214
STANISŁAW CZEKALSKI
Głowa „odchylona zostaje od pionowej osi ciała w ten sposób, że mamy do
czynienia z linią o przeciwstawnych wektorach ruchu: ręka kieruje się w
lewo i w dół, głowa zaś - w prawo i w górę. Na płaszczyźnie psychologicz-
nej napięcie to scharakteryzowane zostało jako napięcie między podjętym
działaniem a wolą działającego, przeciwstawiającą się narzuconej z zew-
nątrz konieczności”. Skoro więc gest młodzieńca jawi się jednak jako wy-
muszony, wiedziony nie jego wolą, lecz zewnętrzną presją, to czy można
jednocześnie twierdzić, że jest odwrotnie, że to młodzieniec jest panem
swego działania i to on swym gestem „trzyma w garści” oficerów? Sam
M. Bryl dostrzega tu paradoks i w tym momencie wydaje się przyjmować
„Imdahlowską” dialektykę, tyle że znów nierównomiernie rozkłada w niej
ciężar sensu - paradoksalnie „na korzyść” losującego.
Czy jednak obraz faktycznie tak to przedstawia? Spójrzmy. Wobec wi-
zualnego ubezwłasnowolnienia postaci młodzieńca, którego mechanizm
zrekonstruowaliśmy powyżej, odchylenie głowy rzeczywiście pozostaje je-
dynym ruchem, jaki wykonuje on „sam z siebie”, wykazując wolę oderwa-
nia się od wazy, a tym samym od narzuconej mu konieczności losowania.
Próbuje on zarazem - daremnie - uwolnić głowę od cienia drewnianej
miary, która poniżej przyszpila jego ramię i napiera na plecy. Zdaniem
M. Bryla ta konfrontacja z miarą ujawnia naturalność i trwałość położe-
nia głowy losującego. Co do trwałości - zgoda, co do naturalności, jeśli
miałaby ona oznaczać, jak rozumiem, pewną swobodę pozycji — sądzę
wręcz przeciwnie. Odchylona względem napierającej miary głowa mło-
dzieńca natrafia z drugiej strony na wiszące na ścianie urzędowe obwie-
szczenie, które nie tylko - jak to ujął M. Bryl - „precyzuje sens jego czy-
nu” i nie tylko „wskazuje na instytucję państwa jako czynnik zewnętrznej
presji wywieranej na bohatera”; jest ono, dodajmy, czymś więcej niż po
prostu znakiem, przywołaniem państwa działającego niejako z zewnątrz
w stosunku do samego obrazu, co mogłoby sugerować niejasne pojęcie
„zewnętrznej presji”. Ta presja konkretnie zachodzi w obrazie - jasny
prostokąt papieru wizualnie przeciwstawia się krągłej i ciemnej głowie
młodzieńca; głowie, a więc woli. Zostaje ona zakleszczona, wciśnięta mię-
dzy miarę, od której cienia nie może się oderwać, a obwieszczeniem,
z którym się zderza. Jeśli gest ręki młodzieńca pochodzi stąd, to nie od
głowy samej; jest on raczej pochodną jej osaczenia i ubezwłasnowolnienia
przez machinę władzy. O ile w relacji do sięgającej po los ręki ukierunko-
wanie głowy młodzieńca postrzegane jest jako przeciwstawne i wyrażają-
ce niechęć, o tyle w relacji do obwieszczenia na ścianie staje się ono po-
chyleniem oznaczającym poddanie i rezygnację. Ostatecznie wola, której
się ręka młodzieńca poddaje, jest wolą z jednej strony tą, którą wyraża
państwowy dekret o poborze, z drugiej zaś tą, której kierunek wyznacza-
ją głowy siedzących za stołem oficerów. Warto zauważyć, że oba te wy-
STANISŁAW CZEKALSKI
Głowa „odchylona zostaje od pionowej osi ciała w ten sposób, że mamy do
czynienia z linią o przeciwstawnych wektorach ruchu: ręka kieruje się w
lewo i w dół, głowa zaś - w prawo i w górę. Na płaszczyźnie psychologicz-
nej napięcie to scharakteryzowane zostało jako napięcie między podjętym
działaniem a wolą działającego, przeciwstawiającą się narzuconej z zew-
nątrz konieczności”. Skoro więc gest młodzieńca jawi się jednak jako wy-
muszony, wiedziony nie jego wolą, lecz zewnętrzną presją, to czy można
jednocześnie twierdzić, że jest odwrotnie, że to młodzieniec jest panem
swego działania i to on swym gestem „trzyma w garści” oficerów? Sam
M. Bryl dostrzega tu paradoks i w tym momencie wydaje się przyjmować
„Imdahlowską” dialektykę, tyle że znów nierównomiernie rozkłada w niej
ciężar sensu - paradoksalnie „na korzyść” losującego.
Czy jednak obraz faktycznie tak to przedstawia? Spójrzmy. Wobec wi-
zualnego ubezwłasnowolnienia postaci młodzieńca, którego mechanizm
zrekonstruowaliśmy powyżej, odchylenie głowy rzeczywiście pozostaje je-
dynym ruchem, jaki wykonuje on „sam z siebie”, wykazując wolę oderwa-
nia się od wazy, a tym samym od narzuconej mu konieczności losowania.
Próbuje on zarazem - daremnie - uwolnić głowę od cienia drewnianej
miary, która poniżej przyszpila jego ramię i napiera na plecy. Zdaniem
M. Bryla ta konfrontacja z miarą ujawnia naturalność i trwałość położe-
nia głowy losującego. Co do trwałości - zgoda, co do naturalności, jeśli
miałaby ona oznaczać, jak rozumiem, pewną swobodę pozycji — sądzę
wręcz przeciwnie. Odchylona względem napierającej miary głowa mło-
dzieńca natrafia z drugiej strony na wiszące na ścianie urzędowe obwie-
szczenie, które nie tylko - jak to ujął M. Bryl - „precyzuje sens jego czy-
nu” i nie tylko „wskazuje na instytucję państwa jako czynnik zewnętrznej
presji wywieranej na bohatera”; jest ono, dodajmy, czymś więcej niż po
prostu znakiem, przywołaniem państwa działającego niejako z zewnątrz
w stosunku do samego obrazu, co mogłoby sugerować niejasne pojęcie
„zewnętrznej presji”. Ta presja konkretnie zachodzi w obrazie - jasny
prostokąt papieru wizualnie przeciwstawia się krągłej i ciemnej głowie
młodzieńca; głowie, a więc woli. Zostaje ona zakleszczona, wciśnięta mię-
dzy miarę, od której cienia nie może się oderwać, a obwieszczeniem,
z którym się zderza. Jeśli gest ręki młodzieńca pochodzi stąd, to nie od
głowy samej; jest on raczej pochodną jej osaczenia i ubezwłasnowolnienia
przez machinę władzy. O ile w relacji do sięgającej po los ręki ukierunko-
wanie głowy młodzieńca postrzegane jest jako przeciwstawne i wyrażają-
ce niechęć, o tyle w relacji do obwieszczenia na ścianie staje się ono po-
chyleniem oznaczającym poddanie i rezygnację. Ostatecznie wola, której
się ręka młodzieńca poddaje, jest wolą z jednej strony tą, którą wyraża
państwowy dekret o poborze, z drugiej zaś tą, której kierunek wyznacza-
ją głowy siedzących za stołem oficerów. Warto zauważyć, że oba te wy-