WIZERUNKI ARCHITEKTURY W LIŚCIE PREZBITERA JANA
47
tektonicznej, jaką jest odpowiedniość elementów wspierających i wspiera-
nych. Kolejni kopiści mieli przed oczami nieokiełznany gąszcz służek, fi-
larów i żeber, których wzajemne stosunki liczbowe były złożone i różno-
rodne. Być może dlatego właśnie różnica w liczbie kapiteli i podpór była
im obojętna; zachowali jednak pewną ogólną zasadę, którą dostrzegali
i odtwarzali niejako automatycznie.
Jest to oczywiście jedynie hipoteza. Myślę jednak, że ma większy sens
i wyraża więcej niż zestawienie, którego przed laty dokonał Eugene Vina-
ver, gdy kompozycję powieści arturiańskiej przyrównał - zresztą w bar-
dzo piękny sposób - do romańskich inicjałów ozdabianych motywem ple-
cionki i liściastej wici82.
KONKLUZJA
W przemianach i przetworzeniach Listu znalazła swoje odzwierciedle-
nie zmieniająca się ikonosfera dwunastowiecznej Francji. Z jednej strony
były to zmiany - bądź trwanie - literackiej tradycji, kształtującej tę część
ikonosfery, która nie przekroczyła nigdy progu dzielącego nasz świat zew-
nętrzny od świata naszych snów i halucynacji^. Z drugiej strony zmienia-
ła się materialna rzeczywistość, w tym architektura.
Odnoszę wrażenie, że „oryginał”84 Listu zanurzony był nade wszystko
w tradycji literackiej i nie szukał dla opisywanych budowli racjonalnego
wytłumaczenia, poza tym, które podawała sama tradycja. Tak więc bez
większego zastanowienia opisywał hermetyczne wnętrze, rozświetlane
tylko blaskiem klejnotów. Liczba filarów i proporcje budowli, a zatem jej
cudowność i nieprawdopodobieństwo dyktowane były przede wszystkim
wzorami obecnymi w licznych, wcześniejszych i współczesnych dziełach
literackich, i tym się w zupełności wystarczająco tłumaczyły. Za pomocą
tych wzorów - lekko je tylko modyfikując, ale nie w celu uczynienia ich
prawdopodobnymi - autor komponował rezydencję prezbitera Jana pod
kątem projektowanej przez siebie senefiance, w tym pod kątem nawiąza-
nia do architektury i dworskiego ceremoniału obowiązującego w kon-
stantynopolitańskim Wielkim Pałacu.
Jednak stosunek opisu do rzeczywistego Wielkiego Pałacu był podob-
ny, jak opisu Niebieskiej Jerozolimy do jej symbolicznych wyobrażeń.
82 E. Vinaver, A la recherche d’unepoetiąue rne.dieva.le, Paris 1970, s. 136-138.
83 M. Porębski, Ikonosfera, Warszawa, 1972, s. 271.
84 Cały czas powoływałem się na łaciński „oryginał”, pragnąc mieć jakiś punkt odnie-
sienia dla przemian i przetworzeń, którym ulegał tekst Listu. Oczywiście była to decyzja
nieco arbitralna. Chociaż bowiem nie wątpię w słuszność wyciągniętych wniosków, świa-
dom jestem tego, że nie znamy ani wersji „oryginalnej”, ani nie możemy stwierdzić, czy po-
szczególni interpolatorzy przerabiali ów oryginał, czy którąś z kolejnych przeróbek.
47
tektonicznej, jaką jest odpowiedniość elementów wspierających i wspiera-
nych. Kolejni kopiści mieli przed oczami nieokiełznany gąszcz służek, fi-
larów i żeber, których wzajemne stosunki liczbowe były złożone i różno-
rodne. Być może dlatego właśnie różnica w liczbie kapiteli i podpór była
im obojętna; zachowali jednak pewną ogólną zasadę, którą dostrzegali
i odtwarzali niejako automatycznie.
Jest to oczywiście jedynie hipoteza. Myślę jednak, że ma większy sens
i wyraża więcej niż zestawienie, którego przed laty dokonał Eugene Vina-
ver, gdy kompozycję powieści arturiańskiej przyrównał - zresztą w bar-
dzo piękny sposób - do romańskich inicjałów ozdabianych motywem ple-
cionki i liściastej wici82.
KONKLUZJA
W przemianach i przetworzeniach Listu znalazła swoje odzwierciedle-
nie zmieniająca się ikonosfera dwunastowiecznej Francji. Z jednej strony
były to zmiany - bądź trwanie - literackiej tradycji, kształtującej tę część
ikonosfery, która nie przekroczyła nigdy progu dzielącego nasz świat zew-
nętrzny od świata naszych snów i halucynacji^. Z drugiej strony zmienia-
ła się materialna rzeczywistość, w tym architektura.
Odnoszę wrażenie, że „oryginał”84 Listu zanurzony był nade wszystko
w tradycji literackiej i nie szukał dla opisywanych budowli racjonalnego
wytłumaczenia, poza tym, które podawała sama tradycja. Tak więc bez
większego zastanowienia opisywał hermetyczne wnętrze, rozświetlane
tylko blaskiem klejnotów. Liczba filarów i proporcje budowli, a zatem jej
cudowność i nieprawdopodobieństwo dyktowane były przede wszystkim
wzorami obecnymi w licznych, wcześniejszych i współczesnych dziełach
literackich, i tym się w zupełności wystarczająco tłumaczyły. Za pomocą
tych wzorów - lekko je tylko modyfikując, ale nie w celu uczynienia ich
prawdopodobnymi - autor komponował rezydencję prezbitera Jana pod
kątem projektowanej przez siebie senefiance, w tym pod kątem nawiąza-
nia do architektury i dworskiego ceremoniału obowiązującego w kon-
stantynopolitańskim Wielkim Pałacu.
Jednak stosunek opisu do rzeczywistego Wielkiego Pałacu był podob-
ny, jak opisu Niebieskiej Jerozolimy do jej symbolicznych wyobrażeń.
82 E. Vinaver, A la recherche d’unepoetiąue rne.dieva.le, Paris 1970, s. 136-138.
83 M. Porębski, Ikonosfera, Warszawa, 1972, s. 271.
84 Cały czas powoływałem się na łaciński „oryginał”, pragnąc mieć jakiś punkt odnie-
sienia dla przemian i przetworzeń, którym ulegał tekst Listu. Oczywiście była to decyzja
nieco arbitralna. Chociaż bowiem nie wątpię w słuszność wyciągniętych wniosków, świa-
dom jestem tego, że nie znamy ani wersji „oryginalnej”, ani nie możemy stwierdzić, czy po-
szczególni interpolatorzy przerabiali ów oryginał, czy którąś z kolejnych przeróbek.