158
SARAH WILSON
poczyna się ani w naszym stuleciu, ani w epoce rycerstwa, lecz w wy-
obraźni, w następstwie rewolucji przeciw legendarnemu matriarchatowi.
W ten sposób mogła przynajmniej zaistnieć wizja kobiecego Złotego Wie-
ku* * 3. Odwieczna wojna płci przedstawiana w sztuce i literaturze to już
mniej chwalebna historia4.
Zanim jeszcze po stronie zła umieściła kobietę mitologia, stało się to
za sprawą etymologii: na podwiązce Niki de Saint-Phalle Hon/Elle
(Hon / Ona) (1966) znajduje się sentencja Honi soit qui mai y pense (Bia-
da temu, kto o tym źle myśli), dewiza Orderu Podwiązki. Katalog londyń-
skiej wystawy Bad Girls informuje nas, że średnioangielskie słowo baed-
del oznacza homo utriusąue, hermaphrodita i że znaczenie jego derywatu
baedling określić można jako „człowiek zniewieściały, mężczyzna o ce-
chach kobiety”5. Podobnie słowo feminisme, które pojawiło się w języku
francuskim w r. 1837, legitymowało się niepokojącym, podwójnym sensem:
z jednej strony oznaczało ono ruch na rzecz praw kobiet, łącznie z prawem
do uczestnictwa w wyborach, z drugiej jednak określało „aspekt tożsamości
męskiej zdradzający pewne drugorzędne kobiece cechy płciowe” - stan, któ-
ry uważano za szczególnie zagrażający intelektualistom i artystom (stąd Les
Fleurs du mai Baudelaire’a odczytywano jako Les Fleurs du małe6). Dopiero
pod koniec dziewiętnastego wieku francuskie słowo artiste zyskało możliwie
pozytywny wydźwięk w odniesieniu do obu płci.
Odwiecznym tematem artystów-mężczyzn jest akt kobiecy uświęcony
zarówno tradycją akademii i salonu, jak i profesjami modelki i prostytut-
ki (Olimpia Maneta, Nana Zoli, Belle Noiseuse Balzaka). Lecz w profesji
artysty zawierała się także implicite zdolność zwana Booaryisme (od po-
wiedzenia Flauberta Madame Bovary, Fest moi) pozwalająca na utożsa-
mienie się z ciałem, na penetrację kobiecej anatomii w celu uchwycenia
od wewnątrz jej konturów, miękkości i myśli. Miłość i pożądanie artysty
kobietą, jest produktem cywilizacji jako całości”. (Przekład polski: Druga płeć, przeł. G. My-
cielska i M. Leśniewska, Kraków 1972).
3 Patrz J. J. Bachofen, Das Mutterrecht, Stuttgart 1851.
4 Dzieło H. C. Agrippy, Sur la superiorite des femmes (napisane w r. 1509, wydane
w 1529), ed. B. Dubourg, Paris 1986, zostało gwałtownie zaatakowane przez Franęois Ra-
belais’go w: Le Tiers-livre (1546), książce zwanej w owych czasach „manifestem antyfemi-
nistycznym stulecia”. Na temat późniejszej ikonografii, patrz La Guerre des sexes, red.
Laurę Beaumont-Maillet Paris 1984 i Der Kampfder Geschlechter: Der Neue Myłhos in der
Kunst, 1850-1930, kat. wyst. Koln 1995.
5 L. Cottingham, What’s So Bad About Em? (w:) Bad Girls, kat. wyst., Londyn, In-
stitute of Contemporary Arts, 1993, s. 59, przyp. 2. Cottingham używa przymiotnika „zły”
jako synonimu do „pozytywny”, „dionizyjski”, „antykonserwatywny”, „ironiczny”, „pełen
humoru”, itd.
6 Definicja cytowana w studium N. Schor, Feminism and George Sand: Lettres a Marcie,
(w:) Feminist Theorize the Political, ed. J. Butler i J. W. Scott, London 1992, s. 41.
SARAH WILSON
poczyna się ani w naszym stuleciu, ani w epoce rycerstwa, lecz w wy-
obraźni, w następstwie rewolucji przeciw legendarnemu matriarchatowi.
W ten sposób mogła przynajmniej zaistnieć wizja kobiecego Złotego Wie-
ku* * 3. Odwieczna wojna płci przedstawiana w sztuce i literaturze to już
mniej chwalebna historia4.
Zanim jeszcze po stronie zła umieściła kobietę mitologia, stało się to
za sprawą etymologii: na podwiązce Niki de Saint-Phalle Hon/Elle
(Hon / Ona) (1966) znajduje się sentencja Honi soit qui mai y pense (Bia-
da temu, kto o tym źle myśli), dewiza Orderu Podwiązki. Katalog londyń-
skiej wystawy Bad Girls informuje nas, że średnioangielskie słowo baed-
del oznacza homo utriusąue, hermaphrodita i że znaczenie jego derywatu
baedling określić można jako „człowiek zniewieściały, mężczyzna o ce-
chach kobiety”5. Podobnie słowo feminisme, które pojawiło się w języku
francuskim w r. 1837, legitymowało się niepokojącym, podwójnym sensem:
z jednej strony oznaczało ono ruch na rzecz praw kobiet, łącznie z prawem
do uczestnictwa w wyborach, z drugiej jednak określało „aspekt tożsamości
męskiej zdradzający pewne drugorzędne kobiece cechy płciowe” - stan, któ-
ry uważano za szczególnie zagrażający intelektualistom i artystom (stąd Les
Fleurs du mai Baudelaire’a odczytywano jako Les Fleurs du małe6). Dopiero
pod koniec dziewiętnastego wieku francuskie słowo artiste zyskało możliwie
pozytywny wydźwięk w odniesieniu do obu płci.
Odwiecznym tematem artystów-mężczyzn jest akt kobiecy uświęcony
zarówno tradycją akademii i salonu, jak i profesjami modelki i prostytut-
ki (Olimpia Maneta, Nana Zoli, Belle Noiseuse Balzaka). Lecz w profesji
artysty zawierała się także implicite zdolność zwana Booaryisme (od po-
wiedzenia Flauberta Madame Bovary, Fest moi) pozwalająca na utożsa-
mienie się z ciałem, na penetrację kobiecej anatomii w celu uchwycenia
od wewnątrz jej konturów, miękkości i myśli. Miłość i pożądanie artysty
kobietą, jest produktem cywilizacji jako całości”. (Przekład polski: Druga płeć, przeł. G. My-
cielska i M. Leśniewska, Kraków 1972).
3 Patrz J. J. Bachofen, Das Mutterrecht, Stuttgart 1851.
4 Dzieło H. C. Agrippy, Sur la superiorite des femmes (napisane w r. 1509, wydane
w 1529), ed. B. Dubourg, Paris 1986, zostało gwałtownie zaatakowane przez Franęois Ra-
belais’go w: Le Tiers-livre (1546), książce zwanej w owych czasach „manifestem antyfemi-
nistycznym stulecia”. Na temat późniejszej ikonografii, patrz La Guerre des sexes, red.
Laurę Beaumont-Maillet Paris 1984 i Der Kampfder Geschlechter: Der Neue Myłhos in der
Kunst, 1850-1930, kat. wyst. Koln 1995.
5 L. Cottingham, What’s So Bad About Em? (w:) Bad Girls, kat. wyst., Londyn, In-
stitute of Contemporary Arts, 1993, s. 59, przyp. 2. Cottingham używa przymiotnika „zły”
jako synonimu do „pozytywny”, „dionizyjski”, „antykonserwatywny”, „ironiczny”, „pełen
humoru”, itd.
6 Definicja cytowana w studium N. Schor, Feminism and George Sand: Lettres a Marcie,
(w:) Feminist Theorize the Political, ed. J. Butler i J. W. Scott, London 1992, s. 41.