308
HANS BELTING
zowych, które oddziaływały już samym swoim materiałem i formatem.
Nie zapominajmy, że obrazy potrzebowały wcielenia choćby dlatego, że w
przestrzeni społecznej uczestniczyły w rytuałach, których dokonywała na
nich - w sposób widzialny i sprawdzalny - dana wspólnota. W tym celu
musiały pojawiać się w tym samym miejscu akcji, w którym gromadziły
się ciała ich widzów. Używały do tej reprezentacji swoistego rodzaju
hardware, które użyczało im nie tylko widzialności, ale też cielesnej obe-
cności w przestrzeni społecznej. Tak dzieje się jeszcze dzisiaj, gdy w poko-
jach hotelowych monitor ustawiony jest niczym ołtarzyk domowy, emitu-
jący niematerialne obrazy, wysyłane zupełnie skądinąd.
Multimedia i mass media tak zdominowały dzisiejszą dyskusję, że in-
ne, opozycyjne wobec nich, pojęcie mediów będzie musiało się dopiero
przebić. M. McLuhan, ojciec teorii mediów, zapomniał o obrazach i ich
ciałach, rozumiejąc media jednostronnie jako przedłużenie naszych włas-
nych organów cielesnych, a ich (mediów) prawdziwe przeznaczenie wi-
dząc w postępie technologii. Gdy pojmował media jako protezy ciała,
usprawniające nasz dostęp do czasu i przestrzeni, to mówił o mediach
ciała. Natomiast w historii sztuki media tradycyjnie ujmowano jako ga-
tunki i materiały, w których wyrażali się artyści, a więc jako media sztu-
ki. Przeze mnie media rozumiane są natomiast jako media-nośniki lub
media-gospodarze obrazów, których te ostatnie potrzebują, abyśmy mogli
je widzieć. Media pojmuję zatem jako ciało obrazów. W tym ciele obrazy
muszą być odróżnialne od prawdziwych ciał i dlatego irytują nas na przy-
kład lalki woskowe, w których zatarta zostaje granica między żywym cia-
łem i sztucznym (martwym) tworzywem obrazu. Znany problem formy
i materii zyskuje tutaj antropologiczny wymiar. Wytworzyć obraz ozna-
czało zarazem wynaleźć medium, aby uczynić go dostępnym naszej perce-
pcji. Wraz z tym stwarzano symboliczną technikę obrazu, za pomocą któ-
rej jednocześnie wytwarzano kulturowe uwarunkowania doświadczenia
(percepcji) świata. Na obrazach uczono się wspólnotowej techniki postrze-
gania świata. Konieczne jest zatem, by w mediach widzieć nie tylko ma-
teriały, ale odkryć w nich dynamiczne formy czasu, których są nośnikiem
w cyklicznie zmieniających się ramach ich społecznej funkcji. Cykle takie
rozpatrywano dotąd tylko w odniesieniu do stylów artystycznych (George
Kubler). Dodatkowo każdemu medium przynależy forma czasu. Pytanie o
media to zatem pytanie o historię mediów.
Mediów używa się nie tylko w obrazach lub, by pozostać przy znanych
przykładach, w języku i piśmie. Jest oczywiste, że media odgrywają
fundamentalną rolę w naszym obcowaniu ze światem. Artysta video
N. J. Paik w jednym ze swoich esejów dostrzegał w medium nic innego,
jak „teologiczny koncept średniowiecza, by uprawiać komunikację z Bo-
giem”, z którym, jak wiadomo, bezpośrednio obcować nie można. W tym
HANS BELTING
zowych, które oddziaływały już samym swoim materiałem i formatem.
Nie zapominajmy, że obrazy potrzebowały wcielenia choćby dlatego, że w
przestrzeni społecznej uczestniczyły w rytuałach, których dokonywała na
nich - w sposób widzialny i sprawdzalny - dana wspólnota. W tym celu
musiały pojawiać się w tym samym miejscu akcji, w którym gromadziły
się ciała ich widzów. Używały do tej reprezentacji swoistego rodzaju
hardware, które użyczało im nie tylko widzialności, ale też cielesnej obe-
cności w przestrzeni społecznej. Tak dzieje się jeszcze dzisiaj, gdy w poko-
jach hotelowych monitor ustawiony jest niczym ołtarzyk domowy, emitu-
jący niematerialne obrazy, wysyłane zupełnie skądinąd.
Multimedia i mass media tak zdominowały dzisiejszą dyskusję, że in-
ne, opozycyjne wobec nich, pojęcie mediów będzie musiało się dopiero
przebić. M. McLuhan, ojciec teorii mediów, zapomniał o obrazach i ich
ciałach, rozumiejąc media jednostronnie jako przedłużenie naszych włas-
nych organów cielesnych, a ich (mediów) prawdziwe przeznaczenie wi-
dząc w postępie technologii. Gdy pojmował media jako protezy ciała,
usprawniające nasz dostęp do czasu i przestrzeni, to mówił o mediach
ciała. Natomiast w historii sztuki media tradycyjnie ujmowano jako ga-
tunki i materiały, w których wyrażali się artyści, a więc jako media sztu-
ki. Przeze mnie media rozumiane są natomiast jako media-nośniki lub
media-gospodarze obrazów, których te ostatnie potrzebują, abyśmy mogli
je widzieć. Media pojmuję zatem jako ciało obrazów. W tym ciele obrazy
muszą być odróżnialne od prawdziwych ciał i dlatego irytują nas na przy-
kład lalki woskowe, w których zatarta zostaje granica między żywym cia-
łem i sztucznym (martwym) tworzywem obrazu. Znany problem formy
i materii zyskuje tutaj antropologiczny wymiar. Wytworzyć obraz ozna-
czało zarazem wynaleźć medium, aby uczynić go dostępnym naszej perce-
pcji. Wraz z tym stwarzano symboliczną technikę obrazu, za pomocą któ-
rej jednocześnie wytwarzano kulturowe uwarunkowania doświadczenia
(percepcji) świata. Na obrazach uczono się wspólnotowej techniki postrze-
gania świata. Konieczne jest zatem, by w mediach widzieć nie tylko ma-
teriały, ale odkryć w nich dynamiczne formy czasu, których są nośnikiem
w cyklicznie zmieniających się ramach ich społecznej funkcji. Cykle takie
rozpatrywano dotąd tylko w odniesieniu do stylów artystycznych (George
Kubler). Dodatkowo każdemu medium przynależy forma czasu. Pytanie o
media to zatem pytanie o historię mediów.
Mediów używa się nie tylko w obrazach lub, by pozostać przy znanych
przykładach, w języku i piśmie. Jest oczywiste, że media odgrywają
fundamentalną rolę w naszym obcowaniu ze światem. Artysta video
N. J. Paik w jednym ze swoich esejów dostrzegał w medium nic innego,
jak „teologiczny koncept średniowiecza, by uprawiać komunikację z Bo-
giem”, z którym, jak wiadomo, bezpośrednio obcować nie można. W tym