sarmackim, kolejno krzyżujący
się z późnym renesansem, z manieryzmem i barokiem, z rokokiem i klasycyzmem, ale zawsze charakterystyczny, dający się roz-
różnić i określić.

Sarmatyzm był swoistym prądem ideowym szlacheckiej Rzeczypospolitej, pełnym zawiłości i sprzeczności, zarówno twórczym
jak mitomańskim, fascynującym i zaborczym, czasem znów obskuranckim, wstecznym i obezwładniającym. Była to ideologia najsil-
niej i najdłużej przenikająca, drążąca i formująca świadomość narodową, której pierwociny dadzą się znaleźć już z końcem XV w.,
a epilog w formie tzw. neosarmatyzmu w XIX, a nawet i XX stuleciu. U podstaw sarmatyzmu leżało fałszywe przekonanie

0 pochodzeniu Polaków od starożytnych Sarmatów, ludu koczowniczego, irańskiego pochodzenia, zamieszkującego do III w.
p.n.e. obszary pomiędzy Donem i dolną Wołgą, blisko spokrewnionego ze Scytami. Sarmaci byli dobrymi wojownikami konnymi,
uzbrojonymi w łuki i miecze. Podczas swych wędrówek na zachód dotarli do Dunaju, wchodząc w kontakt z imperium rzymskim.
W ciągu pierwszych wieków naszej ery, pod naciskiem Gotów, Hunów i Słowian część plemion sarmackich osiedliła się w pro-
wincjach naddunajskich, uznając zwierzchnictwo Rzymu. W okresie późniejszym nazwę Sarmacji rozciągnięto na tereny na północ
od Dacji, Morza Czarnego i Kaukazu. Otóż kronikarze polscy w XVI w., zwłaszcza Miechowita i Marcin Bielski, poszukując
genealogii swego narodu, mylnie interpretując antycznych historyków rzymskich, wysunęli tezę, że w pierwszych wiekach naszej
ery część Sarmatów opuściła stepy czarnomorskie i osiedliła się nad Dnieprem i Wisłą, przy czym obróciła ludność miejscową
w niewolników. Potomkami tych bitnych i rycerskich wojowników miało być polskie rycerstwo i wywodząca się zeń szlachta.
Teoria ta wysuwała szlachtę na uprzywilejowane miejsce i uzasadniała jej wyłączne rządy w państwie. Jej więc tylko przysługiwała
nieograniczona wolność osobista, „złota wolność", stąd też wywodziło się samouwielbienie szlachty, jej ksenofobia i megalomania
połączona z wiarą w dziejowe posłannictwo, wreszcie orientalizacja obyczaju i upodobań estetycznych. Uważając, że Polska ma
najlepszy pod słońcem ustrój społeczno-polityczny, z pogardą i przerażeniem patrzyła szlachta zarówno na tyranów Wschodu —
sułtana tureckiego, chana tatarskiego i cara moskiewskiego, jak i na absolutystycznych władców Zachodu. Sprzeczności kryły się
we wszystkim, gdyż czerpiąc inspiracje w stroju i obyczaju od ludów muzułmańskich, w których znajdowano podobieństwo do
owych mitycznych Sarmatów, zawzięcie z nimi wojowano jako z poganami, czyniąc z Polski „przedmurze chrześcijaństwa". Mit
sarmatyzmu był zresztą umiejętnie wykorzystywany przez Kościół, podsycający dewocję, a nawet fanatyzm religijny dla własnych
celów. Znikała tradycyjna polska tolerancja, w to miejsce zaś pojawiał się wprawdzie sporadycznie, związany z kontrreformacją
ucisk innowierców. Wierzono, że Polska jest narodem wybranym, a wszelkie spadające na nią nieszczęścia stanowią dopust Boży

1 wystawianie na próbę. Grzechy rzeczywiste lub urojone starano się odkupić pielgrzymkami do miejsc słynących cudami, fundowa-
niem kościołów, klasztorów i dewocjonalii, koronacjami kościelnych obrazów, pokutą. Śmierć obłaskawiano wspaniałymi uroczy-
stościami pogrzebowymi, ową „pompa funebris", z którymi jedynie hiszpańskie lub sycylijskie obrzędy mogły się równać. Obok
praktyk religijnych szerzyła się wiara w gusła i zabobony, w przekonaniu o nadprzyrodzonych siłach wróżbitów, znachorów
i czarownic. Skrajności sarmatyzmu wyrażały się w niesłychanym przepychu sąsiadującym ze skrajną nędzą, w bohaterstwie
 
Annotationen