Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Hinweis: Ihre bisherige Sitzung ist abgelaufen. Sie arbeiten in einer neuen Sitzung weiter.
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 13.2002

DOI Heft:
Rozprawy
DOI Artikel:
Kołacka, Daria: Czy portret musi mieć głowę?: o Alberta Giacomettiego zmaganiu z materią w kilku częściach
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28198#0034
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
32

DARIA KOŁACKA

wane jest prosto na nas. Przedstawienia te nie są już naśladownictwem,
mimesis, lecz raczej zapisem, diagramem prądów duchowych, na wzór ob-
razu tantrycznego43.
Towarzyszące im poczucie pustki, nietrwałości, niepewności życia i po-
jawiające się tym samym zagrożenie utraty równowagi powoduje, że figu-
ry Giacomettiego potrzebują potwierdzenia - przytwierdzenia do ziemi
za pomocą stabilnych stóp. Na przełomie lat 40. i 50. powstają serie Kro-
czących i Upadających44.
Celem tych przedstawień, jak wynika z późniejszych komentarzy Gia-
comettiego, nie było zwyczajne odtworzenie aktu chodzenia, lecz zbliżenie
się do faktu bycia. Bycie wyprostówanym oznacza bowiem przede wszy-
stkim wielką wolę życia:
Zawsze miałem poczucie, że istoty ludzkie są tak kruche, jak gdyby potrzebna im
była jakaś ogromna energia, by utrzymać je w pionie45. Już sam fakt życia zakła-
da ogromną wolę i wielką energię46.
Stąd próba wyrażenia życia stała się dla Giacomettiego w tym okresie
problemem wyrażenia równowagi. Człowiek idący jest dużo lżejszy od le-
żącego (śpiącego, zemdlonego, zmarłego). Tak lekki, że potrzebuje cięż-
kich stóp, by nie stracić równowagi i kontaktu z ziemią. Giacomettiemu
zależało na przekazaniu w rzeźbie lekkości cechującej kogoś, kto idzie,
a zatem jest żywy w najpełniejszym wymiarze. Figury z okresu surreali-
stycznego - Krocząca i Manekin - z trudem zachowują równowagę: idąc
jak po linie wymachują nieistniejącymi kikutami.
Po zwrocie ku figurom pełnowymiarowym, około roku 1947, niemożli-
we zdaje się Giacomettiemu wykonanie rzeźby pełnopostaciowej tak, by
wszystkie członki określone mogłyby być prawidłowo, tj. w zgodzie z pro-
porcjami, w jakich pozostają wobec siebie w rzeczywistości. Podobnie nie-
rozwiązywalny zdaje się mu problem ruchu w rzeźbie, który w zatrzymaniu
zawsze pozostaje jedynie udawaniem życia, a dotyczy to zarówno „idącej no-
gi, uniesionego ramienia, jak i rozglądającej się na boki głowy”47.
43 Por. Y. Bonnefoy, Alberto Giacometti..., op. cit., s. 312. Jedyny problem, jaki podej-
mowały akademickie modele, których uczył się w pracowni Bourdelle’a, było odtwarzanie
kształtów. Giacomettiego przedstawianie ciała ludzkiego interesowało natomiast o tyle,
o ile służyło ono przekazaniu faktu życia. Dążył on zatem do odrzucenia zachodnioeuropej-
skiej tradycji przedstawiania, zmierzając na wzór religii Wschodu do największej możliwej
koncentracji na osobie. Dzięki temu, pozostając artystą figuratywnym, Giacomettiemu
udaje się zarazem wymknąć sztuce tradycyjnej.
44 Pomimo odcinania się od Bourdelle’a Giacometti sięga do twórczości jego nauczyciela
- Rodina, czego dowodzą ewidentne analogie między pracami Giacomettiego (np. Upadają-
cy, 1950, Kroczący, 1950) a Rodina (Upadający 1882, Kroczący 1911).
40 Cyt. za: Y. Bonnefoy, Alberto Giacometti..., op. cit., s. 376.
46 Cyt. za: ibidem, s. 371
47 Por. list Giacomettiego do Pierre’a Matissse’a, w: Scheidegger (opr j, Alberto Gia-
cometti, op. cit.
 
Annotationen