POLITYKA TEORII: POKOLENIA I GEOGRAFIE
181
historycznymi, w których polityczna walka między systemami teoretycz-
nymi pojawiła się w końcu lat 50. i w latach sześćdziesiątych.
Założenia poczynione przez Goumę Peterson i Matthews na temat
Wielkiej Brytanii jako kontekstu dla działalności feministycznej powinny
zostać skorygowane. Mieszają one fakt nieugruntowania się brytyjskiej
politycznej tradycji myśli socjalistycznej i pojawienia Nowej Lewicy,
z którą początkowo związane były ważne przedstawicielki feminizmu
(Rosalind Delmar, Juliet Mitchell, Michelle Barrett, Sheila Rowbotham,
Elizabeth Wilson, by wymienić tylko kilka nazwisk) z procesami zacho-
dzącymi wewnątrz brytyjskich uniwersytetów i departamentów historii
sztuki, gdzie prawie nikt nie otrzymywał automatycznie jakichkolwiek
akademickich podstaw teoretycznych i metodologicznych, a szczególnie
podstaw marksizmu. (Uniwersytet Leeds jest tutaj wyjątkiem, i nasza
specjalizacja w zakresie społecznej historii sztuki, zapoczątkowana w
1978 roku, zaspokajała potrzebę - odczuwaną przez wielu artystów i hi-
storyków sztuki - studiowania materializmu historycznego)37.
O taką wiedzę, jaką zdobyłyśmy na początku lat 70., postarałyśmy się
same, formując grupy i wspólnoty czytelnicze, zakorzenione w radykalnej
tradycji robotniczych grup samopomocy i ruchu podnoszenia świadomości
feministycznej. Przyłączyłyśmy się do czytelniczych grup samopomocy,
by studiować Marksa, Lacana i Foucaulta. Chodziłyśmy na konferencje
organizowane przez kluby filmowe, by zmagać się tam z psychoanalizą.
Czytałyśmy czasopisma, takie jak „Screen”, „New Left Review” i „Red
Rag”. Połączenie kolektywnej samopomocy i intelektualnego bricolageu
umożliwiło reedukację wielu akty wis tek i intelektualistek, poszukują-
cych narzędzi pomocnych w usunięciu rozziewu między tym, co oficjalnie
oferowano jako wiedzę, czy to o sztuce, historii, czy społeczeństwie, a
tym, czego - z powodu kryzysowej sytuacji, w której żyłyśmy - potrze-
bowałyśmy, by móc mówić i rozumieć. Jakkolwiek książek było niewiele,
było ich jednak dosyć, by doprowadzić nas do innych książek i do kultu-
ralno-intelektualnej rewolucji, dokonującej się, szczególnie we Francji,
pod wpływem strukturalizmu i innych zmian w zachodnim marksizmie.
Wszystko to przywiodło mnie do wyłaniającej się wówczas krytycznej
37 Obecnie mamy do czynienia ze stale rosnącą liczbą programów studiów magister-
skich, ogniskujących się wokół relacji teorii krytycznej i teorii kultury do historii sztuki.
Takie innowacje stanowią rezultat rzeczywistych i nieustannych bojów, w których aka-
demickie feministki odgrywają rolę pierwszoplanową, a energia w naszej dyscyplinie po-
chodzi bez wątpienia od studentek, które uczestniczą w tych programach. Musimy jednak
zachować ostrożność, by ustrzec się przed postrzeganiem tego jako „sukcesu” lub „przyjęcia
przez główny nurt”. Oznaczałoby to ponowną depolityzację procesu i zapłacenie ceny,
której konsekwencją byłoby wyraźne osłabienie feministycznego wyzwania wobec hege-
monistycznych pojęć kultury i nauk humanistycznych.
181
historycznymi, w których polityczna walka między systemami teoretycz-
nymi pojawiła się w końcu lat 50. i w latach sześćdziesiątych.
Założenia poczynione przez Goumę Peterson i Matthews na temat
Wielkiej Brytanii jako kontekstu dla działalności feministycznej powinny
zostać skorygowane. Mieszają one fakt nieugruntowania się brytyjskiej
politycznej tradycji myśli socjalistycznej i pojawienia Nowej Lewicy,
z którą początkowo związane były ważne przedstawicielki feminizmu
(Rosalind Delmar, Juliet Mitchell, Michelle Barrett, Sheila Rowbotham,
Elizabeth Wilson, by wymienić tylko kilka nazwisk) z procesami zacho-
dzącymi wewnątrz brytyjskich uniwersytetów i departamentów historii
sztuki, gdzie prawie nikt nie otrzymywał automatycznie jakichkolwiek
akademickich podstaw teoretycznych i metodologicznych, a szczególnie
podstaw marksizmu. (Uniwersytet Leeds jest tutaj wyjątkiem, i nasza
specjalizacja w zakresie społecznej historii sztuki, zapoczątkowana w
1978 roku, zaspokajała potrzebę - odczuwaną przez wielu artystów i hi-
storyków sztuki - studiowania materializmu historycznego)37.
O taką wiedzę, jaką zdobyłyśmy na początku lat 70., postarałyśmy się
same, formując grupy i wspólnoty czytelnicze, zakorzenione w radykalnej
tradycji robotniczych grup samopomocy i ruchu podnoszenia świadomości
feministycznej. Przyłączyłyśmy się do czytelniczych grup samopomocy,
by studiować Marksa, Lacana i Foucaulta. Chodziłyśmy na konferencje
organizowane przez kluby filmowe, by zmagać się tam z psychoanalizą.
Czytałyśmy czasopisma, takie jak „Screen”, „New Left Review” i „Red
Rag”. Połączenie kolektywnej samopomocy i intelektualnego bricolageu
umożliwiło reedukację wielu akty wis tek i intelektualistek, poszukują-
cych narzędzi pomocnych w usunięciu rozziewu między tym, co oficjalnie
oferowano jako wiedzę, czy to o sztuce, historii, czy społeczeństwie, a
tym, czego - z powodu kryzysowej sytuacji, w której żyłyśmy - potrze-
bowałyśmy, by móc mówić i rozumieć. Jakkolwiek książek było niewiele,
było ich jednak dosyć, by doprowadzić nas do innych książek i do kultu-
ralno-intelektualnej rewolucji, dokonującej się, szczególnie we Francji,
pod wpływem strukturalizmu i innych zmian w zachodnim marksizmie.
Wszystko to przywiodło mnie do wyłaniającej się wówczas krytycznej
37 Obecnie mamy do czynienia ze stale rosnącą liczbą programów studiów magister-
skich, ogniskujących się wokół relacji teorii krytycznej i teorii kultury do historii sztuki.
Takie innowacje stanowią rezultat rzeczywistych i nieustannych bojów, w których aka-
demickie feministki odgrywają rolę pierwszoplanową, a energia w naszej dyscyplinie po-
chodzi bez wątpienia od studentek, które uczestniczą w tych programach. Musimy jednak
zachować ostrożność, by ustrzec się przed postrzeganiem tego jako „sukcesu” lub „przyjęcia
przez główny nurt”. Oznaczałoby to ponowną depolityzację procesu i zapłacenie ceny,
której konsekwencją byłoby wyraźne osłabienie feministycznego wyzwania wobec hege-
monistycznych pojęć kultury i nauk humanistycznych.