200
PIOTR PIOTROWSKI
tu, w galerii Repassage, ubrany na czerwono, siedzi smutny. W momen-
cie jednak, gdy przemalowany zostaje na biało, staje się wesoły. W pracy
Cieślarów więc ironicznemu opisowi poddany został zarówno urzędowy
optymizm Polski lat siedemdziesiątych (w oficjalnej propagandzie rządów
Edwarda Gierka zwanej Drugą Polską), jak też symboliczny wyraz barw:
biel i czerwień to kolory flagi narodowej, sama czerwień zaś to barwa
komunistycznego sztandaru, który najwyraźniej Stańczykowi nie służył.
W tym samym roku, w którym nastąpiła zmiana ekipy rządzącej w
Polsce na skutek protestu robotników Wybrzeża, kilka miesięcy wcześ-
niej we Wrocławiu odbyło się sympozjum i wystawa Wrocław ’70, gdzie
po raz pierwszy ujawniły się silne tendencje konceptualne w polskiej
sztuce, stanowiące niejako kościec późniejszego rozwoju neoawangardy133.
Oczywiście, repertuar tego spotkania był znacznie szerszy, niemniej to,
co szczególnie zostało odnotowane przez historię sztuki, to właśnie proje-
kty sztuki konceptualnej. Do roli kanonu polskiej sztuki, tego rodzaju
urosło zwłaszcza Zaczyna się we Wrocławiu Zbigniewa Gostomskiego, po-
mysł systematycznego rozmieszczania (rozpoczynając właśnie od Wrocła-
wia) w równych odstępach jednakowych trwałych elementów, które mo-
głyby rozrastać się w nieskończoność, aż do potencjalnego pokrycia całego
globu. To totalne i „niemożliwe” w swej istocie dzieło stanowiło jedną z
pierwszych manifestacji myślenia o sztuce w kategoriach działań koncep-
tualnych, ale rzecz jasna nie pierwszą w dosłownym tego słowa znacze-
niu, ani też - choćby na samym sympozjum Wrocław ’70 - nie jedyną.
Waga tego spotkania właśnie na tym polega, że pojawiła się tu cała gru-
pa artystów formułujących koncepcję działania artystycznego w takich
kategoriach: Jerzy Federowicz, Zdzisław Jurkiewicz, Barbara Kozłowska,
Jarosław Kozłowski, Zbigniew Makarewicz, Maria Michałowska. Samo
spotkanie nie było jednak w polskiej kulturze artystycznej czymś nowym.
Wpisywało się ono w tradycję tego rodzaju wystaw i konferencji, zwanych
czasami plenerami, choć z tradycyjnym plenerem nie miały one nic
wspólnego, organizowanych dość często w latach sześćdziesiątych i sie-
demdziesiątych (m. in. Elbląg, Puławy, Osieki, Zielona Góra). Polska nie
była tu zresztą niczym wyjątkowym. Podobne imprezy popularne były
również na Węgrzech (Villany, Dunaujvaros, Gyór, Velem).
To, co wyróżniało Polskę wśród krajów Europy Środkowej w latach
siedemdziesiątych, to duża liczba galerii funkcjonujących poza oficjalnym
systemem wystawienniczym, chyba większa od innych państw regionu.
Były one oczywiście też w innych krajach Europy Środkowej, bardziej w
latach siedemdziesiątych niż sześćdziesiątych, tu jednak - kontynuując
tradycję poprzedniej dekady - w latach siedemdziesiątych odnotujemy
133 Sympozjum plastyczne Wrocław ’70, red. D. Dziedzic i Z. Makarewicz, Wrocław:
Ośrodek Teatru Otwartego „Kalambur” 1983.
PIOTR PIOTROWSKI
tu, w galerii Repassage, ubrany na czerwono, siedzi smutny. W momen-
cie jednak, gdy przemalowany zostaje na biało, staje się wesoły. W pracy
Cieślarów więc ironicznemu opisowi poddany został zarówno urzędowy
optymizm Polski lat siedemdziesiątych (w oficjalnej propagandzie rządów
Edwarda Gierka zwanej Drugą Polską), jak też symboliczny wyraz barw:
biel i czerwień to kolory flagi narodowej, sama czerwień zaś to barwa
komunistycznego sztandaru, który najwyraźniej Stańczykowi nie służył.
W tym samym roku, w którym nastąpiła zmiana ekipy rządzącej w
Polsce na skutek protestu robotników Wybrzeża, kilka miesięcy wcześ-
niej we Wrocławiu odbyło się sympozjum i wystawa Wrocław ’70, gdzie
po raz pierwszy ujawniły się silne tendencje konceptualne w polskiej
sztuce, stanowiące niejako kościec późniejszego rozwoju neoawangardy133.
Oczywiście, repertuar tego spotkania był znacznie szerszy, niemniej to,
co szczególnie zostało odnotowane przez historię sztuki, to właśnie proje-
kty sztuki konceptualnej. Do roli kanonu polskiej sztuki, tego rodzaju
urosło zwłaszcza Zaczyna się we Wrocławiu Zbigniewa Gostomskiego, po-
mysł systematycznego rozmieszczania (rozpoczynając właśnie od Wrocła-
wia) w równych odstępach jednakowych trwałych elementów, które mo-
głyby rozrastać się w nieskończoność, aż do potencjalnego pokrycia całego
globu. To totalne i „niemożliwe” w swej istocie dzieło stanowiło jedną z
pierwszych manifestacji myślenia o sztuce w kategoriach działań koncep-
tualnych, ale rzecz jasna nie pierwszą w dosłownym tego słowa znacze-
niu, ani też - choćby na samym sympozjum Wrocław ’70 - nie jedyną.
Waga tego spotkania właśnie na tym polega, że pojawiła się tu cała gru-
pa artystów formułujących koncepcję działania artystycznego w takich
kategoriach: Jerzy Federowicz, Zdzisław Jurkiewicz, Barbara Kozłowska,
Jarosław Kozłowski, Zbigniew Makarewicz, Maria Michałowska. Samo
spotkanie nie było jednak w polskiej kulturze artystycznej czymś nowym.
Wpisywało się ono w tradycję tego rodzaju wystaw i konferencji, zwanych
czasami plenerami, choć z tradycyjnym plenerem nie miały one nic
wspólnego, organizowanych dość często w latach sześćdziesiątych i sie-
demdziesiątych (m. in. Elbląg, Puławy, Osieki, Zielona Góra). Polska nie
była tu zresztą niczym wyjątkowym. Podobne imprezy popularne były
również na Węgrzech (Villany, Dunaujvaros, Gyór, Velem).
To, co wyróżniało Polskę wśród krajów Europy Środkowej w latach
siedemdziesiątych, to duża liczba galerii funkcjonujących poza oficjalnym
systemem wystawienniczym, chyba większa od innych państw regionu.
Były one oczywiście też w innych krajach Europy Środkowej, bardziej w
latach siedemdziesiątych niż sześćdziesiątych, tu jednak - kontynuując
tradycję poprzedniej dekady - w latach siedemdziesiątych odnotujemy
133 Sympozjum plastyczne Wrocław ’70, red. D. Dziedzic i Z. Makarewicz, Wrocław:
Ośrodek Teatru Otwartego „Kalambur” 1983.