Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Hinweis: Ihre bisherige Sitzung ist abgelaufen. Sie arbeiten in einer neuen Sitzung weiter.
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 8.1997

DOI Heft:
Rozprawy
DOI Artikel:
Suchocki, Wojciech: Trop zbiegłych bogów: Przyczynek do "Ślubów" Ingresa i "Wolności" Delacroix
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28099#0068
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
66

WOJCIECH SUCHOCKI

z obrazem Philippe’a de Champaigne. Związek polegający na „dosłow-
nym” przytoczeniu fragmentu innego dzieła łączy go zaś z Madonną
różańcową Lorenza Lotta, namalowanym w 1539 roku obrazem z kościo-
ła św. Mikołaja (poprzednio w kościele św. Dominika) w Cingoli (il. 2).
Z obrazu tego zacytował Ingres ręce klęczącej postaci, a także jej pozę
i umiejscowienie w polu. Wszczęte tym spostrzeżeniem porównanie obu
dzieł odsłania szerszy zakres wspólnoty. Obraz przedstawia sytuację w
ważnych punktach podobną. Chodzi zwłaszcza o chwilę nawiązania bądź
próby nawiązania kontaktu mimo zhierarchizowania wiązanych nim
osób, przy czym po jednej stronie tego związku w obu obrazach występuje
ta sama osoba, a raczej grupa: Maria z dzieciątkiem Jezus. Właśnie ta
rozległość odniesień pozwala dobitnie dostrzec różnice, a przez to -
uchwycić niektóre rysy szczególne obrazu Ingresa.
Wybierając zagadnienie charakteru kontaktu między postaciami,
związek obrazów naprowadza na to właśnie, co, jak się zdaje, ma dla ich
przesłań znaczenie rozstrzygające. Jeśli w ogólnym określeniu obrazu
Lotta zwrócimy uwagę na podjęcie formuły sacra conoersatione, to nie po
to, by go ikonograficznie zaklasyfikować; określenie to, przez pojęcie roz-
mowy, zbliży nas do tego, co w obrazie, zwłaszcza w konfrontacji z dzie-
łem Ingresa, szczególnie uderza. Jest to - najzwięźlej mówiąc - spełnie-
nie kontaktu. Przesycające obrazowe dzianie się, a ważne także dlatego,
że mówi o sposobie pojmowania Boga, ognisko unaocznienia uzyskuje
w sposobie przedstawienia więzi między Marią a św. Dominikiem. Udzia-
łem tak skierowanego wzroku staje się intensywne doznanie tego, co
dzieje się między wyciągniętymi ku sobie dłońmi, a dalej — postaciami
związanymi tym gestem. Swoją niezwykłą, poruszającą, przykuwającą
uwagę i zapadającą w pamięć jakość Pathosformel gest ten zawdzięcza
połączeniu retorycznej siły z naturalną swobodą działania, kryjącemu
tamtą w tej, a ujawnia jako patos niekłamany, prawdę - przez rzadki dar
wzruszenia. W samym geście szczególnego znaczenia nabiera odstęp mię-
dzy dłońmi - to on „chwyta czas” w obraz. Więź ma się ku spełnieniu;
w puste miejsce między dłońmi, ujętymi w dopełniających się gestach,
wsuwa się różaniec o kształcie dobitnie ciążącym (także ze względu na
kontrast z otoczeniem) a delikatnie zawieszonym, który „za chwilę” spły-
nie jak kropla w dłoń Dominika, gotową na jego przyjęcie swoim, odpo-
wiadającym mu, kształtem. Owa „chwila” to mgnieniowy odstęp między
różańcem a palcami, podejmujący - z sytuacyjną modyfikacją - temat po-
wołany w Stworzeniu Adama Michała Anioła.
Charakter gestu współokreśla się ze sposobem bycia uczestniczących
w zdarzeniu postaci: pomost wyciągniętych rąk łączy zwrócone ku sobie
głowy, tłumaczy pozę Marii i Dominika, który cały jest tym gestem. Jego
sytuacja ruchowa wydaje się przez to prostsza, ale zarazem bardziej reto-
 
Annotationen