52
MACIEJ GĄSIOROWSKI
polegającego na silniejszym powiązaniu poszczególnych części tryptyku
wokół tematycznego punktu ciężkości środkowego pola, poprzez suge-
stywne operowanie kierunkiem wzroku postaci (otrzymujących nomen-
omen udział w wizji), można upatrywać w spojrzeniu mędrca klęczącego
tuż przy wewnętrznej krawędzi prawego skrzydła, które wydaje się mijać
unoszącą się w glorii figurę Dzieciątka i kierować poza granicę pola, tra-
fiając tam, gdzie po drugiej stronie ramy otwiera się widok obrazowego
miasta61. Tym samym za pośrednictwem „zapraszających” do oglądu ołta-
w kierunku okna, względem którego Sybilla stoi bokiem, lecz raczej „przed siebie”, ponad
głowami dostojników, gdzieś w stronę górnej partii prawej granicy pola obrazowego, jakby
jej wzrok przenikał przez nią i znajdował swój cel poza ramą tablicy. Być może obiektem jej
własnego widzenia są postaci trzech aniołów unoszących się, jakby specjalnie dla niej, nad
szopką-kapliczką, a więc w miejscu faktycznych narodzin Zbawiciela, których zapowiedź
otrzymał cesarz, jednak nie ma możliwości ich „zobaczenia”.
61 Ustawienie postaci na prawym skrzydle tryptyku tyłem lub bokiem do widza, podob-
nie jak na przeciwległym polu, wskazuje na pozorne ignorowanie jego istnienia. Uwagę
trzech władców, u stóp stromego, skalistego wzniesienia, pochłania, analogicznie do lewego
skrzydła, objawienie, którego stają się świadkami, a właściwie „adresatami”. Zgodnie z tre-
ścią Złotej Legendy, na tle promieniejącej gwiazdy, która prowadziła ich ku mającemu się
narodzić władcy, ukazuje im się tuż przed kresem podróży sam Jezus, w postaci nagiego
Dzieciątka i wskazuje kierunek ku miejscu swego przyjścia na świat. Wędrujący królowie
zostają niejako „uchwyceni” na pierwszym planie obrazu w trakcie podróży, w drodze, któ-
rej ostatni, ważny fragment zawiera głęboki krajobraz, a jej dalszy szlak wyznacza prawa
rączka Dziecka. Przedstawienie może mieć charakter symultaniczny, bowiem ukazane w
głębi postaci kąpiących się w rzece zdradzają pewne analogie z osobami pierwszego planu,
co zresztą zgodne byłoby z tekstem Jakuba de Voragine, wedle którego królowie przed
otrzymaniem widzenia, a po opuszczeniu Jerozolimy, mieli poddać się w rzece kąpieli o
charakterze ablucyjnym. Choć grupa kilku osób na brzegu rzeki stanowi raczej tylko suge-
stię miejsca czynności odbytej przez magów już uprzednio, w czasie w minionym. Zgodnie z
tym miasto, rysujące się na horyzoncie w sekwencji wznoszących się ku prawej murów,
wież i baszt, należy interpretować jako Jerozolimę. Tymczasem pierwszoplanowa scena ob-
jawienia przy dokładniejszym oglądzie zdradza pewne niejasności w stosunku do wrażenia
powstałego w pierwszym kontakcie. Dwaj władcy po prawej, zarówno ciemnoskóry, stojący
w głębi, jak i przyklękający, obaj ze złożonymi dłońmi, wpatrują się w unoszące przed nimi
w górze Dzieciątko, a na ich twarzach i w gestach rysuje się wyraz pokory i zaskoczenia.
Tymczasem mniej oczywista okazuje się pozycja klęczącego już, tyłem do widza, najstar-
szego Mędrca, swego rodzaju pendant cesarza Augusta z lewego skrzydła. Mimo że Dzie-
ciątko ukazuje się tuż ponad jego głową, sylwetka świadczy o znacznie silniejszym skiero-
waniu w lewo, co potwierdza ujęcie głowy, z twarzą widoczną niemal w profilu. Postawa ta
stwarza niejednoznaczną w interpretacji sytuację, czy komunikuje się on jeszcze w tej po-
zie z Jezusem, czy też raczej prezentuje moment nieco późniejszy, gdy spojrzenie władcy
podąża zgodnie ze wskazaniem Chrystusa i dostrzega on coś więcej, czego nie doświadczyli
jeszcze dwaj pozostali. Czyżby dodatkowo wyróżniające go rozłożone ręce wyrażały radość
z faktu, że ten posłuszny Bożemu Dziecku, znajdujący się najbliżej lewej krawędzi tablicy
monarcha dostrzegł już cel ich podróży, tak jakby ukazywał się on tuż za stokiem wzniesie-
nia? Jego wzrok wykracza poza górne granicę pola tablicy w zaskakująco analogiczny spo-
sób jak spojrzenie Sybilli Tyburtyńskiej na przeciwnym biegunie tryptyku. W tym przy-
padku jednak na jego torze nie pojawia się zastęp anielski, ale okazale otwierające się ku
niemu miasto. Szeroko otwarty wjazd do miasta, dzięki diagonalnemu poprowadzeniu ulicy,
MACIEJ GĄSIOROWSKI
polegającego na silniejszym powiązaniu poszczególnych części tryptyku
wokół tematycznego punktu ciężkości środkowego pola, poprzez suge-
stywne operowanie kierunkiem wzroku postaci (otrzymujących nomen-
omen udział w wizji), można upatrywać w spojrzeniu mędrca klęczącego
tuż przy wewnętrznej krawędzi prawego skrzydła, które wydaje się mijać
unoszącą się w glorii figurę Dzieciątka i kierować poza granicę pola, tra-
fiając tam, gdzie po drugiej stronie ramy otwiera się widok obrazowego
miasta61. Tym samym za pośrednictwem „zapraszających” do oglądu ołta-
w kierunku okna, względem którego Sybilla stoi bokiem, lecz raczej „przed siebie”, ponad
głowami dostojników, gdzieś w stronę górnej partii prawej granicy pola obrazowego, jakby
jej wzrok przenikał przez nią i znajdował swój cel poza ramą tablicy. Być może obiektem jej
własnego widzenia są postaci trzech aniołów unoszących się, jakby specjalnie dla niej, nad
szopką-kapliczką, a więc w miejscu faktycznych narodzin Zbawiciela, których zapowiedź
otrzymał cesarz, jednak nie ma możliwości ich „zobaczenia”.
61 Ustawienie postaci na prawym skrzydle tryptyku tyłem lub bokiem do widza, podob-
nie jak na przeciwległym polu, wskazuje na pozorne ignorowanie jego istnienia. Uwagę
trzech władców, u stóp stromego, skalistego wzniesienia, pochłania, analogicznie do lewego
skrzydła, objawienie, którego stają się świadkami, a właściwie „adresatami”. Zgodnie z tre-
ścią Złotej Legendy, na tle promieniejącej gwiazdy, która prowadziła ich ku mającemu się
narodzić władcy, ukazuje im się tuż przed kresem podróży sam Jezus, w postaci nagiego
Dzieciątka i wskazuje kierunek ku miejscu swego przyjścia na świat. Wędrujący królowie
zostają niejako „uchwyceni” na pierwszym planie obrazu w trakcie podróży, w drodze, któ-
rej ostatni, ważny fragment zawiera głęboki krajobraz, a jej dalszy szlak wyznacza prawa
rączka Dziecka. Przedstawienie może mieć charakter symultaniczny, bowiem ukazane w
głębi postaci kąpiących się w rzece zdradzają pewne analogie z osobami pierwszego planu,
co zresztą zgodne byłoby z tekstem Jakuba de Voragine, wedle którego królowie przed
otrzymaniem widzenia, a po opuszczeniu Jerozolimy, mieli poddać się w rzece kąpieli o
charakterze ablucyjnym. Choć grupa kilku osób na brzegu rzeki stanowi raczej tylko suge-
stię miejsca czynności odbytej przez magów już uprzednio, w czasie w minionym. Zgodnie z
tym miasto, rysujące się na horyzoncie w sekwencji wznoszących się ku prawej murów,
wież i baszt, należy interpretować jako Jerozolimę. Tymczasem pierwszoplanowa scena ob-
jawienia przy dokładniejszym oglądzie zdradza pewne niejasności w stosunku do wrażenia
powstałego w pierwszym kontakcie. Dwaj władcy po prawej, zarówno ciemnoskóry, stojący
w głębi, jak i przyklękający, obaj ze złożonymi dłońmi, wpatrują się w unoszące przed nimi
w górze Dzieciątko, a na ich twarzach i w gestach rysuje się wyraz pokory i zaskoczenia.
Tymczasem mniej oczywista okazuje się pozycja klęczącego już, tyłem do widza, najstar-
szego Mędrca, swego rodzaju pendant cesarza Augusta z lewego skrzydła. Mimo że Dzie-
ciątko ukazuje się tuż ponad jego głową, sylwetka świadczy o znacznie silniejszym skiero-
waniu w lewo, co potwierdza ujęcie głowy, z twarzą widoczną niemal w profilu. Postawa ta
stwarza niejednoznaczną w interpretacji sytuację, czy komunikuje się on jeszcze w tej po-
zie z Jezusem, czy też raczej prezentuje moment nieco późniejszy, gdy spojrzenie władcy
podąża zgodnie ze wskazaniem Chrystusa i dostrzega on coś więcej, czego nie doświadczyli
jeszcze dwaj pozostali. Czyżby dodatkowo wyróżniające go rozłożone ręce wyrażały radość
z faktu, że ten posłuszny Bożemu Dziecku, znajdujący się najbliżej lewej krawędzi tablicy
monarcha dostrzegł już cel ich podróży, tak jakby ukazywał się on tuż za stokiem wzniesie-
nia? Jego wzrok wykracza poza górne granicę pola tablicy w zaskakująco analogiczny spo-
sób jak spojrzenie Sybilli Tyburtyńskiej na przeciwnym biegunie tryptyku. W tym przy-
padku jednak na jego torze nie pojawia się zastęp anielski, ale okazale otwierające się ku
niemu miasto. Szeroko otwarty wjazd do miasta, dzięki diagonalnemu poprowadzeniu ulicy,