Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 9.1998

DOI Heft:
Polemiki
DOI Artikel:
Turowski, Andrzej: Mowa w miejsce pisma
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28184#0188
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
186

ANDRZEJ TUROWSKI

Obszar ten zostaje zakreślony szerzej niż przyznaje się do tego Sucho-
cki w skromnym przywołaniu: „pytania historii sztuki do filozofii”, ponie-
waż w książce poznańskiego autora historyczność sama staje się pyta-
niem zarówno gdy odniesiemy ją do sztuki, metafizyki czy historii.
Problemem książki jest zatem problematyczność historii sztuki ujętej nie
tylko w jej dyscyplinarnej perspektywie pozytywistycznej (scjentystycz-
nej) i idealistycznej (irracjonalnej) tradycji, ale (lub nade wszystko) tej hi-
storii sztuki, która chciałaby budować swój pathos poza metafizyką toż-
samości, a więc na gruzach sensu, w nieświadomości ciała, w okowach
władzy.
Podejmując się recenzji (włączając się w roz-mowę) książki Suchoc-
kiego, zmuszony jestem przedwstępnie określić polemicznie swoje stano-
wisko wobec pojęć wprowadzonych w pierwszym rozdziale zatytułowa-
nym: Na drogę ku praźródłu (s. 13-21), poprzedzającym rozważania o
Heideggerze, a tym samym - jeżeli mogę tak je rozumieć - określającym
źródłowo pozycję autora wśród „podstawowych pojęć” uprawianej historii
sztuki (chodziłoby o „wspólną nam” - jeżeli istnieje wspólna, jedna -
dziedzinę historii sztuki, którą tak nieprecyzyjnie nazywamy historią
sztuki współczesnej).
(...) O malowaniu - pisze Suchocki — myśli się tu jako o przemierzaniu drogi, a ta-
kie jego pojmowanie określa to, co wyłącznie istotne - miejsce, w którym obraz ma
się znaleźć. Miejsce to nie jest specyficznie malarskie. Utożsamienie granicy świa-
ta i granicy pojmowania mówi o jakie rozumienie tu świata chodzi. Nie potrzeba
przeto określać punktu wyjścia tej drogi. Jest zawsze określony osobowo, jest za-
wsze moim „teraz oto”. Drogę ku granicy trzeba podejmować wciąż na nowo (...)
Tworzenie jest pracą u granic, a zarazem granic tych wydobywaniem, a więc usta-
wicznie ponawianym określaniem swojego miejsca, (s. 18)
Większość swoich rozważań poświęciłem tropieniu ułudy miejsca -
czyli utopii (nie-miejscu)3 — utopii Znaczenia (języka i ciała, utopii Słowa:
Wieża Babel i utopii Ciała: Androgyne), w którą sztuka XX wieku chciała
wbudować ostateczną granicę Jedności (utopie). Awangarda, którą się
zajmowałem, przestawiała granice w ustawicznym „wykraczaniu” z miej-
sca, w „grze” wielorakich transgresji. Awangarda napinała granice, a mo-
że lepiej: była grą na granicach ustalanych we własnych dyskursach,
owej ostatecznej granicy swej odrębności, Utopii tożsamości (Foucault we
wstępie do Batailla: „transgresja przekracza i nie przestaje ustawicznie
przekraczać linii, która natychmiast zamyka się za nią niepamiętliwą fa-
lą, znów zatem wycofując się aż po horyzont nieprzekraczalnego. Nadto
3 Mam tutaj na myśli przede wszystkim dwie książki: Existe-t-il un art de l’Europe de l’Est?
Edition de la Yilette, Paris 1986; oraz Wielka Utopia awangardy, Warszawa 1990.
 
Annotationen