Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 14.2003

DOI Heft:
Przekłady
DOI Artikel:
Flatley, Jonathan; Basiuk, Tomasz [Übers.]; Żurawiecki, Bartosz [Übers.]: Dawanie twarzy: upublicznianie i polityka prozopopei Andy'ego Warhola
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28200#0327
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
324

JONATHAN FLATLEY

W swych spostrzegawczych uwagach, odnotowując mniemanie Warho-
la, „że powinna zostać gwiazdą”, Hayward ustanawia związek między
swoim portretem a długotrwałym zainteresowaniem Warhola portretami
sław. Z drugiej strony uwaga Hayward jest zabawna, ponieważ Warhol
mniemał, że wszyscy powinni być gwiazdami. „Jeżeli wszyscy nie są pięk-
ni, to nikt nie jest piękny”29. „Nadając twarz” na swój słynny, „Warholo-
wski” sposób, odtwarzał efekt gwiazdy wobec wszystkich portretowanych
osób, wskazując przy tym na skonstruowaną, anonimową tożsamość
wszystkich gwiazd30.
Hayward sugeruje, że w zamówionych portretach, podobnie jak w port-
retach sław, „efekt piękna”, czyli „idealizacja” zależy od zastosowanych
przez Warhola barwy i pozy. Przez to, że uporczywie malował „pozy”, a
nie osoby, Warhol uniemożliwia wszelkie próby odczytania swoich obra-
zów w kategoriach ekspresji (kreatywności lub emocji artysty) albo inter-
pretacji (charakteru lub wnętrza osoby portrerowanej); minimalizuje
„sztukę” artysty, podkreślając w zamian już istniejącą sztuczność „rze-
czywistości”. W wielu obrazach - w portretach sław, w Statuę of Liberty
(Statui Wolności), oraz w portrertach czarnych drag ąueens zatytułowa-
nych Ladies and Gentlemen (Panie i panowie) - widzimy fascynację War-
hola twarzami już noszącymi makijaż, tożsamościami w oczywisty sposób
fikcyjnymi, opakowaniami lub znakami czegoś innego. Dla Brooke Hay-
ward wybrał „najświetniejszą pozę” i barwy kojarzące się z klasyką „wiel-
kanocnych pisanek”. Dzięki temu, jak zauważa Hayward, „rzeczywistość
zostaje usunięta”. Portret jest czymś w rodzaju połyskliwej maski, wyide-
alizowanej, ustalonej wersji ,ja”, do której trzeba dopiero „dorosnąć”. Naj-
lepszy wygląd Solomon utrwalony na płótnie to zarazem wygląd, którego
jej samej nigdy nie uda się osiągnąć. Odtąd Solomon będzie zawsze - jak-
by faktycznie już nie żyła - prześladowana przez własny portret. Dorian
Gray, odmawiając pozowania do choćby jednego więcej portretu, powie-
dział: „Portret ma w sobie coś fatalnego. Żyje własnym życiem”31.
Rzeczywiście, ze wzmianki Warhola, że śmierć Marilyn podsunęła mu
pomysł, „by z jej pięknej twarzy (...) zrobić ekrany” można wnioskować, że
portret pośmiertny jest portretem idealnym. (Warhol przyjął zresztą co
najmniej dwa zamówienia na pośmiertne portrety.) Idea projektowanej

29 Warhol, Philosophy, op. cit., s. 62.
30 Zob. także S. Watney, The Warhol Effect, (w:) Work of Andy Warhol, red. Garrels.
„Przez sam fakt zetknięcia się z takimi postaciami, jak Marilyn Monroe, Elizabeth Taylor,
Jackie Kennedy, Mao, itd. każdy może stać się sławny. Na tej prostej, choć wyrafinowanej
zasadzie opierały się portrety, które wykonywał na zamówienie” (119).
31 O. Wilde, The Picture of Dorian Gray, London: Penguin 1985, s. 147. Wydanie pol-
skie: Portret Doriana Graya, przeł. M. Feldmanowa, Wrocław: Wydawnictwo Dolnośląskie
1995.
 
Annotationen