PICASSO W POLSCE ZARAZ PO WOJNIE
217
wali społeczne posłannictwo i użyteczność sztuki, uciekają się do tak nie-
pragmatycznej i antyutylitarnej metody. Syn Marii Jaremy, Aleksander
Filipowicz, wspomina artystkę, która żmudnie pracowała przez cały
dzień, robiąc tylko niezbędne i bardzo krótkie przerwy, pochylona nad
rozłożonymi na podłodze monotypiami119. W jego wspomnieniach znajdu-
jemy także inną uwagę: „W pokoju jej było dużo francuskich książek. Lu-
biła zdaje się szczególnie Camusa. Czytając lubiła sączyć drobnymi łyka-
mi mocną kawę (...)”12°.
Ta wskazówka pozwala przyjrzeć się w egzystencjalnej perspektywie
deklaracjom samej artystki, np. tej wypowiedzianej w 1947 roku:
Podstawowym odkryciem malarstwa współczesnego jest wolność. Nie bezintere-
sowność, ani fantazja, ani oryginalność, jak to się mówi „za wszelką cenę”, ale
prawo dochodzenia malarza bez zastrzeżeń do ostatnich granic samego siebie121.
Wolność ta realizowała się właśnie w żmudnym procesie twórczym.
Samo malowanie było jedyną drogą, jaka pozostała artystom podobnym
Jaremie po 1949 roku, skoro zdecydowali się na powściągliwy gest mil-
czenia. Wybór tej drogi nie był jednak taki prosty, przynajmniej gdy pró-
bowano go rozstrzygnąć w kategoriach intelektualnych.
„Najgorsze było to, że ja nie byłam pewna słuszności wybranej drogi” -
mówi Maria Jarema w 1957 roku122. Wojciech Włodarczyk komentując te
słowa twierdzi, iż niepewność płynęła z uświadomienia sobie wątłości
związków, które dotąd wydawały się artystom najtrwalsze - związku no-
watorskiej formy i radykalizmu przekonań politycznych123. „Uświadomili
sobie, że w sytuacji, w jakiej się znaleźli, decydujące są wskazania partii,
a nie kierunek rozwoju ich drogi twórczej”124.
Sadzę, że problem ten został tutaj niewłaściwie postawiony, jakkol-
wiek rozpoznanie dualizmu jest trafne. Ów dualizm: sztuki zakorzenionej
w tradycji modernizmu, o wartościach estetycznych i poglądów politycz-
nych istniał już u podstaw działalności Grupy Krakowskiej i GMP. Do-
piero pod naciskiem komunistycznych władz po 1945 r. dualizm ten za-
czął jawić się jako patologia, stał się objawem schizofrenii. Artyści
odrzucający „metafizyczne mrzonki” sami wplątali się w pułapkę ideolo-
gii głoszącej kult racjonalistycznej jasności i jedności. Droga uniknięcia
tejże schizofrenii była więc prosta - pójście za głosem partii, tak dykto-
wała racjonalna logika. Dlatego właśnie wybór: milczenie czy socrealizm
- był trudny do rozstrzygnięcia, zwłaszcza dla twórców o powyższej tra-
119
120
121
122
123
124
Maria Jarema 1908-1958..., op.cit., s. 40.
Ibidem, s. 43.
Ibidem, s. 11.
W. Włodarczyk, Socrealizm. Sztuka polska w latach 1945-1954, Kraków 1991.
Ibidem, s. 60.
Ibidem.
217
wali społeczne posłannictwo i użyteczność sztuki, uciekają się do tak nie-
pragmatycznej i antyutylitarnej metody. Syn Marii Jaremy, Aleksander
Filipowicz, wspomina artystkę, która żmudnie pracowała przez cały
dzień, robiąc tylko niezbędne i bardzo krótkie przerwy, pochylona nad
rozłożonymi na podłodze monotypiami119. W jego wspomnieniach znajdu-
jemy także inną uwagę: „W pokoju jej było dużo francuskich książek. Lu-
biła zdaje się szczególnie Camusa. Czytając lubiła sączyć drobnymi łyka-
mi mocną kawę (...)”12°.
Ta wskazówka pozwala przyjrzeć się w egzystencjalnej perspektywie
deklaracjom samej artystki, np. tej wypowiedzianej w 1947 roku:
Podstawowym odkryciem malarstwa współczesnego jest wolność. Nie bezintere-
sowność, ani fantazja, ani oryginalność, jak to się mówi „za wszelką cenę”, ale
prawo dochodzenia malarza bez zastrzeżeń do ostatnich granic samego siebie121.
Wolność ta realizowała się właśnie w żmudnym procesie twórczym.
Samo malowanie było jedyną drogą, jaka pozostała artystom podobnym
Jaremie po 1949 roku, skoro zdecydowali się na powściągliwy gest mil-
czenia. Wybór tej drogi nie był jednak taki prosty, przynajmniej gdy pró-
bowano go rozstrzygnąć w kategoriach intelektualnych.
„Najgorsze było to, że ja nie byłam pewna słuszności wybranej drogi” -
mówi Maria Jarema w 1957 roku122. Wojciech Włodarczyk komentując te
słowa twierdzi, iż niepewność płynęła z uświadomienia sobie wątłości
związków, które dotąd wydawały się artystom najtrwalsze - związku no-
watorskiej formy i radykalizmu przekonań politycznych123. „Uświadomili
sobie, że w sytuacji, w jakiej się znaleźli, decydujące są wskazania partii,
a nie kierunek rozwoju ich drogi twórczej”124.
Sadzę, że problem ten został tutaj niewłaściwie postawiony, jakkol-
wiek rozpoznanie dualizmu jest trafne. Ów dualizm: sztuki zakorzenionej
w tradycji modernizmu, o wartościach estetycznych i poglądów politycz-
nych istniał już u podstaw działalności Grupy Krakowskiej i GMP. Do-
piero pod naciskiem komunistycznych władz po 1945 r. dualizm ten za-
czął jawić się jako patologia, stał się objawem schizofrenii. Artyści
odrzucający „metafizyczne mrzonki” sami wplątali się w pułapkę ideolo-
gii głoszącej kult racjonalistycznej jasności i jedności. Droga uniknięcia
tejże schizofrenii była więc prosta - pójście za głosem partii, tak dykto-
wała racjonalna logika. Dlatego właśnie wybór: milczenie czy socrealizm
- był trudny do rozstrzygnięcia, zwłaszcza dla twórców o powyższej tra-
119
120
121
122
123
124
Maria Jarema 1908-1958..., op.cit., s. 40.
Ibidem, s. 43.
Ibidem, s. 11.
W. Włodarczyk, Socrealizm. Sztuka polska w latach 1945-1954, Kraków 1991.
Ibidem, s. 60.
Ibidem.